aaaa!!! gdybym tak jutro wsiadł w samolot z Sydney na Dominikanę i później z Dominikany poleciał do Warszawy po tygodniu... hmm... tylko czemu to kosztuje 3847 dolarów australijskich? :P
O tak wiec wlasciwie to samo tylko ta roznica tylko ze w bavaro mieszka sie bangalow , ale po waszej stronie bardziej mi sie baseny podobaly , bo w bavaro jest jeden i strasznie oblegany (duzo dzieci ) a no i jeszcze w bavaro jest kawalek basenu wydzielonego z swim up bar ale wlasciwie malo z niego korzystalem wolalem normamlny bar
aaaa!!! gdybym tak jutro wsiadł w samolot z Sydney na Dominikanę i później z Dominikany poleciał do Warszawy po tygodniu... hmm... tylko czemu to kosztuje 3847 dolarów australijskich? :P
A319 A320 A321 A33(23) A34(36) A388 AT42 AT72 B717 B737(345789) B744 B752 B763 B77(2W) B78(89) CRJ(279) DH8X E120 E145 E170 E175 E190 E195 F100 RJ1H
9V 9W AA AB AC AD AF AK AP AY AZ B6 BA BJ BR C0 CX DJ DL DY EK EY FB FR G3 HA JJ JL JQ K2 K6 KL LH LO MU MQ MW NE NH NZ OO OS OZ QF QK QQ QR SG SK SN SU TG TR TZ U2 UA US VA W6 XQ
Wlasnie jak latac panie premierze chcialo by sie rzec. No a napowaznie po wycieczce na dominikane szukam biletu do ojczyzny w lipcu ale wlasinie sobie luknalem juz dzis i plakac mi sie chce jak najtanszy bilet do europy startuje od tysiaka zielonych - rozboj w bialy dzien , choc pozostaja we mnie szczatki nadzieji ze moze znajde cos jeszcze za max 8 setek
Ja w zasadzie w basenie jeszcze nie byłam, wolę ocean :-) co do Meli - chetnie bym sie przeszła ale wg google maps to 6,5km ode mnie. Chyba zwyciezy lenistwo ;-) ja codziennie spaceruje 6km, czyli akurat do Occidental Grand Punta Cana (np. tam jest nasza załoga 787) i z powrotem.
Tygrys, wsiadaj, najwyzej wrocisz dreamkiem z nami na gape ;-) są dwa wolne miejsca.
A widzisz, Ty chcesz do Polski a ja mam ochote od 17.07 do konca lipca skoczyc do NY i na kilka dni do Miami. Chciałam 787 ale ceny wlasnie kolo 3 tys PLN. Podobnie inne linie...
Pozdrawiam, Ola
EEE tam NY aby glowa boli od tego huku wszedobylskiego, Miami nic ciekawego, Polska sto razy lepsza w lipcu dlugie dnie ,grilek , pasztetowa , kaszaneczka ,pifko , ryby , ogrod, ryneczek,wies ,swojskie mleko i twarog , i tak moge wymieniac do rana a Miami goraco ,humid , non stop z ciebie sie leje , dzien duzo krotszy , south beach oblegane i drogo a troche w miasto to syf i wszystko sie lepi , wieczne korki i harmider do potegi
ps. mysle ze moze na benka 747 british sie zalapie na jakas rozsadna cene jakies 3 miechy przed wyjazdem bo narazie zero promocji
Wspaniale jest czytać o tak ciekawych miejscach szkoda że zarobki nie pozwalają, ale ale, ja mam prośbę do Koleżanki, jak będziecie się pakować do Dreamlinera na powrót czy możesz zrobić kilka fotek, sprzętu którym obsługują samolot. Ot takie zboczenie zawodowe, chciałem porównać to na czym pracujemy w Warszawie z tym na czym pracują w przedsionku raju
Podczas tego upajania sie widokami, drinkami i luxusem hotelowych pieleszy warto choc chwile pomyslec, poza tymi przybytkami rozpusty tam tez jest brud, smrod i ubostwo
Psy szczekaja a karawana idzie dalej
Spiggy a ile razy byles na dominikanie? Owszem kraj trzeciego swiata ale nie wszedzie jest syf , jest duzo miejsc fajnych i ciekawych do zobaczenia .Jeszcze dodam ze to wlasnie dzieki tym pielesza i turysta wielu dominikanczykow ma co do garnka wlozyc .W Polsce czy w Usa jest rowniez wiele miejsc gdzie jest brod smrod i ubustwo jak to napisales
No właśnie kolego, tak jak JFK napisał - ile razy byłeś na Haiti w państwie o nazwie Republika Dominikany?
Aktualnie tylko w regionie Punta Cana (jest jeszcze drugie wybrzeże, podobno mniej ładne ale również atrakcyjne turystycznie) jest 14 tysięcy pokoi. Tzn że są tu miejsca dla około 30 tys gości w jednym momencie. Myślę, że na jednego gościa przypada około 5-6 pracowników w hotelu. Łatwo policzyć ilu Dominikańczyków pracuje w samych hotelach w promieniu 50km (wybrzeże Punta Cana). Do tego dochodzi ogromna liczba ludzi która pracuje w handlu dla turystów, przy organizacji wycieczek, etc. Gdyby nie turystyka, Dominikana by nie istniała. Oczywiście są też uprawy trzciny cukrowej, ale w porównaniu z turystyką nie dają one aż takiego przychodu.
Oczywiście, mozna powiedzieć że ich pensje są absurdalne (200$ na miesiąc + drugie tyle z tipów) ale nie zmienia to faktu że to nadal dzieki turystom mają te pieniądze.
lelek7, oczywiście, fotki zrobię. :-)
Pozdrawiam, Ola
Olson, przywieź nam troszeczkę ciepełka, bo u nas plaża wygląda tak:
http://imageshack.com/a/img41/3116/pdkt.jpg
Canon EOS 400D + 70D, MAK 127
Aż mam ciarki na plecach ;-) tutaj dzisiaj 29C.
Tymczasem ostatnia część relacji z Punta Cana następna już z zimowej Polski.
W sobotę wstajemy około 6,00 i jedziemy na lotnisko w Punta Cana. Jest to prywatn port, dość sporych rozmiarów, moim zdaniem większy od La Romana. Np. wczoraj stały tam dwa 747 - Air France i Transaero, dwa A330 Condora, chyba 767 Thompson Airways oraz jeden samolot LAN, może 777?
My natomiast udajemy sie na terminal krajowy.
Po szybkiej kontroli bezpieczeństwa spacerkiem wchodzimy na płytę w kierunku naszej Cessny 402B Utililiner. Maszyna, która będzie obsługiwać dzisiaj obydwa nasze rejsy ma reg HI932
Po wejściu na pokład okazuje się, że w naszej Cessnie zostało jeszcze jedno wolne miejsce, a dwóch paxów. Szybka wymiana zdań pomiędzy pilotami, i jeden z nich zbiera swoje walizki i wysiada. ;-) chwilkę później kołujemy i startujemy.
Po starcie przez pierwsze 10 minut jest bardzo przyjemnie, potem wchodzimy w gęste chmury, trochę trzęsie, 2 razy nawet wpadamy w dość ostre turbulencje, ewidentne czuć jak spadamy o kilka metrów w dół. Niektórzy już oglądają instrukcje bezpieczeństwa. ;-) Samolot w końcu osiąga przelotową FL 46.
W końcu przedzieramy się przez chmury i lądujemy na MDAB - w Arroyo Barril. W strugach deszczu przechodzimy do autobusu, który zawozi nas do portu. Tam wsiadamy na motorówkę i... Gonimy wieloryby :-)
Na oceanie nie jest przyjemnie, wiatr wieje. Ja przechodzę wszystkie etapy mojej choroby morskiej. ;-) w końcu ktoś dostrzega płetwę humbaka. Okazuje się, że to matka z dwoma młodymi! Przez ponad 30 minut gonimy je po zatoce.
Humbaki przypływają do tej zatoki tylko po to by się rozmnożyć. Tutaj wieloryby dobierają się w pary i tutaj małe humbaki przychodzą na świat. Takie maleństwa ważą bagatela 3 tony. Największy znaleziony humbak to natomiast zwierzątko o wadze 82 ton, czyli dwóch TIRów z załadunkiem. :-)
Potem ładujemy się do dużego tuk-tuka i jedziemy na ranczo. Tam wsiadamy na konie i przemierzamy bardzo kamienistą i błotnistą trasę. Powiem szczerze, że dla mnie, było to niezbyt przyjemne przeżycie. Konie są chude, nie wyglądają na zdrowe. W Polsce jeżdżę konno dość sporo, i myślę że nie ma co porównywać wyglądu ich koni i naszych - nawet tych najchudszych.
W końcu docieramy do wodospadu ;-)
Między czasie oglądamy jeszcze takiego robala. Łatwa zagadka - kto wie co to? ;-)
Potem wracamy tym samym tuk-tukiem na lotnisko. Tam czeka już na nas nasz pilot i nasza Cessna. I tym sposobem zaczyna się najciekawsza część relacji.
Zostaję drugim pilotem ;-)
Na szczęście kapitan nie powierzył mi zbyt wielu zadań więc spokojnie mogę zająć sie robieniem zdjęć. ;-)
Wchodzimy na przelotową FL 54
Zniżamy
I ostatnia prosta
Lądujemy, na koniec krótka pogawędka z bardzo przyjemnym pilotem :-)
Pozdrawiam, Ola
Wstawisz zdjęcia koni ? Chętnie zobaczymy
Plaże na zdjęciach wyglądają na dosyć puste - tak tam jest o tej porze roku, czy akurat wszyscy polecieli na obiad?
Tak, dokładnie, to langusta ;-)
Plaże w pierwszych postach to fotki z rana (7/8 rano), pozniejsze są z wycieczki na Saone a tam te plaze nie są połozone przy hotelach, więc nie ma tyle ludzi ;-) Ale ogólnie plaze są zatłoczone, z tym że np. w moim Iberostarze leżaków i parasoli jest bardzo dużo i zawsze znajdą sie jakies wolne.
Też zastanawiałam się nad delfinami ale niestety wizja pływania w bardzo głębokiej wodzie mnie przeraża ;-)
My jutro wracamy, nie wiem o której ale jakoś po południu. Nr lotu LO6204 . A ja w trampkach na ten śnieg ;-) mam tylko nadzieje że w Warszawie stoi na parkingu nasze auto ;-)
Pozdrawiam, Ola
Zakładki