16 styczeń 2013.

Boarding rozpoczął się o czasie. Pasażerowie, którzy mają kupione bilety w klasie wyższej niż ekonomicznej mogą wejść na pokład bez kolejki. Również taką możliwość mają członkowie Flying Blue Silver, Flying Blue Petroleum i SkyTeam Elite.


Nasz wylot opóźnił się o ok. 25 minut z uwagi na konieczność odlodzenia samolotu.


Start był bardzo gładki, bez żadnych problemów. Tuż po starcie i wzniesieniu się ponad chmury mogłem podziwiać wschód słońca.


Po wzniesieniu się na wysokość przelotową rozpoczął się serwis pokładowy. W klasie Premium Economy, w której leciałem serwowano bogaty posiłek oraz napoje bez ograniczeń. Otrzymałem bułkę, wędliny oraz sery, twarożek, ciastko, dżem, sok pomarańczowy, sałatkę owocową oraz kawę z mlekiem.


Podczas lotu nie było widać ziemi, gdyż cała Europa pokryta była chmurami. Jedynie przed lądowaniem można było zobaczyć zaśnieżoną Francję.

Lądowanie w Paryżu było bardzo łagodne. Wylądowaliśmy o godzinie 9:30, czyli 10 minut po planowanym czasie. Teraz czekała mnie długa przejażdżka pod terminal.


Po dojechaniu, poprosiłem pilota o wejście do kabiny i zrobienie pamiątkowego zdjęcia.


Gdy wyszedłem z samolotu, na wszystkich pasażerów czekał już autobus, który miał nas zabrać pod terminal 2F. Po drodze przejechaliśmy obok największego samolotu pasażerskiego w barwach Air France, czyli Airbus A380-800. Niestety szyba w autobusie nie była czysta, stad zdjęcie należy do średnio udanych.


Po dojechaniu do Terminalu 2F weszliśmy do środka. Od razu rzuciła się w oczy tablica informująca o drodze do miejsca docelowego, na przykład do miejsca w którym odbiera się bagaż, do bramek wylotowych w terminalu 2F oraz do innych terminali. Wszystko było bardzo czytelne i zrozumiałe.



Miałem możliwość przyjżenia się całemu terminalowi 2F oraz 2E, zobaczyć jak jest oznaczony, wejść do platform K, L, M (swoją drogą ciekawe oznaczenia KLM )






Gdy mój lot się zbliżał wróciłem do terminalu 2F, którego strefa odlotów mimo, że jest ciasna to wygląda bardzo imponująco (to pewnie przez ten dach).


Boarding do samolotu powrotnego do Warszawy nastąpił o czasie. Mimo długiej drogi na pas startowy nie było nudno. Mijałem między innymi legendarny samolot Concorde w barwach Air France.


Odlot następuje ok. 20 minut po planowej godzinie.


W drodze powrotnej również leciałem w klasie Premium. Po wzniesieniu się na wysokość przelotową rozpoczął się standardowo serwis pokładowy, który różnił się od poprzedniego. Tym razem zaserwowano ser pleśniowy, mięso grillowane podane z marchewką i kluskami w sosie, budyń, kawałki ryby z groszkiem, bułkę, wodę mineralną, coca colę i sos vinaigrette.


Po kilku minutach lotu było już ciemno, więc nic nie było widać za oknem. Dopiero tuż przed lądowaniem ukazała się ziemia.


Po dojechaniu do terminalu na Lotnisku Chopina znów poprosiłem kapitana o możliwość zrobienia zdjęcia kokpitu. Nie było z tym problemów.



Wracając do samego lotniska CDG. W terminalach 2F i 2E widać było bardzo dobre oznakowanie. Nie wiem jak jest na całym lotnisku, ale w ogóle sprawia wrażenie bardzo rozległego, co oczywiście jest zgodne z prawdą. Tak czy inaczej nie ma się czego bać, jeśli macie przesiadkę na CDG. Do odważnych świat należy i w razie co pytać w punktach info, a jak nie znacie języka, pokazywać bilet pokierują

Tutaj wstawiłem oczywiście niedużą ilość zdjęć, nie chciałem Was zanudzać
Pzdr.