Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 47
Like Tree297Likes

Wątek: Machu Picchu na weekend

  1. #1

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie Machu Picchu na weekend


    Polecamy

    Siedzę właśnie w Cuzco i dojrzałem do decyzji aby jednak napisać tę relację. Może trochę pisco sour pomogło (wyjaśnię co to później). Jestem w Peru od kilku dni z okazji mojej kolejnej podróży służbowej na dodatek całkowicie sponsorowanej więc przyjemność podwójna. To już mój trzeci pobyt w Ameryce Południowej w przeciągu pół roku więc powoli robię się "znawcą" regionu. Nie powiem, żeby mnie to bardzo martwiło. Poproszę o więcej w przyszłości. No ale to brzegu! Pobyt miał być w zasadzie tylko służbowy ale na 3 dni bilet był za drogi dla sponsora więc poproszono mnie o zostanie na weekend....hehe, no rozumiecie, że opierałem się długo . W zasadzie poleciałem bez żadnych konkretnych planów związanych z tym weekendem ale oczywiście w tyle głowy wisi Machu Picchu jako coś o czym marzy większość podróżników i u mnie zawsze było baardzo wysoko na bucket list. No i bach - jest Machu Picchu na weekend, nieplanowane, z zaskoczenia, w fatalnym okresie pogodowym no i bez żony, której już dawno obiecałem tą atrakcję. No trudno, pojadę kiedyś jeszcze raz, zwiedzanie tego niesamowitego miejsca nie nudzi się - zapewniam!
    No ale piszę po to aby streścić całą wyprawę do Peru nie tylko samo Machu Picchu. Darowanemu biletowi lotniczemu nie zagląda się w itinerary więc cała podróż do Peru wygląda tak:



    Lecę więc. Na początek Embraer 170 LOTu do Frankfurtu z pięknym słoneczkiem:



    Wpadłem na chwilę do Poloneza na późny obiad - tam gołąbki i fajne nadziewane kluski. Boarding opóźniony o godzinę, bo nie dojechała cysterna z paliwem. Spoko, we Frankfurcie mam duży zapas, więc po wylądowaniu wbijam się do saloniku Lufy na terminalu C. Tam z jedzeniem trochę krucho ale jest curry z niemieckim preclem. Jakoś doczekam cateringu Lufy na longhaul.



    Przy bramce czeka Boeing 747-8 Bayern, który za chwilę zabierze mnie do Sao Paulo.



    Boarding odbywa się z saloniku. Szalenie wygodne rozwiązanie.



    Miałem trochę problemów z kartą pokładową ponieważ LOT odprawił mnie tylko do Frankfurtu. Pan przy check-in na lotnisku polecił udać się do transfer desku Lufy we FRA bo nie mógł nic zrobić z tą kartą na dalsze loty. Ale okazało się po wylądowaniu odpaliłem aplikację Lufy i dostałem mobilną kartę pokładową od razu. Fajnie ale nie mogłem wybrać miejsca - przydzielono mi z rozdzielnika. Wkurzony byłem dosłownie tylko 3 minuty ponieważ po uruchomieniu laptopa sprawdziłem to miejsce na SeatGuru i ..... juuuppi - dostałem upgrade do Premium Economy! Jak na 12 godzinny lot to bardzo fajna wiadomość! Wchodzę więc na pokład aby zobaczyć i przelecieć się po raz pierwszy Premium Economy Lufy. Pierwsze wrażenie - super, fotel jest większy i ma sporo więcej miejsca na nogi:





    Dostaję fajny kit ze szczoteczką, skarpetami i osłoną na oczy, dostępna jest też butelka wody





    Siedzi się całkiem wygodnie. Trwa jeszcze boarding a stewka przynosi powitalny drink, niestety nie alko:



    Wyświetlacz jest całkiem spoko, większy IMHO niż w ekonomiku:



    Dostaję menu dla Premium:



    ale mam wrażenie, że potrawy niczym nie różnią się od zwykłego economy - więc jest to pic po prostu, przyjeżdża wózek z napojami i bez problemu dostaję campari:



    Na ciepło proszę o kurczaka ale dostaję makaron Ponieważ jeszcze pamiętam o żarciu z saloników więc daję spokój:



    Jest naprawdę wygodnie ale to ciągle IMHO lata swietlne do Premium Economy LOTowskiej, którą miałem przyjemność lecieć pół roku temu. Przed lądowaniem jeszcze coś na ciepło:



    Nasz Jumbo w Sao Paulo:



    Lądujemy w Sao Paulo o czasie czyli około 6 rano i mam prawie półtorej godziny na przesiadkę na lot LATAM do Limy. Odprawiłem się na ten lot przez apkę LATAM jeszcze we Frankfurcie więc mam mobilną kartę pokładową tym razem już niestety w zwykłym economy. Mam straszną ochotę napić się caipirinhi ale niestety o tej porze wszystkie bary są zamknięte
    Pod bramką czeka na mnie Boeing 767 LATAM w malowaniu TAM One World:



    Boarding o czasie na prawie 5-godzinny lot w poprzek Ameryki Południowej do Peru. Benek po retroficie - całkiem wygodny i przestronny:



    Po starcie serwowane jest śniadanie na ciepło i jest to jedyny posiłek na tej trasie:



    w oparciu fotela sprawne PTV:



    Lądujemy w Limie około 10.30 czyli mojej 19 godziny lotu. Przechodzę gładko imigrację i jadę do hotelu przebrać się w gajer bo zaraz pierwsze spotkanie biznesowe Do weekendu jeszcze 3 dni!!! - wytrzymacie?

    stay tuned...

  2. #2

    Dołączył
    Aug 2010

    Domyślnie

    Nie wytrzymamy. Nie da rady połazić po Limie? :P

  3. #3

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Nie będę więc was tu zanudzał za bardzo fotkami z Limy. Możecie zerknąć na moją zeszłoroczną relację, gdzie jest ich sporo: LIVE Na narty do Chile oraz Boliwia, Peru i Kolumbia w wakacje
    Te trzy dni przelatują szybko bo spotkań biznesowych i pracy z tym związanej jest sporo. Ale czasem udaje się wieczorem wyskoczyć do Miraflores i zobaczyć bogatszą Limę. Jest właśnie środek lata i wyjątkowo świeci piękne słońce. Temperatury oscylują pomiędzy 30C a 32C i miejscowi twierdzą, że to najgorętsze lato od 15 lat! W każdym razie roślinność jest w pełni tropikalna i tam gdzie się ją podlewa bardzo bujna:



    Lima otoczona jest przez pustynie i właściwie nie pada tu deszcz - jakieś marne 100mm rocznie. Ale poza trzema letnimi miesiącami kiedy praży słońce, praktycznie w pozostałej części roku wisi mgła lub niskie chmury. No ale jest ciepło również wieczorem więc korzystam ze spacerów nad ocean:



    Wybrzeże Pacyfiku jest tu prześliczne a miasto siedzi na dość wysokim klifie











    Park miłości:



    Wieczorem zwiedzam najsłynniejszy mall Limy czyli wbudowany w klif Larcomar Mall, gdzie można wieczorem coś zjeść i wypić z pięknym widoczkiem za oknem:



    Co się pije i je w Limie? To akurat proste, Peru ma najsmaczniejszą kuchnię ponoć całej Ameryki Południowej. Oparta jest w głównej części na owocach morza, ziemniakach i kukurydzy. Narodowym napitkiem jest właśnie pisco sour:



    Drink na bazie lokalnej brandy Pisco, syropu cukrowego, soku z limonek, likieru Angostura bitter oraz białka z surowego jaja. Połączenie bardzo nietypowe ale smakuje wybornie! Pisco sour pasuje właściwie do każdej potrawy czy to ryb, krewetek czy świnki morskiej
    Natomiast narodową potrawą jest ceviche. W całej Limie jest niezliczona ilość cevicherii czyli lokali, gdzie można zjeść dowolne warianty tej potrawy. Ceviche to świeża, surowa ryba marnowana w soku z limonki podawana z cebulą, ostrą papryką, andyjską kukurydzą i słodkimi ziemniakami. Jest to tak niesamowicie smaczne, że można jeść ceviche nawet jako przystawka do innego dania. Tu kilka fotek moich ceviche z różnych knajpek:







    Do tego najróżniejsze wariacje krewetek, ryb i ośmiornic podawanych często z ziemniakami lub taku-taku czyli ryżem z fasolą:





    a to przypominające z daleka maki to sushi z ziemniaków z nadzieniem z krewetek



    Niebo w gębie - Peru pod względem jedzeniowym to raj na ziemi

    Idę trochę w miasto, rzuca się w oczy dbałość o samochody pod kątem ochrony przed złodziejami:









    Stacja benzynowa praktycznie w pasie jezdni:



    Na koniec opisu Limy zanim przejdę do podróży do Cuzco i Machu Picchu, jeszcze jedna atrakcja Limy- ruiny piramidy Huaca Pucllana, czyli pozostałości oryginalnych preinkaskich mieszkańców Limy. Budowali przez stulecia piramidy z ręcznie formowanych cegiełek i do dzisiaj zachowała się imponująca piramida prawie w centrum Miraflores. Bardzo ciekawie się to zwiedza:









    No to już koniec tygodnia, czas na część artystyczną - Machu Picchu na weekend

    stay tuned.....

    Adik_s, Havilland, QbaqBA and 29 others like this.

  4. #4

    Dołączył
    Aug 2010

    Domyślnie

    Rewelacja!

  5. #5
    ModTeam
    Awatar frik

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    EPBC/EPWA/EPMM

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez hiszpan2007 Zobacz posta
    Lądujemy w Limie około 10.30 czyli mojej 19 godziny lotu. Przechodzę gładko imigrację i jadę do hotelu przebrać się w gajer bo zaraz pierwsze spotkanie biznesowe
    O matko, bezpośrednio po dobie w podróży na spotkanie? Trochę hardkor.
    Cytat Zamieszczone przez hiszpan2007 Zobacz posta
    Drink na bazie lokalnej brandy Pisco, syropu cukrowego, soku z limonek, likieru Angostura bitter oraz białka z surowego jaja. Połączenie bardzo nietypowe ale smakuje wybornie!
    Brzmi jak typowy sour, tylko z dodatkiem angostury . Alkohol, coś kwaśnego (sok z cytryny/limonki), syrop cukrowy, odrobina białka jajka (koniecznie!). Świetnie się sprawdza z wódką, whisky itd. .

    Czekam z niecierpliwością na Machu Picchu.
    Quidquid latine dictum sit, videtur sapiens.


  6. #6

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Nadszedł koniec zajęć służbowych, jest czwartek wieczorem i siadam z moimi dwoma towarzyszami nad planami weekendowymi. Generalnie prognozy pogody na weekend dla Cuzco i Machu Picchu nie wyglądają dobrze. W Cuzco 12-14 stopni i burze a w Machu Picchu deszcz i chmury. Taka pogoda utrzymuje się od kilku tygodni aż ponoć do końca marca. Trochę lepiej wygląda to w Iquitos, które jest naszym planem B. Moi towarzysze już prawie skłaniają się ku Amazonii i rejsu statkiem po Amazonce. Ja obstaję przy Cuzco. W sukurs przychodzi nam zaprzyjaźniona Polonia Peruwiańska w postaci Pani Anety, która namawia nas na wyjazd do Cuzco i ew. na miejscu zorientowanie się czy chcemy jeszcze skoczyć do Machu Picchu. Czytam na różnych blogach, że załatwienie wyjazdu do Machu Picchu w sezonie to prawdziwy horror, jest limit wejść dziennych (obecnie 2500 osób) plus jest tylko kilka pociągów dziennie z ograniczoną liczbą miejsc, ludzie czekają wiele dni na możliwość wejścia na górę. W końcu decydujemy po spożyciu odpowiedniej ilości szklanej pisco sour - to Cuzco i próba dotarcia do Machu Picchu bez względu na pogodę!
    Kupuję bilety w czwartek wieczorem na samolot w piątek z samego rana. Do Cuzco lata kilku przewoźników - od egzotycznych, lokalnych Star Peru i LSPeru do Avianca i LATAM. Na szczęście pierwszy poranny rejs ma Avianca za ok 350zł czyli tyle samo co egzotyczna konkurencja. Pani Aneta doradza nam wprawdzie sprawdzony LATAM ale ich bilet jest za 700zł i jest później. Właścicielem Avianki jest jeden z najbogatszych Polaków (wprawdzie mieszka i nas wirtualnie) ale nas to nastraja pozytywnie do tego przewoźnika.
    Rano trzeba wstać o 4.30 aby dotrzeć na lotnisko, robię bez problemu odprawę w apce Avianki w telefonie i wsiadamy do Airbusa A320 w malowaniu Star Alliance:



    Podczas boardingu zaskoczenie! Dostajemy całą trójką upgrade do biznesu Ha, lot wprawdzie krótki ale za to będzie komfortowy!
    Biznes Avianki ma bardzo wygodne dedykowane fotele:



    w oparciu PTV z wyborem programów a nawet filmów:



    dostajemy sok powitalny jeszcze w czasie boardingu economy



    Za oknem szykują Bae146 Star Peru, który wylatuje godzinę po naszej Aviance.



    Kołujemy a na płycie kwiat lotnictwa wojskowego Peru:



    Po starcie panorama Limy i od razu pobliskie góry:





    Dostajemy posiłek na zimno, lot trwa tylko godzinę:



    kilka widoczków z podejścia:





    Jesteśmy o 7.30 w Cuzco. W hali przylotów jest ze 20 kantorków organizujących wyprawy do Machu Picchu i w okolice. Tego nam właśnie teraz trzeba. Wyprawa z Cuzco do Machu Picchu zajmuje około 4,5 godziny. Trzeba transportem kołowym dojechać do Ollantaytambo a następnie przesiąść się w pociąg i dojechać do Aquas Callientes, osady u stóp masywu Montana Machu Picchu. Tam na piechotę (ok 2,5h) lub dodatkowym busem można się dostać do samego Machu Picchu.
    Musimy wrócić do Limy w sobotę wieczorem ze względu na mój poranny odlot do Polski więc nie ma dużo czasu. Pytamy uprzejmą Panią jak wygląda sytuacja pogodowa i dostajemy odpowiedź, że albo będzie słońce albo chmury i deszcz Możemy pojechać z noclegiem w Aquas Callientes i wejść/wjechać do Machu Picchu rano w sobotę, lecz pobyt na górze będzie bardzo ograniczony czasowo i możemy realnie nie zdążyć na ostatni samolot do Limy. Ominie nas też zwiedzanie Cuzco. Pani proponuje nam więc karkołomny wariant ze zwiedzaniem dzisiaj i powrotem do Cuzco ostatnim pociągiem późno w nocy a potem busem do Cuzco na 1.30 rano aby następnego dnia zdążyć zwiedzić miasto. Może nam się udać bo jest jeszcze wcześnie rano. Jest to najniższy sezon zwiedzania i z biletami na wszystkie środki transportu i wejściówką do Machu Picchu nie ma żadnego kłopotu. Decydujemy się zatem Czas to pieniądz więc zaczynamy się mocno śpieszyć. Pani załatwia nam jeszcze hostel w Cuzco i kierowcę, który nas tam zabiera aby zostawić graty:





    Jest mocno pochmurno ale co chwila przebija się słońce, nastraja nas to optymizmem. Pan w samochodzie na nas czeka 10min co pozwala nam jeszcze napić się pysznej "herbatki" w hotelu



    Pędzimy ulicami Cuzco, mamy pociąg za 3 godziny a droga jest bardzo daleka. Dookoła takie widoki:







    W pewnym momencie nasz kierowca zatrzymuje się przed dziwnym straganem. Na stoliku stoi wielkie akwarium a w środku coś co wygląda na gigantyczy chrupek! To skwarek-gigant!! Dziewczynka odłamuje parę kawałków, waży i sprzedaje naszemu kierowcy, który najwyraźniej jest głodny. My nie spróbowaliśmy....



    W miescowościach po drodze popularnym transportem jest lokalna odmiana tuk-tuka:



    Po drodze na przełęczy widzimy fajne stoiska z lokalnymi produktami:




    Obok biegają dzieci z alpakami i lamami







    Widoczki Andów są przepiękne:



    Mijamy duże miasto u stóp Andów: Urubambę:



    Dojeżdżamy do Ollantaytambo 15 minut przed odjazdem pociągu do Aquas Callentes Uff.... Mamy bilety na pociąg Inka Rail, który składa się z ... tylko jednego wagonu!



    Wsiadamy pośpiesznie i jedziemy kolejne półtorej godziny do Aquas Callentes. Pogoda zmienia się co chwila, raz wychodzi słońce ale większość drogi pada niemiłosiernie. Dojedżamy do ciekawego miejsca - osady Aquas Callentes:





    Deszcze spowodowały bardzo wysoki poziom rzeki Urubamba





    Przez Aquas Callentes przebiega linia kolejowa i za chwilę przez środek miejscowości przejeżdża pociąg Peru Rail:



    Jest 14.30, do zachodu słońca zostało 3,5 godziny więc nie mamy innej opcji jak zielony busik, który w 20min zabiera nas przed bramę Machu Picchu. Mamy 3 godziny na zwiedzanie, na górze wychodzi słońce, chmury się rozchodzą i moim oczom ukazuje się bajkowy widok zaginionego miasta Inków.....

    stay tuned.....
    Havilland, KZ, QbaqBA and 31 others like this.

  7. #7

    Dołączył
    Nov 2011

    Domyślnie

    I znów mnie zostawiłeś na pastwę Pekinu, a sam poleciałeś do Peru. Jak jeszcze pokażesz fotki z kolei Malinowskiego to się nie odzywam
    pitterek and Havilland like this.

  8. #8

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez KubaB Zobacz posta
    I znów mnie zostawiłeś na pastwę Pekinu, a sam poleciałeś do Peru. Jak jeszcze pokażesz fotki z kolei Malinowskiego to się nie odzywam
    No nie możesz być w dwóch miejscach jednocześnie A kolej Malinowskiego polecimy zobaczyć razem przy następnej okazji....
    Havilland likes this.

  9. #9
    ModTeam
    Awatar frik

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    EPBC/EPWA/EPMM

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez KubaB Zobacz posta
    Kołujemy a na płycie kwiat lotnictwa wojskowego Peru:
    Mi-26!
    Cytat Zamieszczone przez hiszpan2007 Zobacz posta
    na górze wychodzi słońce, chmury się rozchodzą i moim oczom ukazuje się bajkowy widok zaginionego miasta Inków.....

    stay tuned.....
    Umiesz trzymać w napięciu .
    Quidquid latine dictum sit, videtur sapiens.


  10. #10

    Dołączył
    Nov 2011

    Domyślnie

    @frik - mnie tam nie było niestety, więc to nie moja wypowiedź o kołowaniu

  11. #11

    Dołączył
    May 2011

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez hiszpan2007 Zobacz posta
    chmury się rozchodzą i moim oczom ukazuje się bajkowy widok zaginionego miasta Inków.....
    Niezły cliffhanger Już nie mogę się doczekać tego zdjęcia ...

  12. #12

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Wjechaliśmy na szczyt całkowicie pustym autobusem, tylko nas trzech. Przy wejściu żywej duszy, gdzie się podziały te tabuny turystów? Pogoda nagle się poprawiła i pierwsze co zobaczyłem to taki widok:



    Można stać i podziwiać - Machu Picchu puste, tak jak zostawili je Inkowie. Po lewej główna brama, świątynia słońca i kwatery i pałac królewski. Wyżej po lewej Świątynie Trzech Okien, na wprost plac główny, wyżej po prawej warsztaty rzemieślników a po prawej na dole Świątynia Kondora i domy notabli. Ja robię tę fotkę z Domku Strażnika. Turystów prawie brak, gdzieniegdzie pojedyncze grupki zupełnie nie wchodzące sobie w paradę

    To jest najbardziej pocztówkowy obrazek, robię kilka ujęć z różnych poziomów tarasów:







    Machu Picchu leży na szczycie jednego z wzniesień. Zostało zbudowane w XIV wieku i opuszczone po około 100 latach już za czasów podboju Hiszpanów. Konkwistadorzy nigdy go nie znaleźli mimo, że znajduje się niecałe 100km od Cuzco. Zostało ponownie odkryte dla świata zachodniego w 1911 roku przez Hirama Binghama, który opisał swoje odkrycie w National Geographic i zapoczątkował szaleństwo zwiedzania tych przepięknych ruin.
    Na zwiedzanie mam około trzech godzin i to wystarczający czas aby obejść wszystkie najważniejsze miejsca w pobliżu. Zrobię z Wami wobec tego wycieczkę fotograficzną po Machu Picchu ale pamiętajcie aby kiedyś tu przyjechać samemu!!
    Na początek wyprawa do Inca Bridge powyżej miasta i Domu Strażnika. Idzie się wąską ścieżką z przepaścią po jednej stronie około 20 min w jedną stronę. Aby tam dotrzeć należy się wpisać u strażnika z dokładną godziną wejścia:



    a to sama ścieżka:


    Idzie się obok takich skał, w przepaści widać meandrującą Urubambę:





    A oto i sam Inca Bridge, jak widać łatwo go było obronić:



    Wracam pod Domek Strażnika, obok leży majestatyczny Kamień Pogrzebowy





    Widoczek z okna Domu Strażnika



    zawsze warto popatrzeć stąd jeszcze raz na całe miasto:



    Wchodzę do miasta głównego Bramą Miejską:



    Widok na kwatery i pałac królewski:





    Świątynia Słońca w Pałacu







    Chodzę pomiędzy budynkami pałacu i kwater królewskich









    Następnych ciekawym obiektem jest Świątynia Trzech Okien. Tu prace kamieniarskie są najwyższej jakości w całym Machu Picchu:











    Idę wyżej obejrzeć Intihuatana, kamień służący do obserwacji astronomicznych i Słońca:



    cdn..
    zuchu, Valdi, mirage and 31 others like this.

  13. #13

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Z podwyższenia na którym leży kamień astronomiczny jest ładny widok na Plac Główny i szczyt Huayna Picchu, występujący na każdej fotografii wraz z ruinami. Można wejść na jego szczyt ale ten przywilej jest tylko dla 400 osób dziennie w dwóch turach o 7-ej i 10-tej













    Idę w kierunku warsztatów i Sacred Rock:



    Mnóstwo dobrze zachowanych pomieszczeń z ciekawymi oknami:





    świetna robota kamieniarska











    Następnie idę zobaczyć domy wysokich urzędników:

















    na koniec Świątynia Kondora, gdzie leży kamień wybitnie przeznaczony do składania ofiar:





    Powyżej miasta, za Domkiem Strażnika roztaczają się tarasy uprawne, gdzie Inkowie hodowali żywność dla miasta. Hasają tam alpaki







    Oprócz alpak w Machu Picchu można spotkać sporo innych zwierząt, ptaków i ciekawych roślin:









    To już koniec zwiedzania, idzie zmrok a my musimy zdążyć na ostatni pociąg do Ollantaytambo. Wobec tego na dół też jedziemy busikiem:





    Przed pociągiem musimy coś jeszcze przekąsić i napić się obowiązkowo pisco sour. Jutro zwiedzanie Cuzco.

    stay tuned..
    Valdi, siarka, mirage and 33 others like this.

  14. #14

    Dołączył
    Jan 2009
    Mieszka w
    KPRB

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez hiszpan2007 Zobacz posta
    zawsze warto popatrzeć stąd jeszcze raz na całe miasto:
    Tak strzelam - rozumiem ze kiedys byly tam jakies dachy, naprzyklad sloma, strzecha, bo pierwsze co sie rzuca w oczy to brak dachow. Mam racje?

  15. #15
    Awatar tinek6

    Dołączył
    Nov 2011

    Domyślnie

    Marzenie, być na Machu Picchu w takich okolicznościach!

  16. #16

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez N077GL Zobacz posta
    Tak strzelam - rozumiem ze kiedys byly tam jakies dachy, naprzyklad sloma, strzecha, bo pierwsze co sie rzuca w oczy to brak dachow. Mam racje?
    Tak, kilka takich domów jest odrestaurowanych np ten:

    1x2lupus, jtf2, shiver and 6 others like this.

  17. #17

    Dołączył
    Feb 2010
    Mieszka w
    KRK

    Domyślnie

    Fantastyczne warunki do zwiedzania MP. Gratuluję okienka pogodowego
    Havilland likes this.

  18. #18
    Awatar cart

    Dołączył
    Aug 2008
    Mieszka w
    Warszawa

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez hiszpan2007 Zobacz posta
    Z podwyższenia na którym leży kamień astronomiczny jest ładny widok na Plac Główny i szczyt Huayna Picchu, występujący na każdej fotografii wraz z ruinami. Można wejść na jego szczyt ale ten przywilej jest tylko dla 400 osób dziennie w dwóch turach o 7-ej i 10-tej
    A ja tam byłem :-)






  19. #19

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez cart Zobacz posta
    A ja tam byłem :-)
    no ale miałeś pogodę!

  20. #20
    Awatar Rob_Sad

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    Poznań

    Domyślnie


    Polecamy

    Cytat Zamieszczone przez hiszpan2007 Zobacz posta
    Z podwyższenia na którym leży kamień astronomiczny jest ładny widok na Plac Główny i szczyt Huayna Picchu, występujący na każdej fotografii wraz z ruinami. Można wejść na jego szczyt ale ten przywilej jest tylko dla 400 osób dziennie w dwóch turach o 7-ej i 10-tej
    To się narobiło.
    Gdy tam byłem w 2002 to żadnych ograniczeń nie było w wejściu na Huayna Picchu.
    A ilości turystów były i tak spore (amerykanie z pieskami). Pusto było tylko wcześnie rano.

Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •