za magisterkę byś się wziął...
Jak się nie da, jak się da?
Ale po kolei. MaGw (dzięki wielkie za pomoc!!!) napisał kiedyś o Luton, że: „megakolejki, …, MEGAMAXI kolejki, …, strasznie wolno kontrola idzie, …, Ale… może to być wykonalne”. Dla mnie było to jak młyn na wodę i po pięciu minutach bilety POZ-LTN-POZ były zakupione. 40 minut na wyjście, kontrolę paszportową raz, maraton przez terminal, kontrolę paszportową dwa, security i znowu maraton do gate’u, a do tego co najmniej 10 W!zz’ów odlatujących w przeciągu pół godziny plus nie wiem ile Easyjet’ów, Ryan’ów itp. Po prostu misja z wszelkimi zadatkami na game over, więc dokupiłem bilet na wieczorny lot do Gdańska (jakby co, to jeszcze do wykorzystania).
Godzina snu, papiery w kieszeń no i w drogę, uzupełniać brakujące segmenty do wcześniejszej wyprawy.
http://lotnictwo.net.pl/3-tematy_ogo...wnie_w_zz.html
Założę się, że poza kierowcą, byłem jednym trzeźwym pasażerem pośród wracających z Juwenaliów.
Ławica o 5 nad ranem
HA-ŁWA prawie ready for boarding
Przyznam, że czułem się dość dziwnie nie mając ze sobą kompletnie nic, nawet torby z aparatem, co okazało się potem zbawieniem.
Na pokładzie znajoma załoga (jak dla mnie pierwszy raz w układzie 3 stewardów i Zosia), start o czasie, no a wraz z wysokością wzrastał u mnie puls i poziom adrenaliny we krwi. Spokojne lądowanie przez gęste chmury, podczas kołowania kilka ciekawostek:
Biz jety
Śmieszny ten Babybus
9K-GEA A319CJ State of Kuwait
no i chwila prawdy nadeszła. Całe szczęście, że byliśmy jednymi z pierwszych z całej fali przylotów W6, w związku z czym nie musieliśmy zbyt długo czekać na podstawienie schodów. Ruszyłem przed siebie, wyprzedzałem na trzeciego, nurkowałem pod taśmami, ale zważywszy na cel, nikt nie miał mi tego za złe. Po ekspresowej kontroli paszportowej nr 1 słychać już było final call na odlot do Poznania, więc trzeba było podnieść tempo no i znowu przeprosić parę osób w kolejce do kontroli nr 2 i security. Tu plusem był niewątpliwie brak torby z aparatem, jednak żeby nie było zbyt pięknie okazało się, że Poznań obsługiwany jest z najbardziej oddalonego gate’u… Wg tabliczek informacyjnych czas dotarcia wynosi DO 15 MINUT!!! Niczym Forrest Gump pobiegłem przed siebie i zdążyłem. Na styk.
Dzięki podmianie samolotu udało mi się dopisać do kolekcji kolejny reg, tym razem HA-LWI. Na wejściu krótki, ale bardzo treściwy komunikat załogi: „Czyli jednak da radę”.
Gdzie okiem nie sięgnąć same landryny
A tu może zawita kiedyś nasz 787
Części po starcie nie pamiętam, bo spałem jak suseł aż do momentu, gdy już spać nie było wolno, tzn. trzeba było się obudzić, by wyciągnąć słuchawki z uszu
A na koniec taka tortowa wisienka W POZ na przylocie i odlocie SPACEREK, NIE KORZYSTALIŚMY Z AUTOBUSU!!! Do teraz dochodzę po tym wydarzeniu do siebie.
Ode mnie to by było na tyle. Oczywiście podziękowania dla załogi W!zz!
ps a może skuszę się na POZ-LTN-POZ-NYO-POZ-TRF-POZ-DSA-POZ
Czyli jednak nie miałem racji, że "może to być wykonalne", bo TO JEST WYKONALNE
Nie ma jak dawka adrenaliny- zdążę lub nie zdążę bardzo podobała mi się relacja
Dobre to, podziwiam jeszcze wiedzej za to ze organizacja na Europejskich lotniskach LCC jest czesto fatalna i wszystko zajmuje 2x dluzej + jest gestapo od bagazu podrecznego
Zakładki