No tak, Ola w podróży, to zaproszenia się sypią. A gdy ja z Hiszpanem pisaliśmy raport Majówka nad Grand Kanionem
to cisza była.
Ola, udanej eskapady, czekamy na info
No tak, Ola w podróży, to zaproszenia się sypią. A gdy ja z Hiszpanem pisaliśmy raport Majówka nad Grand Kanionem
to cisza była.
Ola, udanej eskapady, czekamy na info
Dziękuję bardzo za wszystkie zaproszenia, będę na bieżąco się zgadywać z Wami Panowie jak będę wiedzieć co i jak konkretnie będę robić w poszczególne dni. Swoją drogą to bardzo mi miło.
U mnie 20.00, jestem już w hotelu w LA i mam taki super widok:
Jak starczy mi sił to zaraz mała regeneracja i spotting na LAX.
Dobra, to teraz wracamy spowrotem do lotu WAW-ZHR.
Po gazetce i chusteczkach nadszedł czas na napitki (o 9.40 na % dla mnie za wcześnie, ale pewien europoseł, który też leciał w C tak nie sądził) - praktycznie wszystko dostępne, poza wodą gazowaną... Natomiast CC zaskoczyło mnie herbatą, którą każdą osobną dawali z torebką, a nie nalewali z dzbanka - duży plus!
I jedzenie - do wyboru z bekonem albo i bez. Wzięliśmy dwa bez bekonu i dostaliśmy dwa różne. Jedno z fotki, a drugie też bez bekonu ale z kurkami i jednym zielonym szparagiem.
No niestety, ale z tego jedzenia najlepszy był ten dżem morelowy, ser też ok. I herbata oczywiście Na rejsie WAW-ZHR w C 7 osób, wszyscy transferowi. Wylądowaliśmy z 15 minutowym opóźnieniem, dla nas to było i tak w porządku, bo pierwotnie mieliśmy 1h35min do odlotu, a do boardingu 50 min. Deboarding na ZHR do autobusów, ale po paxów z C podjechał mały klimatyzowany busik i zgarnął tylko naszą siódemkę. Transfer na terminal E jest naprawdę dobrze zorganizowany, wszystko super oznakowane, kolejka jedzie 3 minuty, nadłużej zajęła chyba kontrola paszportowa. Łącznie od wyjścia z samolotu na dojście do gate 22E potrzebowaliśmy 25 min spokojnym spacerkiem.
Dla spostrzegawczych jeszcze fotka pola tuż przed lotniskiem ZR Żywa reklama Victorinoxa.
Boarding (oczywiście przez rękaw) do naszego 777 o regu HB-JNB był opóźniony chyba o 20 min. Z tego co pamiętam to wystartowaliśmy z 30 min opóźnieniem. Pierwszy, największy i chyba jedyny minus tego lotu to boarding economy przez bussiness
Na dzień dobry standardowo szampan/woda/sok, ale podczas całego boardingu CC były u mnie co najmniej 3 razy z napojami.
Menu zaserwowano jeszcze na ziemi i trzeba się było do końca boardingu zdecydować co na ciepło będzie się jadło - dobrze rozwiązane, bo serwis był bardzo sprawny.
Po starcie i osiągnięciu wysokości przelotowej (albo i wcześniej) rozpoczął się serwis od orzeszków - w porcelanie, nie w tytce!
Jak widać problemu z dolewkami nie było - przyznam, że było naprawdę super pod tym kątem, bo cały serwis począwszy od orzeszków do deseru trwał z 1,5h i przez ten czas CC były u mnie 7 albo 8 razy żeby zaproponować coś do picia - jeśli tylko widziały pusty kieliszek/szklankę to od razu pytały się co dolać - i tak przez cały lot! Przyznam, że w C na long-haul leciałam tylko raz LOTem (i to jako darmowy upgrade, więc nie narzekam ) ale aż tak o moje nawodnienie nie dbano Przed jedzeniem (przed obiadem i przed lądowaniem) dostaliśmy gorące ręczniki do rąk.
Przystawki:
Dania główne, tzn pierś z kurczaka i wołowina. Była jeszcze ryba i gnocchi.
Zarówno przystawki jak i dania główne mega pycha! Mięso i warzywa super gorące i świetnie doprawione, za co Swiss zarobił u mnie ogromnego plusa. Porcje IMO ogromne.
Potem sery i proponowane do nich Porto. Ja w tym zestawie skusiłam się tylko na Porto, bo serów nie dałam rady zmieścić
Na deser bardzo dobre ciastko wiśniowe. No i Baileys - dla mnie najważniejszy dodatek do deseru na przelotowej.
Teraz pare słów o IFE, które jest super zrobione, bardzo bogate i naprawdę rewelacyjnie działa. Tak wygląda PAD i bardzo sprawnie funkcjonuje (serio! ), można na nim podglądać mapkę lotu i równocześnie oglądać film. Dla mnie fajną rzeczą jest też komponowanie własnej playlisty z utworów dostępnych w systemie - IMO jedna z lepszych funkcji.
Ekran IFE jest dość duży (chyba identyczny jak w C w naszych 787) i dotykowy.
Słuchawki rewelacyjnie wyciszone i bardzo wygodne, zsynchronizowane z komunikatami nadawanymi przez załogę.
Parę słów o wykończeniu samolotu i jakości foteli i sprzętu. Wykończenie jest IMO bardzo ładne, wszystko w drewnie, no i przede wszystkim naprawdę wysokiej jakości. Żadne przyciski nie są połamane, fotele wszystkie w 100% sprawne, wszędzie bardzo! czysto. Fotele mają regulowany stopień miękości, jest też masażer na plecach. Jedyne co może przeszkadzać to fakt, że po rozłożeniu fotelu nogi są schowane w przestrzeni pod fotelem paxa przed nami. Dla mnie ok, bo mam 173cm ale dla kogoś wyższego może to być już problem. Każdy pax ma swoje indywidualne 3 lampki.
Czerwona skarpeta to zestaw amenity-kit
W łazience (nie mam selfie ) bardzo dobre zaopatrzenie - balsamy do rąk i twarzy w mikro tubkach, mgiełka do twarzy (dla mnie osobiście super rzecz!) i małe kubeczki do płukania zębów - mała rzecz a cieszy
Po ogarnięciu obiadu i IFE nadszedł czas na sen. Po pobudce CC zaproponowały pyszne lody Movenpicka
Pomiędzy były jeszcze kanapki (nie mam fotki) w wersji wege i mięsnej. Nie przepadam ogólnie za pieczywem na pokładzie samolotów, ale buła była faktycznie świeża, z naprawdę dobrą szynką i ogórem kiszonym.
I jedzenie przed lądowaniem, tofu z ryżem. Szału nie ma
Wylądowaliśmy w LAX chyba 16.15-20, o 16.40 dopiero dobiliśmy do rękawa, bo jak to F/O ujął "włoska maszyna zablokowała nam miejsce". Immigration naprawdę sprawnie! Najpierw odprawiliśmy się w jakimś automacie, a potem pan wbił nam pieczątki do paszportów i już jesteśmy na miejscu, bagaże już na nas czekały.
Podsumowując, dla mnie Swiss wypadł naprawdę rewelacyjnie i przy każdym long-haul będę ich teraz rozważać, bo trzymają poziom. Wiem, ze Kuba narzekał na Y (i słusznie!) ale w C jest na pewno lepiej Wracam LH, więc będę mieć trzecią linię w kwestii C na long-haul do porównania.
Apropos LF - w C 2 wolne miejsca na 62 łącznie, w Y chyba pełno, w first nie wiem.
stay tuned!
Pozdrawiam, Ola
Nocy nie przespałem, ranka czekałem, żeby zobaczyć Twoją relację
Dzięki za tak szczegółowy i ładny opis. Miałaś to szczęście, że wszystko idealnie działało, błyszczało i pachniało,
bo to była maszyna funkiel nówka ! First flight: March 2016.
UM 70, UM 860, UM 977, UL 980 nad głową, UN 191.
Dzięki bardzo za wszystkie like i komentarze, to zdecydowanie motywuje do dalszego pisania Miło mi, że się podoba!
Dzisiejszy dzień był przewidziany na relaks i shopping, więc po śniadaniu ok 9.00 pojechaliśmy z hotelu do Santa Monica - to małe, nadmorskie miasteczko jakieś 35 minut drogi od lotniska LAX. Znane jest przede wszystkim z Santa Monica Pier, tzn z molo, wybudowanego prawie 100 lat temu i wesołego miasteczka. Mi osobiście bardzo przypomina nowojorskie Coney Island, które miałam okazję odwiedzić we wrześniu zeszłego roku. Na pewno sam pas nadmorski różni się od Coney Island czystością (Santa Monica na plus) i ilością zagranicznych turystów, tzn tutaj ich więcej niż na Coney.
Z mojego hotelu (Hilton LAX) nałatwiej jest tam dojechać autobusem (Big Blue Bus), którego przystanek mieści się na froncie hotelu. Bilet kosztuje całe 1,25$. Podróż trwa od 30minut do godziny w zależności od natężenia ruchu.
Po dotarciu na miejscu robimy szybie rozeznanie i tak natrafiamy na mapkę miasteczka, na której nie jest rozrysowane nic innego jak sklepy
Po szybkim spacerku okazuje się, że najbardziej popularne miejsce (poza plażą oczywiście) w Santa Monica to 3rd Street, której część jest wyłączona z ruchu i stanowi swego rodzaju deptak. To właśnie wzdłuż 3rd Street są położone najpopularniejsze i najmodniejsze sklepy.
Po shoppingu czas na obiad, pada na meksykańską knajpkę, z naprawdę dobrym burrito!
Potem szybki spacer po Main Street - ulicy położonej bezpośrednio przy zejściach nad morze:
I schodzimy na plażę - z Main Street prowadzi na nią kilka zejść poprzez kładki na jezdnią. Jej szerokość naprawdę robi wrażenie! W Europie nie mamy szans tego doświadczyć
Wzdłuż plaży prowadzi betonowa ścieżka z podziałem na część dla pieszych i dla rowerów.
Ludzi prawie jak nad polskim morzem Ale przez szerokość plaży w ogóle nie ma poczucia zatłoczenia.
Na plaży budka ratownika rodem ze "Słonecznego Patrolu"
I jeszcze wesołe miasteczko:
Główna część miasteczka położona jest na skarpie:
W Santa Monica spędzamy cały dzień, do hotelu wracamy dopiero ok 21.00.
Na koniec jeszcze ciekawa rzecz. Podczas powrotu busem do hotelu zauważamy, że pasażerowie kiedy chcą wysiąść pociągają za magiczną żółtą linkę rozwieszoną wzdłuż ścian autobusu Po pociągnięciu za linkę autbous krzyczy "Stop requested" i po chwili kierowca zatrzymuje się.
Na dzisiaj dzięki i stay tuned!!!!
Pozdrawiam, Ola
,,Słoneczny Patrol'' był kręcony w Los Angeles
Przydaloby sie zdjecie bohaterki relacji na tej plazy zwlaszcza ze chyba oidp kiedyś pokazała kolano w innej relacji!
tapniete..
W relacji z Dominikany na prośbę Olson odpisała:,,trzeba zachować trochę anonimowości''
W DŚ przytulnie, jakieś 45 stopni, ale powietrze zdecydowanie bardziej suche niż w Bangkoku. Ok tak żeby wyjść z auta, zobaczyć, że poradniki nie kłamią i jest ciepło :-). Większość atrakcji i tak zaliczasz praktycznie po wyjściu z auta (ale nawet nie wychodzisz przy ścieżkach widokowych).
Yosemity i Sekwoje bardzo komfortowe do pieszych więdrówek - szlaków które dzieciaki by zainteresowały też zdecydowanie więcej (prowadzące do obalonych drzew, wodospadów czy skałek do wspinania).
Wielki Kanion to wielka dziura niezależnie z której krawędzi patrzysz, więc chodzenia też nie ma za dużo (chyba, że chcesz na dno, ale to już większa eskpada).
No Ola jak zwylke relacja super , powiem szczerze ze pomimo ze mieszkam juz w usaaa tyle lat to z twojej relacji dowiaduje sie czegos nowego a kto wie moze przy najblizszej wizycie w calofoni , pojde po twoich sladach .
Co do slonecznego patrolu zdaje sie byl krecony w dzielnicy pacyfic palisades , ktorej to plaze bezposrednio granicza z santa monica ,czy malibu .
Ola jakbys gdzies w drodze powrotnej przesiadala sie w new york , to do mnie tylko 1,5 godz a i wina z new england nie sa najgorsze
Sorry Kuba ale sam rozumiesz ze Ola to jest jednak Ola
Zakładki