Relacja bardzo fajna i konkretna. A jak z czystością maszyn BA? i czy była akcja "zamykamy okna, bo pora iść spać"? Moje doświadczenia z tą linią w B747 były niemiłe.
WAW-LHR
20.10.2012
BA851
rozkładowo: 18:10 - 19:40
A320
Jeszcze przed wyjazdem na lotnisko widzę, że nasz samolot wyleciał z Londynu z opóźnieniem. Na przesiadkę mamy teoretycznie półtorej godziny, ale chyba nie będzie tak dobrze. Jesteśmy odprawieni online na wszystkie 3 loty, miejscówki zarezerwowane. Bierzemy taksówkę i w 10 minut jesteśmy na Okęciu. Baggage drop bez kolejki. Na security dokładniejsza kontrola mojego ipada, potem kontrola graniczna i czekamy. W strefie non-schengen pustki.
Samolotu jeszcze nie ma, na tablicy opóźnienie, a nasz czas na przesiadkę kurczy się do niecałej godziny. Poznajemy trochę zdenerwowane dwie panie, z których jedna leci z nami do Sydney, a druga w Singapurze przesiada się do Brisbane. Panie proszą, żebyśmy im pomogli w czasie przesiadek. Spotykam też niespodziewanie lecącą do Londynu koleżankę z pracy.
Wreszcie jest samolot.
Startujemy o 18:45, lot bez niespodzianek, prosto z trasy siadamy na LHR. Do jedzenia całkiem smaczna kanapka i napoje do wyboru.
Jest 19:54. Lot trwał 2h 7m. Szybki przejazd autobusem i zawiłe korytarze doprowadzają nas do security. Tu kolejka. My z mężem przechodzimy, niestety towarzyszące nam panie muszą dać torebki do dokładniejszej kontroli (cała zawartość zostaje wyjęta i torebka sprawdzona na obecność materiałów wybuchowych). Mija kolejnych 10 minut, ale czekamy. Potem szybkim krokiem kolejne korytarze, mijamy sklepy, knajpy i długim korytarzem idziemy do naszej bramki (oczywiście na końcu). Ufff, udało się, boarding trwa.
LHR-SIN
20.10.2012
BA15
rozkładowo: 21:15 - 17:05
B744
W samolocie zajmujemy miejsca 52J i 52H na końcu, w trzech ostatnich rzędach przy oknie są tylko 2 fotele - polecam. Czeka na nas podusia, kocyk, słuchawki, szczoteczka i pasta do zębów.
Startujemy o 21:36, PTV jest, wybór filmów nie oszałamia, ale jest kilka nowości i oczywiście mój ulubiony kanał:
Dostajemy napoje, a potem obiad. Do wyboru kurczak albo makaron.
Kolejne napoje i na pokładzie zapada noc. Udaje mi się przespać ze 4 godziny. Po obudzeniu oglądam jakiś film, personel zaczyna roznosić kawę/herbatę. Kilka rundek z napojami, w międzyczasie śniadanie (do wyboru był chyba omlet i śniadanie angielskie). Zaczynamy zniżanie. Dla nas to ranek a w Singapurze godzina 17. Siadamy o 17:38. W powietrzu 12h 42m.
Mamy 2 godziny postoju. Na lotnisku jest darmowe wifi. Prostujemy kości zwiedzając sklepy. Jedna z pań odłączyła się, znalazła swoją bramkę do Brisbain.
SIN-SYD
21.10.2012
BA15
rozkładowo: 19:55 - 6:15
B744
Wracamy do tej samej maszyny, zajmujemy te same miejsca. Startujemy już po zachodzie Słońca. Lot z Londynu był nocny wg czasu europejskiego. Lot do Sydney też będzie nocny, ale już wg czasu azjatyckiego. Jeszcze podczas wznoszenia personel wypsikuje samolot, chwile szczypie w oczy, cześć osób kaszle, na szczęście zapach szybko ucieka. Dostajemy obiad.
Na pokładzie ponownie zapada noc, tym razem nie śpię, w końcu to taki krótki lot (7h 20m , oglądam filmy. Przekraczamy równik
Słońce zaczyna wschodzić, gdy jesteśmy już nad wschodnim wybrzeżem.
Śniadanie i znowu psikanie.
Siadamy o 6:35.
Z domy wyszliśmy o 16 w sobotę, teraz jest australijski poniedziałkowy poranek.
Jeszcze w samolocie wypełniliśmy kwitek dla urzędników. Kontrola paszportowa bez kolejki i mam pieczątkę:
Przechodzimy do taśm, chwila niepewności, czy bagaż doleciał, o jedzie jedna nasza walizka, chwila moment, dlaczego jakiś człowiek ją zabiera? Halo, proszę pana, to nasza walizka. Ufff oddał Za chwilę jedzie druga nasza walizka (ten sam model, tylko mniejsza). Ten sam człowiek znowu ją zgarnia z taśmy, ech, oddaj pan naszą walizkę.
Z walizkami i karteczkami, które wypełniliśmy jeszcze w samolocie idziemy dalej. Na karteczkach mamy zaznaczone, że mamy lekarstwa (a nie mamy jedzienia itp). Przechodzimy do kontroli fitosanitarnej. Trafiamy do kontolującego Polaka, który wypytuje, czy na pewno nie mamy nic do jedzienia (czy na pewno, na 100% nie mamy kabanosów, dlaczego akurat do tych kabanosów tak się przyczepił?), czy nie mamy w walizkach ubłoconych butów, pan ogląda również podeszwy butów, które mamy na nogach i życzy miłego pobytu w Australii.
Wychodzimy, na panią, której pomagaliśmy czeka rodzina, żegnamy się i ruszamy do metra. Witaj Sydney
cdn.
Relacja bardzo fajna i konkretna. A jak z czystością maszyn BA? i czy była akcja "zamykamy okna, bo pora iść spać"? Moje doświadczenia z tą linią w B747 były niemiłe.
Latacz amator
Po samolocie widać jego wiek, zwłaszcza w porównaniu do Qantasa, którym wracaliśmy. Ale było czysto. Trochę się obawiałam bliskości toalet, bo siedzieliśmy w przedostatnim rzędzie, ale one również były czyste, zapachy z nich nie docierały do nas (a ja jestem na zapachy wrażliwa).
Akcji zamykamy okna nie zaobserwowałam, ale w pierwszym locie sama spałam w "nocy" (z zatyczkami i opaską na oczach), a drugi lot był aż do śniadania w ciemności.
pozdrawiam
Ania
W Australii spędziliśmy 4 tygodnie. Pierwsze 4 dni w Sydney, potem wypożyczyliśmy campera i przejechaliśmy trasę:
Sydney-Camberra-Melbourne-Great Ocean Road-Adelaide-Uluru-Alice Springs-Cairns, gdzie obejrzeliśmy zaćmienie Słońca.
Zdjęcia z pobytu umieszczałam na stronie:
Australia
Chronologicznie trzeba oglądać od dołu (zdjęć będzie więcej, ale muszę się z nimi jeszcze obrobić).
Tu kilka zdjęć na zachętę:
Będzie relacja z podróży powrotnej, jak tylko obrobię się ze zdjęciami.
pozdrawiam
Ania
O co chodzi z tym pryskaniem kabiny?
Jaki był koszt wynajęcia Campera? Bo teraz furore robią kupione auta, ale to dla dłuższych wyjazdów.
2600$ za 3 tygodnie z pełnym ubezpieczeniem i dodatkowym pakietem (stolik, krzesełka, nie trzeba tankować na koniec butli z gazem i można oddać samochód z niepełnym bakiem itp). Camper był teoretycznie 5 osobowy, ale nie wyobrażam sobie podróży w tyle osób. Tam gdzie górne łóżko trzymaliśmy walizki i pościel, a na dole rozkładaliśmy łóżko do spania (nawet całkiem wygodne). W wyposażeniu były śpiwory, poduszki, prześcieradła i ręczniki.
Kuchnia miała lodówkę (zasilaną z akumulatora), kuchenkę gazową, zlew (zbiornik na wodę chyba 40litrów), toster, mikrofalówkę, 2 czajniki (gazowy i elektryczny) i jakąś kawiarkę. Do tego garnki, patelnia, talerze i wszystkie drobiazgi potrzebne w kuchni.
Ale to prawda relacje z Antypodów sa bardzo popularne ostatnio, ale nigdy za wiele.
każdy wyjazd jest inny, mi się nie znudzi czytanie o Australii a przynajmniej dopóki tam nie pojadę
CNS-BNE
15.11.2012
Virgin Australia 782
rozkładowo: 12:45 - 14:55
Boeing 737-8FE (B738)VH-YID
Powrót rozpoczynamy lotem z Cairns do Brisbain. O 10 rano oddajemy campera i taksówką docieramy na lotnisko. Przewoźnik jest tanią linią, do biletu musieliśmy więc dokupić 2x bagaż rejestrowany. Checkin zrobiony 24 godziny przed startem, miejsca zaklepane. Podchodzimy prosto do baggadge drop, dostajemy karty pokładowe. Kontrola bezpieczeństwa. Terminal krajowy mały, ale czysty i ładny. Kilka sklepów, jakaś knajpa.
Zjadamy śniadanie i zaczyna się boarding.
Samolot w środku wygląda bardzo porządnie i nowo. Co nie jest dziwne, bo ma rok (właśnie sprawdziłam VH-YID).
Startujemy i te widoki Cały lot spędzam z nosem i aparatem przy szybie, zresztą zobaczcie sami:
Personel roznosi kanapki, nam się nie należą, widać trzeba było dokupić Ja biorę tylko wino za 8$ i dalej nos przyklejam do szyby.
Lot mija szybko, siadamy w Brisbane, chwila oczekiwania na walizki i jedziemy metrem do centrum, tu mamy hotel na jedną noc. Spacer, kolacja i trzeba iść spać, przed nami długi powrót do domu. U nas jest wieczór, gdy w hotelu oglądam przylot dreamlinera.
W jednym z tych wieżowców ciotka miała okazję mieszkać miesiąc jak przyjechała do Australii.Piękne widoki z balkonu
Super, niedługo sam lecę do Australii i nie mogę się jeszcze bardziej doczekać
Od 2,5 tygodnia staram sie przyzwyczaic do tego ze jazda jest po innej stronie drogi - o ile poza miastem to nie problem o tyle w miescie - szczególnie ronda są dla mnie dziwne. Plus australijskie wynalazki typu rondo ze światłami, bus pasy skręcajace z lewego pasa bezposrednio w prawo (gdy są 3 pasy w kazda stronę i dodatkowy prawoskręt). Niestety ta przeciwna strona drogi zabija pewien automatyzm dlatego ja tu nie jezdze.
Ale czekam na dalsza relacje
Muszę powiedzieć, że pojeździłem w tym roku trochę po Cyprzei nie jest tak źle. Na końcu doszedłem do wniosku, że chyba po ich rondach się lepiej jeździ niż po naszych. Nie odważyłem się tylko na manualną skrzynię biegów (za dużo nowości na jeden raz ), ale chyba w Australii wszystkie auta to automaty.
Relacje i fotki z niektórych moich podróży: http://blog.prywatny.eu
Ja też większych problemów nie miałem w NZ, a miałem spore obawy. Również nie odważyłem się na manualną skrzynię. Z wrażenia na początku przejechałem z 1,5km na lekko zaciągniętym ręcznym
Tyle, że w NZ dużych miast prawie nie ma, więc większość trasy robiłem w terenie niezabudowanym, a Auckland miałem na końcu.
Potwierdzam, nie jest źle. Dla nas to też był pierwszy raz nie po tej stronie, ale po dwóch dniach w zasadzie przestaje się o tym myśleć. Najgorszy był wyjazd z Sydney pierwszego dnia, ale to na chłopa zwaliłam Dla mnie większym problemem był rozmiar campera niż jazda po lewej stronie, chociaż pierwsze ronda to rzeczywiście niezapomniane przeżycie
W sumie przejechaliśmy ~7600km zamieniając się za kółkiem co drugi dzień.
Zakładki