Pierwszy dzien Swiat. Samolot do Hong Kongu zamiast o 23:00 poprzedniego dnia odlatuje o 11:00 rano. Brak zalogi, przynajmniej tak nam to wytlumaczono. Ha, zdarza sie.
Salon Oneworld w terminalu miedzynarodowym LAX:
Napitki czekaja:
Jest rano, wiec zadnej obslugi. Mozna do woli:
Mnie zaciekawilo to wino:
Czas na lot. Zapakowano nas do 773, gdzie Biznes wyglada tak:
Moja osobista kajutka 8G:
W tych workach to pelna posciel z przescieradlem i koldra:
Rozdaja tez gustowne pidzamki, ale jedna juz taka mam, wiec nie wzialem.
Odlot sie opoznia, wiec moze rozejrzymy sie po kabinie. Ekran jak zwykle pokazuje ladne stewardessy:
A rzeczywistosc sobie:
Ale nie narzekajmy, rowniez i tutaj trafila sie bardzo fajna i zabawowa stewka rodem z Japonii:
W rewanzu stewka ta zrobila mi to zdjecie.
Odlot sie znowu przedluza. Zajrzyjmy do kokpitu. Czterech pilotow, bo lot trwa 15+ godzin:
Opoznienie rosnie. Co tu robic (oprocz popijania obficie serwowanego szampana)? Moze wyjrzymy na zewnatrz. Zawsze to poludniowa Kalafiornia, wiec pogoda w Swieta znakomita:
No niestety. Po dwoch godzinach oczekiwania lot odwolany, bez podania powodow. Z powrotem do salonu, przebookowac lot i do hotelu bo nie ma zadnych wolnych miejsc na zadnym locie do Pld.-Wsch. Azji.
CDN
Zakładki