Świetna relacja! ;-)
Uwielbiam lotnisko w Dublinie.
Witam wszystkich ponownie
Mam nadzięję, iż nie przynudzę Zdjęcia też może super nie są ale aparat już nie pierwsze młodości więc proszę o zrozumienie
Informacja o możliwości wyjazdu na grudniowe święta do kraju była dla mnie lekkim szokiem, nie spodziewałem się. Po opanowaniu emocji (a była to końcówka sierpnia) zacząłem przeglądać cenniki linii lotniczych, wiedząc jednak, że w takim okresie (Boże Narodzenie/Nowy Rok) tanich biletów nie znajdę. Jednak i tym razem udało mi się "coś" upolować a mianowicie przelot Dublin-Poznań-Dublin via Kopenhaga liniami SAS. I tym razem okazało się, iż tzw. tanie linie lotnicze w pewnych okresach nie są tanie a wręcz przeciwnie (prawie dwukrotnie droższe) a poza tym miały to być moje pierwsze loty z przesiadką na jednym bilecie.
22.12.2012
11.52am pociągiem z Mallow, Co. Cork wyruszam do stolicy, ludzi nie za dużo, z bagażami, jak to w moim zwyczaju bywa, dość ciężkimi. Bez problemu dostaje się na lotnisko w Dublinie a tam dość dziwnie mało ludzi, spokojnie, jest godzina ok. 15.45. Samolot do Dublina planowo o 18.55 tak więc był czas na gorącą czekoladę oraz posiedzenie chwilę "w internecie". Chwilę przed godziną 17-tą check-in SAS-u został otwarty, jeden dla Business Class, jeden dla Economy. Po bezproblemowym nadaniu bagażu i krótkiej rozmowie z obsługą nt. kart pokładowych i wyborem miejsca okno/korytarz na oba loty udałem się do stanowisk kontroli bezpieczeństwa.
Lotnisko w Dublinie cały czas podlega mniejszej lub większej modernizacji, tym razem zaskoczyło mnie zmodernizowanie a mianowicie dołożenie automatycznej kontroli kart pokładowych, co niewątpliwie ułatwia sprawdzanie. Chwilę potem normalna kontrola bezpieczeństwa i już na terenie bezcłowym. Sklepów z pamiątkami cała masa, gadżety, alkohole, słodycze, wszystko EIRE .
"stara część" strefy bezcłowej
rozbudowana w 2009r. nowa część "bezcłówki"
Po sprawdzeniu numeru bramki z której samolot odlatywać będzie okazało się, że i tu zaszły pewne zmiany. W 2010 r Pier D miał oznaczenie 300+, tym razem zostało ono przeniesione w inne fragmenty lotniska a ów Pier dostał oznaczenie 100+.... a zatem długa droga do przejścia.
przejście do dawnego Pirsu D, obecnie odnogi Terminala 1 z bramkami 100+
po drodze mijamy, zbudowany w 1941r Terminal Międzynarodowy, po prawej z tyłu, dawny Pirs D
Wszędzie można było odnieść wrażenie, iż lotnisko świeci pustkami, ludzi jak na lekarstwo, może spowodowane to było późną porą wylotu? okresem przedświątecznym?
Samolot przyleciał już o 18.00, Airbus A319, boarding zaczął się ok. 20 minut później. Z faktem, iż dostałem miejsce 19F przy sprawdzaniu karty zaproponowano mi udanie się do tylnego wejścia, pomysłowe rozwiązanie.
"Wiking Viger" gotowy na przyjęcie pasażerów
Wszystko pięknie, ładnie, start szybko i bez problemów, mimo iż obłożeniu lotu dość wysokie, w Biznesie parę osób, w Economy prawie pełny, na oko 90%. Lot również upłynął bezproblemowo, kapitan dwukrotnie zabierał głos; nadszedł czas poczęstunku-zakupiona herbata+Muffin czekoladowy smakował pysznie, świeżutki i co ważne, dolewka herbaty w cenie tej pierwszej
Lądowanie w stolicy Danii bez problemów, samolot "zadokował" przy bramce nr 30, przy wyjściu podziękowania kapitana osobiście, przez rękaw z przodu. Potem rzut oka na tablice gdzie należy się udać na lot do Poznania, przejście do głównego holu terminala, kontrola paszportowa (Non-Schengen/Schengen) i oczekiwanie w transferze na otwarcie bramki do POZ.
Airbus A330 prawdopodobnie z Kangerlussuaq (Grenlandia)
Hala główna Terminala "tranzytowego" (jeżeli tak to można określić )
Przy sprawdzaniu karty pokładowej praktycznie każdy pasażer dostawał pomarańczową zawieszkę na bagaż podręczny; nowość jakiej do tej pory nie znałem. Chwilę oczekiwania na autobus, który obwiózł wszystkich prawie po całym lotnisku aby dojechać do miejsca postojowego nr 90, przy którym stał już malutki (porównując do A319) Bombardier CRJ200 do Poznania (lot wykonywany przez linię Cimber Sterling dla SAS). I tutaj przydały się owe zawieszki na bagaż, gdyż ów podręczny szedł również do luku samolotu, jako że miejsca w nim w schowkach nie jest za dużo.
Przywitanie stewardess, mimo później pory, cały lot uśmiechniętych. Szybki sprawny start , trochę już śpiący lot dla pasażerów, pomimo iż miał trwać tylko ok. 50min. W międzyczasie klasa Business dostała przekąskę, Economy do wyboru soczek pomarańczowy/woda, szału nie było ale zawsze miło . Przy podejściu do lądowania kapitan oznajmił, iż nad Poznaniem jest lekka mgła jednak na tyle niska iż pierwsze podejście było nieudane i samolot poszedł w holding. Za drugim razem było już lepiej i Poznań przywitał mnie lekkim mrozem i śniegiem. Potem szybko do autobusu, do terminalu, bagaż doleciał prosto z Dublina bez problemów i takim oto sposobem byłem w kraju....00.05am 23 grudnia
04.01.2012
Święta, święta i po świętach.. i w nowym roku . Szkoda wracać ale takie życie
Najpierw PKP Intercity do Poznania, 07.37 z Bydgoszczy, szok nr 1: super skład pociągu, wagony czyste, ciepłe i wygodne; szok nr 2: planowo na każdej stacji, w Poznaniu również o czasie. Szybki przejazd autobusem na lotnisko i na miejscu godzinę przed uruchomieniem Check-inów. I znowu 2, z podziałem na klasy, bagaż jeszcze cięższy niż w tamtą stronę, nawet lekko limit przekroczony ale bez najmniejszych konsekwencji. Potem przejście do kontroli bezpieczeństwa, po drodze sprawdzenie dokumentów przez niezbyt uprzejmą, niestety, Straż Graniczną (pytanie po co? skoro lot Schengen/Schengen) i oczekiwanie na lot.
Rozbudowa Terminala na lotnisku w Poznaniu
Widok ogólny na halę odlotów lotniska w Poznaniu
Ponownie samolot przylatuje przed czasem, ponownie CRJ 200, ponownie linii Cimber Sterling, ponownie zawieszki na bagaże dla większej torby, gazety do poczytania przed wejściem na pokład za free, miło, z uśmiechem na ustach u wszystkich. Miejsce przy oknie ponownie na dwóch lotach, tym razem po prawej stronie w ostatnim rzędzie. Lot w miarę spokojny choć przy lądowaniu dość mocno rzucało, co w połączeniu z niewielkich rozmiarów maszyną dawało niezbyt miłe uczucie.
Bombardier CRJ200 od środka
Przelot nad miasteckiem Hollviken, podejście do lądowania w Kopenhadze
Kopenhaga, stanowisko nr 92, znowu autobusem przejazd przez płytę, po drodze mijam Boeing 747 Thai Airways i jakiegoś Emirates, po chwili jestem w tym samym Terminalu co dwa tygodnie temu i ok. 3 godzin oczekiwania na przesiadkę do Dublina. W międzyczasie obserwacja samolotów dość "orientalnych" linii lotniczych: Qatar Airways, Syrian Air czy Egypt Air, jest na co popatrzeć
Bliskowschodnie spotkanie trzeciego stopnia
Przygotowanie do wylotu do Damaszku
Airbus A330 w trakcie przygotowania do powrotnego lotu do Doha
Po orzeźwiającej gorącej czekoladzie (przepyszna, inaczej robiona jakoś niż u nas) przejście przez kontrole paszportą i udanie się do bramki D102. Trochę już zmęczony podróżą i po pstryknięciu kilku fotek siadam sobie i czekam, do momentu kiedy zaczyna się boarding. Po sprawdzeniu karty pokładowej ku mojemu pozytywnemu zdziwieniu widzę Airbusa A319 w malowaniu retro, szok, tego się nie spodziewałem. Pare fotek udało się pstryknąć, niestety nie najlepszej jakości z braku dobrego miejsca, i już na pokładzie, miejsce 15A. Samolot znowu dość szczelnie wypełniony, zarówno w Business jak i w Economy, wejście również przez rękaw, tylko z przodu.
Wiking Christian Valdemar czyli A319 w malowaniu retro
Lot spokojny, prawie cały przespany, obudzono mnie przy podejściu do lądowania aby podnieść fotel do pozycji standardowej. Okazało się również, iż w związku z dość silnym wiatrem, pomimo planowego startu mamy ok 25min. opóźnienie... czołowy wiatr.
Dublin.... znowu dawny Pier D, czyli daleko daleko od głównego Terminalu 1, przy wyjściu z samolotu ponownie pożegnanie kapitana, potworny wiatr z zacinąjącym deszczem, który prawie przewracał wszystko i wszystkich, odbiór bagażu (bez problemów), transport do Centrum, pociąg do Mallow i przed północą na miejscu w domu.
Parę słów podsumowania:
Pod koniec listopada miałem "przyjemność" lecieć liniami Ryanair do Londyn i z powrotem. O ile sam lot jak i punktualność bez zarzutów (pomijam 8 razy informowanie o jedzeniu, zdrapkach, katalogach, perfumach, kalendarzach, co nie pomaga sie zrelaksować się na pokładzie) o tyle procedury tej linii lotniczej w stosunku do bagażu jakiegokolwiek coraz bardziej eliminują ją z mojego latania, pomimo często niższej ceny w stosunku do innych. Szarpanie i czasem "czepianie" się o wszystko zaczyna być mocno uciążliwe.
SAS-em miałem okazję lecieć po raz pierwszy, po raz drugi liniami lotniczymi tzw. nie tanimi i oczywiście można wybrzydzać, że samoloty juz nie takie nowe, że jedzenie w Economy płatne to jednak standard i podejście do klienta/pasażera zupełnie inne. Na lekki nadbagaż nikt nie zwraca uwagi, na laptopa jako bagaż podręczny nikt nie zwraca uwagi, numerowane miejsca w samolocie nie wywołują wojny o fotele w nim i co najważniejsze nie zawracanie pasażerowi co 5 minut głowy jakimiś "duperelami" na pokładzie daję zupełnie inne odczucia niż w w/w Ryanairze. Porównanie tych linii jest celowe aby pokazać jak zupełnie skrajne może być podejście do klienta...
Koniec
Świetna relacja! ;-)
Uwielbiam lotnisko w Dublinie.
Mercedes CLS 53AMG 4MATIC 435KM/520NM.
Aer Lingus - Simply unbeatable!
Aer Lingus - This is not just an airline, this is Aer Lingus!
Aer Lingus - Reaching for new heights!
W innych za darmo Ci tez tego nie dadzą a że odrazu wliczone w cenę to inna sprawa.
Miło się czyta
Widać, że dodanie porannej rotacji z Poznania robi swoje, jakie obłożenie na trasie POZ-CPH i CPH-POZ?
Pozdrawiam,
Piotr
Fajna relacja, ładne zdjęcia. Tanie linie mają swoje zalety, choć tak jak zauważyłeś, latanie nimi w gorącym okresie świątecznym na pewno szarpie po portfelu. Niemniej chociażby fakt możliwości bezpośredniego lotu (nie ukrywajmy - duża oszczędność czasu) może przemawiać na ich korzyść w Twoim wypadku.
Tez juz odkrylem,ze tanie linie sa tanie,kiedy Oni chca bys lecial. Sprawdzaj oferty Swiss i Lufy z Dublina. W tym roku lece na wakacje Lufa i w nastepnym na 99% rowniez. Duzo taniej niz Czarter
Come on Arsenal--))
Zakładki