Już na Heathrow, terminal 3. Stałem na początku kolejki, aby załapać się na miejsce przy oknie. Miła pani gdzies zadzwonila i pytała, bo chcialem z tylu po lewej. Chwila moment i dostalem 55A, natomiast na drugi lot, do Kuala Lumpur 6A, ale to "tylko" A-320.
Wg strony seatguru.com, w tym ktorym polecę teraz, w tym 4R-ALR jest jakiś internet. Ikonka Wifi, ale ciekawe, czy to wyjście na świat, czy tylko lokalny LAN.
Jak pełny internet, to cena nie gra roli Lot trwa ponad 10 godzin, więc coś tam napiszę.
Na lewo od naszej kolejki jest check-in Garuda Indonesia. Jeszcze ponad rok temu latali na Gatwick, ale widocznie znalazło się miejsce dla tej egzotycznej linii. Kolejka tam byla spora, ok połowa to biali, być może Australia.
Hmm..... weszła jakas dziwna formacja ludzi. Faceci podobni do Osamy, takie same brody oraz baby w burkach, całkowicie zakryte.....
Aż poczułem się niepewnie...
Usiedli dwa stoliki dalej, w Costa Coffee....
Mam nadzieję, że nie lecą na Sri Lankę...
Do Londynu jechałem autobusem National Express. Za mną było dwóch młodych gości, gadali po hiszpańsku, ale jakoś ciut inaczej.
Więc zapytałem: Wiem, że to hiszpański, co prawda nie rozumiem tego języka, ale mówicie inaczej niż w Hiszpanii, skąd jesteście ?
-Honduras i Gwatemala !
Wow, to też pełna egzotyka. Kiedy już byliśmy blisko Victoria Station w centrum Londynu, zauważyłem nisko lecący samolot. Na pewno Dreamliner, ale jakieś nieznane mi malowanie. Szybkie spojrzenie na fl24 w komórce i: Avianca, B-787, Bogota-London.
Pokazałem tym dwóm z Ameryki Srodkowej i byli mocno zaskoczeni, że można tak podglądać samoloty. A za chwilę zbliżył się B-777 TAM z Sao Paulo...
Jeszcze bardziej zaskoczyło ich...
W metrze zgadałem się z ładną dziewczyną. Na plecach wielki i ciężki plecak, nie mogła go zdjąc, więc pomogłem. Usiadła obok i pytam ile to waży.
-25 kg.
-Dokąd lecisz ?
-Wracam do siebie, do Sydney
Hmmm, a bab w burkach coraz więcej....Piją kawę podnosząc troszkę te burki, aby broń Boże obcy facet nie zobaczył ust, bo prorok sie obrazi ! hahaha
Zakładki