Zaskoczyła Niemców zima? To niemożliwe jest
Jako najgorszy sort Polaków, nie mogąc znieść tego jak szybko kraj powstaje z ruiny, a i chcąc radykalnie zmienić temperaturę otoczenia postanowiłem spędzić ferie na Goa. Przy okazji troszkę „dorobić” brakujące elementy z listy Unesco w Indiach. Bilety kupiłem w listopadzie po bardzo atrakcyjniej cenie jeśli się nie mylę jakieś 7,4 k za 4 szt. Bilety oryginalnie na Air Berlin, z dowozem z AUH do BOM Jet Airways .
1. Air Berlin
Noooo, taki pekaesik. Dash do Berlina to chwila. Jakiś serwis, coś do jedzenia. Samolot zimny jak cholera bo stał całą nockę w WAW. Stewki nieco niewyspane, ale co się dziwić jest 6.20. No ale miłe i profesjonalne. Cztery godziny w Berlinie (patrz oddzielny akapit) i wsiadamy do 330. Nooo, taki pekaesik, tylko większy. Ale przyzwoity, dość czysty, są PTV (mojej żony nie działał mimo procesu wymienienia – tak, tak, pierwszy raz widziałem, żeby przyszedł steward z jakimś dłutem wydłubał monitor i założył inny – nie działał do końca podróży). Serwis przyzwoity. Winko w karafkach jest, jedzenie akceptowalne, nogi jakoś się mieszczą. Nooo w końcu lot nie za długi… Ale, ale trzeba najpierw wystartować. I tu uroczy kapitan Jurgen mówi: „Entschuldigen, jest oblodzenie, muszą nas odlodzić jesteśmy siódmi w kolejce poczekamy… półtorej godziny” No i czekamy. Dwie. Połączenie w BOM szlag trafia. Lądujemy dokładnie tak, żeby zobaczyć kołujący samolot do Bombaju
DSC_0008.jpg
2. Abu Dhabi
Jest złoto. Jest moc! Ale taki biedniejszy wypas. Lotnisko małe. A już jak na hub Etihadu to mikroskopijne. Ale się rozbudowuje, o czym dalej. Bardzo profesjonalna obsługa tranzytowa. Ładnie ubrani w nocne koszule panowie kierują nas do odpowiedniego desku. Tam urocza pani informuje nas, że polecimy tylko 4h później Etihadem i wręcza nam boardingi i kupony do baru. Nie jest źle. Mamy pociąg do Aurangabadu w Bombaju o 14, a wylądujemy o 9. Spoko. Oglądamy słynny filar, zachwyt nad jego gustownością opijamy najdroższym drinkiem wyjazdu, jemy pizzę i ładujemy się do samolotu. Po drodze widzimy w tle wielką inwestycję nowego terminala (zdjęcia z powrotu, który był w ciągu dnia). W załączeniu także zdjęcie wizualizacji jak to będzie wyglądać. Noooo, idzie w kierunku starszego brata Dubaju. Będzie największe, najbardziej złote, najbardziej lśniące i potwornie drogie. Stary terminal pewnie odejdzie w niepamięć. A szkoda bo tu mieści się niewąskie kuriozum w postaci Sali do modlitw w… kiblu. Sala do modlitw dla mężczyzn w męskim, a dla kobiet w damskim.
DSC_0421.JPGDSC_0420.JPG
3. Etihad
No i tu bez ironii! Jest czadzik. W prawdzie lecimy A321, ale odległości między fotelami kosmiczne, PTV i zawarta w nich rozrywka na świetnym poziomie. Jedzenie super. Koce, tak miękkie, że aż proszą się o zabranie do plecaka. Obsługa świetna, jedzenie znakomite. Powiem tak: naprawdę klasa. Dużo lepsze od Emiratesów. Qatarem lecę za miesiąc do Australii to będę miał porównanie. Dla mnie poziom Singapuru i może kęs gorzej niż Cathay, ale tym ostatnim leciałem dawno w tzw. „starych dobrych czasach”. Jeśli ich szerokie wyglądają jak ten Airbusik to należ żałować, że nie latają do WAW
V__A404.jpgV__BACA.jpg
4. Bombaj
Lotnisko w BOM to najelegantsze lotnisko Indii. Indie znam i mam porównanie. W ogóle – szerszej o tym w podsumowaniu turystycznym – Indie południowe to oaza czystości i spokoju w porównaniu do północnych. Oczywiście, cyrki wizowo-imigracyjne. Kolejka na godzinę, zdjęcia, podchodzenie pojedyncze, kolejka dla Indusów, kolejka dla innych itd. Pieczkątka okrągła na karteczce prostokątnej, odcinek oderwany, pieczątka podłużna zielona. W sumie dla miłośnika podróży i bywalca w Afryce to norma, ale jakiś nie przestaje mnie to cieszyć i chyba nigdy nie przestanie. Ale – co jest wielką rzadkością wśród tej profesji – pogranicznicy uśmiechnięci i przyjaźni. Lotnisko naprawdę ładne. Piękna miniwystawa, rodzaj muzeum (tak się to nazywa oficjalnie) w ciągu komunikacyjnym (Zdjęć brak bo mi się nie chciało, ale od czego Internet). Powiem coś co może dla znawców zabrzmieć obrazoburczo: lotnisko tak ładne i eleganckie jak Vancouver.
Jednakowoż, z AUH przylatują tylko 3 plecaki – moich dziewczyn. Ja jako ta sierotka zostaję w tym co mam na sobie. A ci co mnie znają wiedzą, że niczego na siebie w Indiach nie kupię – poza skarpetami i butami. Plecak przyjeżdża po ca 36h do hotelu w Aurangabadzie. Przy okazji przeżywam poważną zmianę świadomościową – uprzytomniam sobie, że tak naprawdę 2/3 rzeczy jakie mam w plecaku nie potrzebuję. Postanawiam, że do Australii zabiorę mały plecak!
5. Jet Airawys
Powrót po 12 dniach w Indiach. Pan na check-inie nie może się nadziwić, że 4 osoby mają tylko 49 kg bagażu, a ja jeszcze cały czas mam przekonanie, że połowa rzeczy niepotrzebna. Znowu cyrki z przekracaniem granicy. Pieczątka podłużna obok okrągłej. Kartkę żółtą wypełniają tylko Indusi. Bardzo mało czasu na zakupy i w sumie biegiem do Jet Airwaysa
W sumie nie jest źle. Ale ciasno. Ale jest PTV i nawet jakieś gry działają. Trzygodzinny lot. Co ciekawe: Etihad leciał „na około” nad lądem, a Jet wali „normalnie” nad wodą a i tak lot dłuższy o ponad 30 min, cóż to jednak za siła ten jetstream . Nie podejmuję się oceny która linia lepsza Jet Airways, czy airberlin. Tym bardziej, że ten ostatni, na ostatnim locie z TXL do WAW bardzo stracił obrzydliwymi (z urody i charakteru) stewkami.
6. Berlin Tegel
Ostatni raz byłem tu tak dawno, że niczego już nie pamiętam. Nie ma w języku ludzi kulturalnych słów na opisanie tego zjawiska, No żesz mać! To jakiś walący się kurnik.I to jeszcze nosi imię Otto Lilienthala Tzw terminal C to taka gorsza Etiuda, tylko droższa, niesympatyczna, z kolejami do kibli i chodzeniem po deszczu do rozrzuconych nieopodal samolotów. Tłum jak na darmowej Wigilii w Radomiu. Ten główny terminal nieco lepszy, ale pierwszy raz spotkałem się z tym, żeby każdy gate miał swoją granicę UE i swoje security oraz swój mały, dość parszywy sklepik wolnocłowy. Tegel to wianuszek mikrolotnisk. Oczywiście 2 godziny oczekiwania na odladzanie nie poprawiło mojej opinii. Niemiecka precyzja w najbardziej wykrzywionym lustrze. Ale zaczynam rozumieć czemu oni BBI budują o 10 lat i 10 mld Euro dłużej – jeśli to ci sami fachowcy to szczęść Boże!
Mała chwila wzruszenia na odjeździe. Przy kibli, na filarze tablica: Senat Brandenburgii wyraża podziękowanie za wiele lat wspaniałej współpracy i pomocy liniom Pan Am 1992. Jak kto nie wie niech poczyta.
DSC_0423.jpg
7. Aneks turystyczny
Plan był prosty:
Wypad do Aurangabadu i stamtąd zwiedzanie grot w Elurze i Ajancie
DSC_0063.JPGDSC_0144.jpg
Przejazd do Bombaju i dalej do Thivim na Goa – tam pięć dni plaży plus jeden dzień zwiedzania starego Goa
DSC_0190.JPGDSC_0203.jpgDSC_0253.JPG
Powrót do Bombaju i zwiedzanie Bombaju i Wyspy Słoniowej z jej grotami
DSC_0362.jpgDSC_0369.jpgDSC_0405.jpg
Bez szaleństw, ale solidny przegląd zabytków z listy Unesco. Po poprzednim pobycie w Indiach byłem pewny, że będziemy chorować. Nic z tego. Jedzenie świetne, przyjaźnie, tanio – choć jak na Indie Goa jest dość drogie. Ale jest na Goa alkohol co umila życie, ale podraża rachunki w knajpach. Generalnie zasada jest tak: cena biletu to więcej niż połowa wydatków w Indiach przy pobycie 2 tygodni. Jest to najtańsze lato (na Goa było codziennie 36-37 stopni) w środku zimy. Taniość to łatwość. Nie masz transportu bierzesz taksówkę - wynajęcie taksówki w Aurangabadzie na dwa dni, ze zrobieniem jakiś 400 kn w klimie to koszt total 50USD. W Bombaju z powodu zanieczyszczenia powietrza (myśmy go nie czuli i w ogóle uważam Bombaj za najelegantsze z indyjskich miast) nie ma tuk-tuków, co dla mnie było tragedią, bo tuk-tuk to istota Indii. Za dwa lata backwatersy Karali i powtórka Goa
DSC_0018.JPGDSC_0021.JPGDSC_0014.JPGDSC_0016.jpg
Ostatnio edytowane przez Witek Z ; 11-02-2016 o 00:37
„Gdy panowali na ulicy / Drobnomieszczańscy drobni dranie, / Już znakomici „katolicy”, / Tylko że jeszcze nie chrześcijanie; / Gdy się szczycili krzepą pustą,
A we łbie grochem i kapustą, / Gdy bili Żydów z tej tężyzny, / Tak bili, rozjuszeni chwaci, / Że większy wstyd był za ojczyznę, / Niż litość dla mych bitych braci” Julian Tuwim "Kwiaty polskie"
Te ciężarówki z tymi paskami,szmatkami ,pierwsza ma pozycyjne prawe zielone,lewe czerwone na atrapie też zielona lampka.Druga ma obudowę dolnego reflektora w kolorach flagi tylko na odwrót - eh motoryzacyjna egzotyka
HardMetalRockFan
Adam
SWO - dla mojej okolicy
601 425 391
^ dokładnie, świetnie się czyta, szkoda że taka krótka!
Uwielbiam czytać relacje Witka. Są jedyne w swoim rodzaju.
Jedyne czego można załować, ze są tak krótkie i nie lata częściej
Kilka dni temu wpadlem calkiem przypadkowo na jego relacje WAW-SEA-WAW, czyli nigdy k. wiecej
Dobra dawka humoru, choć jemu i jego pracownikowi nie bylo pewnie wtedy do śmiechu
Hehe, nadal mam to samo uczucie: "Nigdy k... więcej!"
Dziękuję za dobre słowa. Marnie z czasem, więc i relacje niezbyt rozwlekłe. Mam przed sobą w sumie 9 lotów do Australii to może się wykażę bardziej
„Gdy panowali na ulicy / Drobnomieszczańscy drobni dranie, / Już znakomici „katolicy”, / Tylko że jeszcze nie chrześcijanie; / Gdy się szczycili krzepą pustą,
A we łbie grochem i kapustą, / Gdy bili Żydów z tej tężyzny, / Tak bili, rozjuszeni chwaci, / Że większy wstyd był za ojczyznę, / Niż litość dla mych bitych braci” Julian Tuwim "Kwiaty polskie"
„Gdy panowali na ulicy / Drobnomieszczańscy drobni dranie, / Już znakomici „katolicy”, / Tylko że jeszcze nie chrześcijanie; / Gdy się szczycili krzepą pustą,
A we łbie grochem i kapustą, / Gdy bili Żydów z tej tężyzny, / Tak bili, rozjuszeni chwaci, / Że większy wstyd był za ojczyznę, / Niż litość dla mych bitych braci” Julian Tuwim "Kwiaty polskie"
Zakładki