Oby fałszywa wiadomość. Tak mówił jeden z pax, że ponoć w strefie przed check-in jakaś bezpańska torba pierdykła. Chyba, że to agencja JPP (Jedna Pani Powiedziała) i w tym wypadku tylko torba, bez "pierdykła"
Co nie zmienia faktu, że Lufa stała i ją opóźnili o 1.5 godz.
A ja już w WAW. Jutro kolejny rejs
Obyśmy tylko na niego zdążyli
Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka
Po umiejscowieniu tasmy bagażowej widzę, że raczej samolot full.
Jesteśmy na lotnisku WAW. Zaczynamy od overbookingu Swiss'a. Rejs LX1343 jest przewalony i jeśli wszyscy się zgłoszą to nie lecimy.
Pan na check-in bardzo uprzejmy , szkoda, że nie jest kobietą, to by fotka lepiej wyglądała
Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka
Ooo 250€ przygarniecie :v cześć Alaski się zwróci
Pitterek
No ciekawe jak to się potoczy
Polonezem czas zacząć.
Dajemy teraz zarobic LOTowi i siedzimy w Polonezie, skąd parę zdjęć.
Chyba jednak polecimy
Mają pozdejmować pasażerów z tras europejskich. Dzwonili do centum w Bangkoku i na razie taka jest decyzja.
Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka
Na gejcie do kantorka zaprosili 4 osoby, ale z tras europejskich, a nie nas
To lecimy
Z okolo 25 minutowym opóźnieniem dolecieliśmy do ZRH. Lot przeciętny, catering słaby tzn tylko gumiaty croissant + czekoladka. Jak na dwugodzinny lot to słabo. Na plus to winko +piwo było. Pare fotek z telefonu na szybko bo juz mamy boarding do Montrealu
Za to spro.miejsca na nogi
Podczas rejsu do Montrealu ma być łączność telefoniczna wiec mozecie mi smsy wysyłać
Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka
Ha ha, macie kolorowy samolot Swiss'a do Montrealu (People's Plane Livery)
Kiedyś Lufthansa miała Avro 3+3. Było ciasno. Ale mimo to mam wielką sympatię do tego samolotu. Oczywiście w 2+3 jest lepiej.
Nie wiem czy to przypadek czy właściwości aerodynamiczne, ale właśnie w Avro były najlepsze 3 lądowania, które pamiętam- piloci posadzili samolot tak delikatnie, że nie czułem przyziemienia.
pozdrawiam
jtf2
Z tym odbieraniem SMS to informacja jest cokolwiek przesadzona status jest pending od 17:41 :P
Pitterek
Wylądowali
Ten Swiss zdecydowanie przereklamowany. Wiecej napiszę wieczorem bo teraz do hotelu, prysznic i na spotkanie. Uff,ale tu gorąco
Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka
Ja dopiero opiszę że było słabo. Nie uprzedzaj faktów
Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka
Ten cały Swiss jest przereklamowany
To był mój pierwszy lot longhaul tą linią, i mam nadzieję, że ostatni. Przynajmniej w klasie ekonomicznej, bo w biznesklasie pewnie jest lepiej (nie mają premium economy).
Ale po kolei
Jak wiecie, opóźnieni przylecieliśmy do ZRH, jednak odlot rejsu do YUL też był opóźniony, mieliśmy więc 15 minut by zaliczyć salonik Swissa. Bida tam okrutna, na ciepło do jedzenia tylko zupa ziemniaczana, albo wiosenna, ale obie wyglądały niezachęcająco. To tego na zimno ryż z czymśtam, albo bułki/kanapki z serem albo wędliną. Bułka niejadalna, twarda, zimna, mogłaby służyć jako granat zaczepny. Na plus, że są lody , ale lody w ramach lunchu... ?
Fotorelacja z saloniku poniżej
kolejka do wejścia
Przyszedł czas na boarding do flagowego B777 linii lotniczej Swiss, który dumnie prezentował się za oknem
Zapowiadało się nieźle...
Jednak po zajęciu miejsca zaczyna się rozczarowanie. Po przestrzeni na nogi, zapamiętanej z Avroliner RJ100 nie zostało ani śladu. Układ siedzeń 3-4-3, ale jest ciasno, dobrze, że dla 2 osób mamy 3 siedzenia
Za to podłokietnik w jednym z siedzeń odłazi (a niektórzy śmiali się z podłokietników w 787 LOTu. 777 to samolot produkowany od lat, a takie rzeczy też się zdarzają)
W samolocie, mimo, że na zewnątrz 14 st C i pada deszcz, gorąco tak, jakby ze dwa dni stał na płycie postojowej w Mozambiku. Prośby o obniżenie temperatury kończą się tym, że dostajemy po butelce wody mineralnej.
W takich afrykańskich upałach czekamy prawie godzinę po zakończonym boardingu. Start opóźniony o ponad godzinę
Dopiero na przelotowej temperatura się obniża
Dosyć dobrze i szybko działa dotykowy ekran w siedzeniach, natomiast to siedzenie i zarazem ten ekran jest na tyle blisko, że wzrok mi się męczy bez okularów (no cóż, starość zaraz za progiem się czai ). Za to często są pokazywane reklamy Breitlinga Navitimer-zegarki wyglądają tak samo jak te dostępne w Pekinie, muszę więc sobie jakiś nowy przywieźć do kolekcji i zaszpanować na jakimś meetingu
Wracając do samolotu, okazuje się, że NIE MA gniazdek 230V, tylko port USB (o miernej wydajności jest dostępny - miernej, bo przez 2 godziny lotu poziom naładowania baterii w moim telefonie zwiększył się raptem 20%). Na marginesie, jak możecie się domyśleć tę relację piszę na bieżąco, tzn gdzieś na FL 340 nad Wielką Brytanią
Wifi i dostęp do internetu niby jest, tzn jest, ale ceny po prostu zabijają. 9CHF za 20 MB, albo 50MB za 19CHF, albo 120MB za 39 CHF. Wybaczcie więc, ale postanawiam jednak nie wysyłać relacji z pokładu samolotu, bo sam upload zdjęć by drogo wyszedł.
Z zapowiadanej łączności telefonicznej na pokładzie...
...też nic nie wychodzi, tzn ani ajfon Hiszpana, ani mój Samsung nie znajdują żadnej sieci. Jedna stewka w ogóle nie wie o co nam chodzi z tym roamingiem na pokładzie i mimo obietnicy, że wróci z informacją więcej się nie pojawia. Ale trzeba być twardziochem i pytamy kolejna panią. Ta druga po chwili jednak wraca z informacją, że łączność telefoniczna generalnie jest, no nie rabotajet
Jedyne co niby działa, to śledzenie podróży na telefonie. Tzn wifi jest bezpłatne jak się chce oglądać reklamy, abo airshow, ale tenże airshow wygląda jak poniżej :V
Niedługo pora na posiłek.
Przed posiłkiem nie są serwowane żadne napoje, i to mimo tego, że godzinę w ukropie staliśmy na gejcie. Co więcej brak nawet jednorazowej chusteczki odświeżającej. Nie mam na myśli gorących, mokrych ręczników znanych z biznesklasy (albo Premium Economy LOTu), tylko zwykłych jednorazowe chusteczki, którymi można by ręce odświeżyć przed posiłkiem.
Sam posiłek skromniutki. Porcja w małej miseczce i to jeszcze zwężającej się do dołu, na szczęście w miarę smaczny (tzn mój smaczny, niby to był kurczak w warzywach, z przewagą warzyw) , Hiszpan miał jakiś makaron na miarę wegetariańskich możliwości Swissa.
Wino, w plastikowych butelkach, okruuuuuutnie cieniutkie, Carlo Rossi to przy nim bardzo wysoka półka
Dobrze, że mają Campari, po podwójnym kompocie winnym bierzemy ze 3 plastikowe szklaneczki i potem kilka razy whiskey on the rocks i można zacząć lecieć
Takich dolewek jest kilka, ale po kolejnej, w załodze Swissa zapala się lampka ostrzegawcza i mówią, że musi zostać do drugiego serwisu, jak również na rejs powrotny
A satysfakcję mamy taką, że pytają się nas skąd jesteśmy. To mówię stewardowi, żeby zgadł. Więc jego typy są kolejno takie: Rosja, Ukraina, Rumunia, Węgry,.... a Polska dopiero na piątym miejscu :V
Nad Atlantykiem ciągłe chmury, więc nie ma po co robić zdjęć. Dopiero nad Kanadą robi się ciekawiej. Ale o tym w następnym odcinku, bo padam z nóg idę spać
Zakładki