Tak myślałem ;)
Wersja do druku
Tak myślałem ;)
Mgła
Budzik zaczyna się drzeć. Ale dzisiaj jest inaczej. Dzisiaj otwieram oczy z radością. Dzisiaj lecę do domu! Check-in jest o 9:30 – do tego czasu trzeba przekazać sprawy, uzyskać podpisy, pogudbajować i napawać się zazdrosnymi minami tych, którzy zostają.
Po śniadaniu wychodzę na pokład aby się doczłapać do mojego stanowiska pracy. Świeża morska bryza przyjemnie uderzyła w twarz, orzeźwiła jak co dzień. Wraz z bryzą przyszło coś jeszcze. Jakiś dźwięk. Coś co mnie zaniepokoiło. Za kilkanaście sekund dźwięk wrócił: „TUUUT-TUUUT-TUUUUUUU”. O kurcze! Syrena mgłowa. Podnoszę głowę – końcówka dźwigu zaciera się w bieli. Dziś może być ciekawie. Szybki rzut oka na FlightRadar24. Nic nie leci w naszym kierunku a spodziewamy się dzisiaj sześciu śmigłowców.
Sprawy przekazane, idziemy na check-in, ważenie oraz projekcję filmu pod tytułem „jak miło i wesoło opuszczać zatopiony śmigłowiec”. Pod koniec informacja: nic na razie nie lata, ale mgła się podnosi, słuchać zapowiedzi, na razie loty wstrzymane. Koło pierwszej po południu zaczyna się przebijać słońce. Według planu powinienem być w połowie drogi na ląd. Idziemy do poczekalini. FlightRadar dalej nie pokazuje ikonek z wiatraczkiem. Heliadmin z rozbrajającą miną informuje nas, że chwilowo mgła nadciągnęła nad Norwich. A niech ten cały Norfolk geś kopnie z tą ich angielską pogodą. Trzeba czekać.
Piąta. Megafon zapowiada start śmigłowca z Norwich i prosi odlatujących o przyjście do poczekalni i przygotowanie do odlotu. Przebieramy się w kombinezony termiczne. Siedzimy, czekamy. Nagle słychać narastający warkot. Jest! Leci! Ale warkot zamiast się przybliżać zaczyna cichnąć. Co jest grane! Telefon z RadioRoom. Heliadmin przekazuje: sorki ludziska, ale mgła nadciąga, robi się niebezpiecznie dla śmigłowców, ci co mieli przylecieć wrócli na ląd.
Dzisiaj juz lotów nie będzie. Wracać do kabin. Słuchać komunikatów, spotykamy się jutro rano.
Spoglądam tęskno przez okno.
Nad platformę nadciąga mgła
Za środki wyrazu należy się FORUMOWY OSCAR ( a sorry zapomniałem ŻE JESZCZE czegoś takiego nie ma:mrgreen:)
Oscary są przereklamowane :-)
Ale order się należy, za ten zabieg z czcionką na końcu też :D
Super pomysł ze zmianą koloru!!
Szkoda że utknąłeś ;)
SuperPuma podchodzi do ladowania na platformie. Moj smiglowiec bedzie nastepny.
https://www.youtube.com/watch?v=qLP23VYp-dE
Obecnie te smiglowce sa uziemione po ostatnim wypadku w Norwegii. Na przestrzeni 7 lat (od 2009) w pieciu wypadkach tych smiglowcow na Morzu Polnocnym zginelo lacznie 25 osob.
Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie! Wstaję rano, 3:30. Golić się nie muszę, bo teraz taka moda. O czwartej jest taksówka na lotnisko. Noc z soboty na niedzielę oznacza dużo taksówek przywózi późnych imprezowiczów z miasta. Moja taksówka przyjechała pusta jako piąta. Jakoś nie umieją się dogadać. 4:30 wchodzę do terminalu. Check-in, kontrola mijają szybko i 4:40 rozsiadam się przed bramką. O 5:30 zaczynają wpuszczać do B737 KLMu. Stał całą noc na płycie to uczucie w środku jak w szkockich zamkach, pysk gorący od kominka (nadmuchu) a tyłek zamrożony od siedziska. Ludzie zdyscyplinowani, to o 5:50 samolot turla się w ciemności, nagle pilot dał w palnik i się zrobił Latający Holender. na wysokości przelotowej brzask przechodzi w świt i pojawia się rąbek słońca. To słońce dzisiaj wyjątkowo długo wstaje, bo akurat zniżamy i jest tak aż do momentu zmiany kursu przed lądowaniem. Po przyziemieniu ponad 10 min kołowania do bramki i można wyjść do terminalu. Paszport sprawdza robot, ale bagaże to chyba jeszcze ciągle ludzie dostarczają, bo 45 min po zatrzymaniu się na bramce na taśmie się pojawiło całe 5 tobołków - reszta samolotu to transfery. Kieruję się w kierunku dworca, kupuję bilet do Den Helder za 17.10 Euro (podobna trasa w UK kosztuje 3-4 razy drożej), przesiadkę mam w Sloterdijk. Niedziela rano oznacza puściutki pociąg, wyglądam przez brudne okno w piętrowym wagonie podziwiając w słoneczku zmrożoną, holenderską ziemię. Po półtorej godziny wsiadam do taksówki dysponując lotnisko w tym miasteczku. 6 km płaszczenia tyłka w Mercedesie z niebieską rejestracją kosztowało mnie 19.10 Euro (podobna trasa w UK kosztuje 1/2 - 2/3 ceny holenderskiej). Tutaj mam chwilę kilka godzin do podrzemania na ławeczce i po zapakowaniu mojego tyłka w żółty kombinezon pakuję się jako jeden z pięciu pasażerów do statku powietrznego AW139, gdzie czeka mnie 25 minut lotu na platformę. Zimna, bezwietrzna słoneczna pogoda to sama roskosz w locie śmigłowcem.
A od poniedziałku pada, ale i tak nie mam gdzie iść.
Nie zazdroszczę Ci psiej roboty, choć to rzecz względna, ale zazdraszczam transferów :twisted:
Trzymaj się tam chłopie na tych tratwach na patykach :p
@Kazor,
Psia robota to jest wtedy kiedy wpadasz na rotację, czyli jak ja kiblowalem 2 lata temu. Wtedy przez pół roku co dwa tygodnie latałem na lub z platformy. Teraz mam ciutkę inną robotę, bo latam okazjonalnie na kilka dni. Jak się siedzi z rzędu masksymalnie 7-8 dniówek, to się nawet nie ma czasu znudzić. A wtedy transfery w różne rejony świata są fajne.
Natomiast ludzie na rotacji przeklinają transfery jak nie wiem. Dać w tyłek potrafi gdy co cztery tygodnie wypada lot do lub z Brazylii, RPA czy inna kilkunastogodzinna destynacja a firma skompi i kupuje bilety w najgorszej klasie taryfowej, gdzie nic z nim nie można zrobić, nawet miejsca przed lotem wybrać nie mówiąc już o upgrade do wyższej klasy (oczywiście z własnej kieszeni).
A zwykłych lotów na platformy, gdzie się przesiadam z taksówki do śmigłowca raczej nie relacjonuję, bo nie ma czego.
Czasami tylko wpiszę się komuś w jakimś temacie, jak na przykład w tym o zorzy polarnej:
http://lotnictwo.net.pl/3-tematy_ogo...ml#post1265684
ps. Niebo lepiej jest widoczne z żaglowców. Marzy mi się taki rejs żaglowcem po pełnym morzu. To jest dopiero marynarski chleb, a nie platformowe steki z kantyny.
Czym się różni typowy lot KLM’em od typowego lotu RyanAir’em? W KLM’ie nikt nie wyciąga tobołków z „pawlacza” podczas dobiegu samolotu tuż po przyziemieniu. Inną klientelę po prostu widać, słychać i czasami czuć. Obojętnie czy jest to lot Edynburg – Kraków czy Prestwick – Alicante.
I oto znajduję się na lotnisku Alicante. Przebiegam myślą ostanie 24 godziny. Szybkie spotkanie z szefem o 11. jeszcze szybsze pakowanie. 17:00 – autobus na stację kolejową (godzina szczytu!). 18:30 pociąg do Prestwick (z przesiadką), o 23:00 przygotowania do snu w B&B; o 4:45 Check-in; 6:20 planowy odlot (przeciągnął się o 25 min). Ziemia zasłonięta przez chmury aż do Pirenejów, nad górami zachmurzenie ustępuje i widać je prześlicznie:
https://lh3.googleusercontent.com/cy...M=w491-h654-no
https://photos.app.goo.gl/yXyAF4yTlkTHbZFp2
W Alicante czeka na mnie w wypożyczalni samochód. Na protokole odbiorczym pełno X oznaczających zadrapania na Oplu Corsie, Niestety, te największe nie są uwzględnione. Powrót do okienka i dokupienie pełnego ubezpieczenia za Eur120. Firma odda (chyba).
Mam dojechać do Cartageny. Piękne słońce wymusza włączenie klimatyzacji. Wybieram wolniejszą trasę wzdłuż wybrzeża. Zatrzymuję się na lunch. Morze przyjemnie szumi. 22 stopnie. Nie chce się wierzyć, że poprzedniego dnia przedzierałem się przez śnieg.
https://lh3.googleusercontent.com/DU...s=w872-h654-no
https://photos.app.goo.gl/ZStxXSBbcUjKXWyr2
https://lh3.googleusercontent.com/ob...=w1162-h654-no
https://photos.app.goo.gl/euKiQfbfLkpcWHtg2
Trzeba się zbierać i jechać dalej. Robota czeka na mnie na takim maleństwie:
https://lh3.googleusercontent.com/-d...E=w872-h654-no
https://photos.app.goo.gl/ahj96SBF3nFBRumD3
A najlepszą rzeczą jest to, że mieszkam i stołuje się na lądzie.
Kurczę niedopieczone, fotek nie widzę, może to przez to że z Commodore 64 patrzę ;)
U mnie widać.
U mnie wcześniej było widać, teraz nie.
Dzięki Vader, spróbuję.
Tymczasem dla osób, które nie widzą zdjęć podaje bezpośredni link do albumu.
https://photos.app.goo.gl/7to7q6l5rQy8pTb62
Tez nie bardzo ten link dziala ...
Bo to nie jest tak, że sanfran musi być zalogowany żeby sie nam wyświetlało? Coś kojarzę, że już parę miesięcy takie problemy były np. w relacjach z podróży.
Odkopuję stary wątek.
Grzebiąc w szpargałach wykopałem podkładkę pod mysz, którą dostałem na pamiątkę moich prac nad wygaszaniem platformy.
Podobno „Health and Safety” wypuścił tą podkładkę w dobrej wierze, ale wyszło co najmniej groteskowo, jeśli nie strasznie.
https://images90.fotosik.pl/612/4fbaf4df1aa1e14bmed.jpg
Tak, oni sobie „pływają” w Morzu Północnym. I to było na platformach, aby się ludzie w to wpatrywali podczas pracy.
Jak zapewne niektórzy śledzący moje „Realcje z Podróży” doczytali się o zmianie mojej pracy, z czym się wiążą możliwości powrotu do ciekawych podróży. Mam nadzieje, że wkrótce (za kilka miesięcy) pojawią się tu nowe wpisy z mojego pobytu na nowo uruchamianej platformie u wybrzeży Senegalu (byłem turystycznie w lutym, więc mam przedsmak). Co prawda może być ciężko, bo „rotacja” będzie 4/4 - czyli 4 tygodnie na morzu (pensja + dodatek za wyjazd) i 4 tygodnie wolnego (płatnego) w domu, ale kto nie pracuje ten cukrem chleba nie sypie :mrgreen:
Od jakiegoś czasu znowu na morzu. Tym razem maraton. W zeszłym tygodniu byłem tam gdzie czerwona kropka, teraz gdzie niebieska:
https://images91.fotosik.pl/639/1c12b671edecd515.jpg
Co jemy:
https://images89.fotosik.pl/641/ab5f213873c1c912.jpg
https://images90.fotosik.pl/640/cfad772bd4ba9ac4.jpg
Gdzie mieszkamy:
https://images89.fotosik.pl/641/f9a9b778feeb0ebf.jpg
https://images90.fotosik.pl/640/d175aea29cc460d9.jpg
Co widzimy przez okno:
https://images89.fotosik.pl/641/476503262953d5c8.jpg
https://images89.fotosik.pl/641/41862541a7ff974e.jpg
Gdzie oddychamy świeżym powietrzem:
https://images90.fotosik.pl/640/0f0529038feebe62.jpg
https://images91.fotosik.pl/639/6de49f2a5f0d0266.jpg
https://images90.fotosik.pl/640/483dc2d8fb98ff01.jpg
I to by było na tyle:
https://images89.fotosik.pl/641/1e603abb2ad026df.jpg
A co do jedzenia. Na papierze wygląda to znacznie lepiej niż na talerzu. Powiedzmy, że obiecują wam limuzynę czterodrzwiową z z tylnym napędem i silnikiem z przodu. Oczekujesz BMW a wtacza się polonez. Niby jedzie…