Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2
Pokaż wyniki od 21 do 28 z 28
Like Tree7Likes

Wątek: KTW(KRK)-FRA-BKK-HAN-HKG-SIN-REP,BKK-HAN-FRA-KTW by LH-TG-HX-TR-3K-FD-VN-LH

  1. #21
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie


    Polecamy

    Więc przed przerwą jeszcze secik z Kambodży (jesli ktoś przegląda SSC, to tu trochę wybiegam do przodu). Zazwyczaj nie jeżdżę w miejsca stricte turystyczne, Angkor jest wyjątkiem. Szczerze mówiąc przyleciałem tam tylko zobaczyć ten kompleks - skoro już jestem w tych rejonach, bo Azja Płd-Wsch nie jest dla mnie kierunkiem pierwszego wyboru i raczej w najbliższych kilku latach tam nie wrócę (chyba, że się ożenić ).

    Zatem - żeby zdążyć zobaczyć wszystko, co warto, na lotnisku załatwiłem tuk-tuka (z dość sympatycznym kierowcą, świetnie mówiącym po angielsku) i bezpośrednio pojechałem na zachód słońca w Angkor Wat. 2 godziny do zachodu absolutnie wystarczą na tę świątynię. Następny dzień to jeżdżenie po kompleksie Angkoru od 8 do 11 - absoltunie wystarczyło, by zobaczyć Ta Prohm i 3 świątynie kompleksu Angkor Tom (w tym Bayon). Naprawdę wystarczy, by poczuć magię tego miejsca.

    Zatem Siem Reap to:

    piękne świątynie








    jeżdżenie tuk tukiem


    młode dziewczyny na rowerach


    urocze dzieci




    i pyszne piwo


    a przede wszystkim niezapomniane widoki


    przerwa

  2. #22
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    25.06 - 11.30 i dojazd do granicy (Poipet) wynajętą taksówką, która miała być busem. Jeśli dobrze pamiętam, cała przyjemność w ten sposób kosztowała koło 15$ (taksówka 35-40). 3 godziny jazdy Toyotą Camry do granicy, przekroczenie pieszo, następnie czymś w rodzaju tuk tuka do Aranyaprathet, by tam złapać autobus do Bangkoku. Na dworcu autobusowym w Aranyaprathet byłem o 14.55 i okazało się, że... ostatni autobus do BKK odjeżdża o 15 :-). Co za fart - zwłaszcza, że o 6 rano miałem samolot do HAN ;-). Autobus miał być w BKK ok 19, niestety przez spore korki przed miastem dotarłem tam ok 21.30, zatem zwiedzanie ograniczyło się do szybkiego wypadu do knajpek. Mimo to 2 godziny wystarczyły mi, by nie polubić BKK - ulice pełne szczurów , prostytutek i używających tego zachodnich turystów.

    Autobus to ok 200 bahtów, czyli +- 20zł. Spory pitch i... soki i ciastko w cenie. Była też kawa, ale stewka ani razu nie przeszła z gorącą wodą (może trzeba było poprosić?)


    Ładna dziewczyna w metrze ;-)


    Rejon klubów nocnych


    I w sumie malo ciekawy widok z skydecku.


    6 rano to lot do HAN AirAsią. Niestety jak zwykle byłem dość spóżniony i po prostu nie miałem czasu na fotki. Samolot pełny, w No Bai wyjście z rękawa. Ogólnie bardzo polubiłem to lotnisko.
    Wrzucę potem jeszcze trochę fotek z tygodnia w Wietnamie i do domu VN.

  3. #23
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    No to teraz taki spory wrzut z Wietnamu. Tydzień bywałem tu i tam ;-). Wietnam można polecić amatorom pięknych kobiet, orientalnych nadmorskich widoków, turystyki górskiej czy sajgonu na ulicach ;-). Na pewno nie powinni się pchać tam ci ceniący wygodę (nie chodzi tu o np. standard hoteli, bo ten jest wysoki, ale np standard poruszania się po kraju czy jakość przestrzeni, a zwłaszcza tamtejszy ruch uliczny. Ich sposób jazdy jest legendarny i przez pierwsze dni naprawdę ciężko przejść przez ulicę (wchodzi się na zasadzie "ktoś się usunie" - jak ktoś jedzie, nie zatrzymujemy się, tylko wchodzimy pod koła - zakładamy, że on widzi, gdzie idziemy ;-) - jeśli się zatrzymamy, paradoksalnie on albo ktoś inny w nas wjedzie).

    Poza tym Wietnam to okropna komercja - niby tanio (hotele od 10-15$), ale oskubią was na każdym kroku. Dopiero po tygodniu udawało mi się płacić za podstawowe produkty normalne ceny (jak dla Wietnamczyków). Jeśli podróżujemy indywidualnie, musimy mieć czas. Tu nie jest tak różowo (w stylu "wsiadamy do shinkansena i jazda") i odwiedzając turystyczne miejsca raczej jesteśmy skazani na biura turystyczne (które za dniowe wycieczki kasują od 30 do 100$, hotele biorą swoje prowizje etc.). Tak samo pociąg turystyczny do Sapy - kupiony na dworcu bilet jest niemal 2x tańszy, niż na mieście. I tak łoją nas wszędzie, nawet w Kambodży tak nie zdzierają z turystów, jak w Hanoi;-)

    Ludzie - ma się wrażenie, że większość się opieprza całymi dniami i gdyby nie ich południowe lenistwo, byliby na poziomie Korei. Skubią ;-). Z drugiej strony są mili, otwarci,a dziewczyny piękne i urocze. Generalnie pod niektórymi względami Wietnam mnie strasznie wkurzał, ale pod kilkoma się w nim zakochałem.

    Więc zdjęcia.

    Hanoi - tragedia na drogach, ładne dziewczyny nad jeziorkiem Hoan Kiem, jeżdzenie pomieście motorbikiem z uroczą driverką;-)
















    Ha Long - przedstawiać nie trzeba. Cudowne wzgórza wyrastające wprost z morza, godzinne odpoczywanie na łodziach i pływające miasto w zatoce (w którym jest nawet pływająca szkoła)













    wyspa Cat Ba - chyba moje ulubione miejsce. Wreszcie spokój, wakacyjny klimat (jak w śródziemnomorskich kurortach). Trochę przypominała mi Tajwan;-)







    Sapa - dojazd kuszetką, tarasy ryżowe, chodzenie po górach na totalnym odludziu (jak to Polak - oczywiście przez kilka godzin nie spotkałem żadnego innego turysty, za to sporo zdziwionych miejscowych w ich tradycyjnych strojach) i jazda w 3 osoby na skuterze;-)



















    Było jeszcze Ninh Binh, czyli łódką do 3 jaskiń, ale nie chce mi się wgrywać tych zdjęć ;-). Został jeszcze lot powrotny - później ;-)

  4. #24
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    Lot powrotny - VN HAN-FRA. B772, układ foteli w Eco 3/3/3. Szerokość foteli robi wrażenie i nawet mimo jakiejś puszki pod fotelem poprzedzającym nie miałem problemu ze zmieszczeniem nóg.

    Boarding na No Bai sprawny i mnóstwo Polaków (których wcześniej w Wietnamie za wielu nie widziałem). Co ciekawe w hali odlotów spotkałem 2 turystów, których kilka godzin wcześniej widziałem w sklepie z kawą na (jeśli dobrze pamiętam) Hang Buom. Gdy przemiła właścicielka dowiedziała się, że jestem z Polski, od razu powiedziała, że ci państwo wcześniej też byli ;-). I tak oczekiwanie na samolot minęło miło na rozmowie z małżeństwem gdzieś z Podhala, które jednak leciało przez Paryż (wyloty w tej samej fali).

    Zacznę od tyłu, czyli 772 już we FRA:


    Boarding w Hanoi z autobusu. Sam lot przyjemny. Z tego, co się orientowałem, głównym pilotem kobieta ;-). Serwis tylko 2 razy, nie było dodatkowych kursów z napojami, natomiast nie było problemu, by podejść do kuchni i poprosić o sok. Jeśli chodzi o samo jedzenie, to smakowało mi nawet bardziej, niż w TG. Niestety brak pałeczek.



    kolacja


    śniadanie


    IFE raczej nieużyteczne, na zasadzie stream. Na szczęście lot nocny i nie było problemu z zaśnięciem. Nad ranem przy tylnym bufecie urządziłem sobie chyba godzinny albo i dłuższy airobik, personel się nie czepiał, mimo, że trochę im przeszkadzałem. Ogólnie bardzo lubię 777 w tym układzie, jest bardzo przestronnie i aż zachęca do tego, by ruszyć się na dłuższą chwilę z fotela.



    I co ważne - sympatyczne i śliczne stewki (zwłaszcza ta na zdjęciach) w bardzo fajnych uniformach.





    We FRA chyba 4h na przesiadkę. Dolot do T2, który był pusty, więc nie pchałem się od razu na T1, tylko przez kilka godzin odpoczywałem w T2. Lot do KTW tym razem bez problemów, przejście do terminala bezpośrednio z samolotu, bez busa ;-)

    Wyprawa udana, tym bardziej, że zaliczyłem sporo linii - zwłaszcza z VN się cieszę, bo raczej z SkyTeam rzadko mi po drodze.

    Tyle, dzięki za uwagę ;-)

  5. #25
    Awatar tinek6

    Dołączył
    Nov 2011

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez kaspric Zobacz posta
    jakiejś puszki pod fotelem poprzedzającym
    Puszka z IFE. Bez tego byś IFE nie miał

  6. #26
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    ^^ i tak nie korzystałem z IFE ;-). Niemniej tutaj zajmowała ok 30% szerokości pod fotelem i praktycznie nie miałem żadnego problemu. Kiedyś trafiłem na nią w 772 przy układzie 3/4/3 , to była masakra :/

  7. #27

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    EPBA

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez kaspric Zobacz posta
    I tak łoją nas wszędzie, nawet w Kambodży tak nie zdzierają z turystów, jak w Hanoi;-)
    Akurat w Siem Reap przypadkowo znalazłem na to sposób. Przynajmniej na poruszanie się tuk-tukiem po mieście. Mieszkaliśmy w małym pensjonacie na przedmieściach miasta, dokładnie 7,8km od centrum. Miejsce wybrałem specjalnie bo do progu pasa 05 na REP miałem 750m. Więc rikszarzom wystarczyło pokazać mapę miasta, miejsce gdzie chcemy pojechać, no i z grzeczności uprzedzić że jest dość daleko bo za zjazdem na lotnisko, a tam już nocą ciemno jak w... po czym spytać go "two dollars ok?" Mapy ni w ząb nie rozumieli więc kiwają głową że ok i jedziemy. Już przy ostatnich hotelach w mieście zaczynają nerwowo obracać się do tyłu i pytać czy to tu. Oczywiście na mecie jest płacz i zgrzytanie zębów że nie wiedział że to tak daleko itp. A pokazywałem mapę.

    Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.


  8. #28
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie


    Polecamy

    ^^ heh no tak ;-). Ale tam da się jeszcze potargować, w Hanoi jeśli już Wietnamczyk podał cenę, nic nie zejdziesz. Na koniec radziłem sobie właśnie tak - podchodząc np do kobiety sprzedającej ananasy zanim cokolwiek powiedziała rzucałem "ten thousand" wskazujac to, czego chcę. Oczywiście ta od razu "twenty", ale wystarczy już zwykłe "no no" i próba odejścia, by zczaiła, że wiem, ile to powinno kosztować i szybko wracała do "ok, ten"

Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2

LinkBacks (?)

  1. 30-08-2012, 19:07

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •