POZ - FRA - SFO - GEG -ORD-FRA-POZ
Przed rozpoczęciem relacji, chciałbym, abyście mnie za mocno nie krytykowali. Podróż odbyła się ponad rok temu i (niestety) nie posiadam żadnych zdjęć. Leciałem ekonomiczną klasą.
Enjoy ;)
Poznań - Frankfurt (16.06.11) - Lufthansa Regional, Canadair Regional Jet 900
Z Zielonej Góry wyjeżdżam po godzinie szóstej rano. Była brzydka pogoda, mgła. Na Ławice dotarliśmy ok. 8:30. Miałem sporo czasu, więc poszedłem na taras widokowy, nie przeszkadzając nikomu. Gdy zbliżał się czas odprawy, miałem przysłowiową sraczkę, ze względów wiadomych. Odprawa minęła szybko, a boarding rozpoczął się 10 minut później niż zakładono. Przyjechał po nas autobus i w drogę. Przed samolotem czekaliśmy dobre 5 minut, co mogło wychłodzić, temperatura do letniej nie była zbliżona w żadnym stopniu. Sam lot przebiegał sprawnie, w środku było czyściutko, stewardessa - mimo, iż Niemka - bardzo ładna! Rozdawane były bułeczki, która mi smakowała średnio (głównie za sprawą żółtego sera, którego nie znoszę) oraz do wyboru jakiś napój. Nad Frankfurtem długo zataczaliśmy koła, pewnie za sprawą brzydkiej pogody. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - zobaczyłem stadion Eintrachtu. :D
Lądowanie było gładkie, braw nie było.
Frankfurt - San Francisco (16.06.11) - United, Boeing 747
Planowana przerwa między przesiadkami wynosiła 1h 30m, jednak ten czas skrócił się do zaledwie godziny, a przede-mną całe lotnisko drogi. Na szczęście port był dobrze oznakowany i bez problemu trafiłem do terminalu United. Przed wejściem jednak, musiałem zostać przepytany przez bardzo miłą Polkę, gdzie lecę? Na jak długo? No i czy mam wizę? Szybko zostałem jednak przepuszczony i po chwili czekania, zająłem miejsce w Benku. Niestety trafiłem na miejsca w środku samolotu (3-4-3), a koło mnie strasznie nie rozgarniętą Wietnamkę, która podczas oglądania filmu krzyczała, a jedzenie wylatywało jej z buzi. Ponad dwunastogodzinny lot przebiegł sprawnie, bez żadnych turbulencji. Stewardessy były miłe, kilka razy odezwał się pilot. Jedzenie smaczne - głównie zasmakował mi sernik. Na obiad można było wybrać rybę, bądź kurczaka. Wybrałem drugą opcję.
San Francisco przywitało mnie ładną pogodą.
San Francisco - Spokane (17.06.11) - United, Canadair Regional Jet...(?)
Tutaj zaczęły się istne jajca. 7 godzin przerwy przedłużyło się do 12(!) ze względu na usterkę samolotu, który z rana musiał trafić do przeglądu. Poza tym cztery razy zmieniano nam bramkę. Wykończony wręcz wsiadłem do samolotu. Usiadłem przy oknie i od razu zasnąłem. Strasznie bolała mnie głowa, podawany był tylko napój (wziąłem sok pomarańczowy, jak w poprzednich lotach zresztą). Lecieliśmy ponad 3 godziny, bez żadnych turbulencji. Koło mnie nikt nie siedział, więc mogłem spokojnie się położyć. Lądowanie bez żadnych problemów, 5 godzin po czasie...
CDN :P