Część 1: WAW-JFK czyli pierwsze wrażenia dla oka i podniebienia z 787
Zaplanowany na godz. 16:45 wylot zlotniska Chopina na lotnisko imienia Johna F. Kennedy'ego (JFK) w Nowym Jorku opóźnił się o kilkanaście minut, i niedługo po godz. 17 Dreamliner PLL LOTwzbił się w powietrze i rozpoczął 8,5-godzinny lot ku krainie wielkich pieniędzy, bogactwa, wolności, tolerancji, poszanowania praw człowieka i dłuuugo by wymieniać czego jeszcze.
Moje pierwsze wrażenia z kontaktu z Boeingiem 787 były bardzo pozytywne.
Sympatyczne wnętrze, duże elektronicznie przyciemniane okna, nastrojowe oświetleniewe wszystkich kolorach tęczy sprawiły, że samolot wydawał się bardzo sympatyczny.
Pierwszą rzeczą, której wykazałemwiększe i bardziej pogłębione zainteresowanie był pokładowy system rozrywki,który niestety przez bardzo długi czas (również kilkadzieścia minut po starcie)nie był dostępny. Na szczęście w końcu odpalił.
Uważam, że o ile co prawda oferta pokładowej rozrywki ze strony PLL LOT niemoże się równać tej oferowanej np. przez Emirates czy innych gigantów to jestwystarczająca. Mamy do wyboru 30-40 filmów w tym, były tylko 3 polskie (dwa znich obejrzałem i polecam: Bogowie i Jack Strong) i kilka nowości. Niestetywciąż słabo wypada oferta pokładowej muzyki, bardzo miła Pani obok mnie, którachciała posłuchać muzyk i natrafiła na same audiobooki. Widocznie albumy zmuzyką wyparowały z systemu. Również nasz ulubiony system mapek i parametrów lotujest niedopracowany i nie można do niego wejść w dowolnej chwili, czasem działaa czasem nie, w sumie mapki można więc obserwować tylko jako statyczny obrazwyświetlany na głównych monitorach.
W czasie kiedy odkrywałem tajemnicepokładowej rozrywki podeszła do mnie bardzo miła i widać że już doświadczona stewardesa PLL LOT by zadać magiczne pytanie: „Pan wykupił posiłek”? Hasło„Tak” otworzyło sezam (choć sezamków w nim nie było) z lepszym, większym i smaczniejszym jedzonkiem rodem zklasy Economy Premium(do której PLL LOT usilnie zapraszał już za 900 PLN za lot, który jakzapewne wiecienie bez problemów wykupiłem w cenie100 PLN. Najpierw podano obiad – wybrałem grillowanego indyka, któremu towarzyszyły sery, dwie sałatki, napoje i wino. Posiłek był smaczny i w miarę syty.
Na deser dostałem bardzo dobre ciastkoczekoladowe i herbatę
Z mojej obserwacji wynikało, że poza mną tylko jeszcze jedna osoba miała wykupiony posiłek typu premium. I wydaje mi się, że paxy raczej nie wiedziały niż nie chciały. Słyszałem pytanie siedzących za mną młodych Pań:
-A dlaczego ten Pan ma taki fajny posiłek?
-To jest posiłek typu premium, możnago wykupić za dodatkową opłatą 100 PLN.
- A czy możemy go sobie teraz wykupić?
- Niestety nie, można go wykupić tylkoprzez stronę lub call center przed lotem.
Niestety w czasie serwisów zjedzeniem, wózek z napojami zbyt wolno podążał za wózkiem z jedzeniem i zamiastmieć napój do obiadu był zazwyczaj napój po obiedzie czyli na deser.
Na półtorej godziny przed lądowaniemkiedy za oknami można było podziwiać takie widoki północnej Kanady:
rozpoczęto serwis z takim otośniadaniem – może nie zbyt dużo ale smacznie, ładnie i bardziej wytwornie -przede wszystkim łosoś
Przy okazji konsumpcji moich "upgradowanych" posiłków zerkałem co do jedzenia dostają inne paxy (sam teżmiałem okazje się przekonać na locie powrotnym o czym na końcu relacji) i różnica, delikatnie mówiąc, jest spora.
A paxów było naprawdę sporo – LF w Economy wynosił ok. 90% - były tylko pojedyncze wolne miejsca. Choć wiem, że było trochę paxów milowych i ok. 20 osób z PLL LOT na biletach pracowniczych.
Subiektywna ocena lotu w skali od 1 do 10:
Wnętrze w tym stan oraz czystośćkabiny i toalet – 9/10
Komfort lotu (czyli większe okna,wilgotność powietrza, oświetlenie itp.) – 8/10
Legroom – 7/10
Catering - 7/10
Jedzenie- 9/10
Napoje– 6/10(bo dodatkowe alko poza posiłkiem premium płatne)
Częstotliwośćdodatkowych rund z wózkiem – 6/10
System rozrywki pokładowej – 7/10
Uprzejmość personelu pokładowego –9/10
Profesjonalizm personelu pokładowego –7/10
Średnia:7,83/10
Po przylocie do USA stanąłem w długiejkolejce do immigration (razem z Zbigniewem Zamachowskim, jego żoną Moniką i jejsynem, którzy lecieli razem ze mną ). Kiedy w końcu stanąłem u bram raju przeżyłem miłe zaskoczenie – Pan z immigration, tylko zeskanował i przejrzałmój paszport, pobrał odciski palców i bez zadania żadnego pytania (a byłemprzygotowany;//) powiedział magiczne: „Welcome to USA. Enjoy Your stay !”
Zakładki