Dzis czesc II, bardziej przystajaca do tytulu. Boston/Logan do Tokio/Narita na pokladzie B787-800 Japan Airlines.
Najpierw trasa lotu: wielki krag wiedzie nad Zatoka Hudsona, polnoca Kanady, na polnoc od Alaski, potem nad Czukotka i Kamczatka. Zapowiedziany czas lotu: 13 godzin.
To moj pierwszy lot Dreamlinerem, wiec czas rozejrzec sie po kabinie. Co mi sie spodobalo w wersji JAL, to rozklad 8 siedzen w rzedzie (LOT ma ich 9). Mimo, ze rozstep miedzy rzedami jest standardowy (31-32 cale), dawalo sie usiasc wygodnie i nawet przespac. Poza tym klasa ekonomiczna z 144 miejscami (biznes ma ich 42) jest podzielona na dwie kabiny, co daje nastroj dosc kameralny. Wole to niz leciec w srodku wielkiej stodoly.
Poza tym te nowe, rewolucyjne rzekomo rozwiazania Dreamlinera wygladaja bardziej na trick marketingowy niz co innego. Oswietlenie kabiny przyjemne ale nic uderzajacego, halas silnikow podobny jak w innych samolotach, a elektrycznie przyciemniane okna to nieporozumienie. Pelne slonce i tak wpada do kabiny, tyle ze na zielono i jesli swieci po oczach, nie daje spac.
Czas na rozdawanie goracych serwetek:
Kilka slow o stewkach: nasza kabine obslugiwaly dwie i obie uwijaly sie jak mroweczki. Ta powyzej sprawiala wrazenie dosc rutynowej, choc byla super sprawna i uprzejma. Moja faworytka byla ta co nizej:
A tutaj obie w akcji jednoczesnie:
Czas na obiad. Przystawki byly bardzo dobre, glowne danie takie sobie. Wino na szczescie francuskie, nie japonskie. Miso soup podana byla w kubku od Coca-Coli.
Po posilku poprosilem o koniak (podawany przez JAL gratis) i, jak przystalo na te linie lotnicza, uderzylem w kimono. Bardzo dobrze mi sie spalo, bo po obudzeniu zobaczylem taka mape lotu. Lecielismy duzo nizej niz w planie i ominelismy przestrzen powietrzna Rosji. Tak na wszelki wypadek?
Czas sie zbierac do ladowania. 13 godzin lotu przelecialo calkiem dobrze. A zaraz potem nastepne 6 godzin z Narity do Bangkoku. Rowniez JAL, ale B767. Nie tak wygodny jak 787 i dokumentnie zapchany, w duzej czesci bardzo licznymi rodzinami rosyjskimi. Zdjec juz nie robilem.
jrk
Cz. III: Low-costami po Tajlandii nastapi.
Zakładki