Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2
Pokaż wyniki od 21 do 32 z 32
Like Tree222Likes

Wątek: Dookoła Świata w 12 dni

  1. #21

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie


    Polecamy

    Do wizyty w Pearl Harbor przygotowujemy się zawczasu oglądając fragmenty filmów "Pearl Harbor" oraz najnowszego "Midway" gdzie bardzo sugestywnie pokazany jest atak Japończyków na bazę amerykańską w Pearl Harbor w grudniu 1941 roku.
    To już moja kolejna wizyta w tym miejscu ale poprzednio wiało bardzo i nie dało się odwiedzić memoriału "Arizony"
    Tym razem pogoda jest przepiękna i całą rodzinką idziemy zwiedzać najpierw wystawę na lądzie a potem płyniemy na "Arizonę"

    [IMG][/IMG]

    To miejsce ma szczególny charakter dla Amerykanów, zginęło tu podczas ataku ponad 2300 osób z czego na samej "Arizonie" prawie 1200.
    Stoimy w miejscu, gdzie było pięknie widać ustawione pancerniki przy wyspie Forda:

    [IMG][/IMG]

    Przy muzeum można jeszcze porozmawiać z weteranem, pamiętającym czas ataku:

    [IMG][/IMG]

    Kolejki po bilety nie ma. Okazuje się, że bilety są darmowe i dostajemy szybko swój zestaw z konkretną godziną wejścia na statek. Zwiedzanie memoriału zaczyna się od hali kinowej, gdzie wyświetlany jest 25 minutowy film nakreślający otoczenie historyczne ataku i pokazujący zdjęcia archiwalne co tu się zadziało tego poranka 7 grudnia 1941 roku i dlaczego Amerykanie zostali tak absolutnie zaskoczeni.
    Następnie wchodzimy na statek. Obsługa zaznacza, że to jest statek należący do US Navy i mamy bezwzględnie słuchać marynarzy na pokładzie:

    [IMG][/IMG]

    "Arizona" leży płytko w basenie portowym i nad nią wybudowano mauzoleum. Tak wygląda makieta:

    [IMG][/IMG]

    A tak wygląda to z powietrza, fotkę zaczerpnąłem z wikipedii:

    [IMG][/IMG]

    Generalnie jesteśmy proszeni o ciszę podczas zwiedzania i nierobienie fotek w samym memoriale. Trzeba pamiętać, że we wraku spoczywają ciała ponad 900 marynarzy.

    [IMG][/IMG]

    Wewnątrz memoriału jest tablica pamięci z nazwiskami wszystkich poległych. Można też z bliska popatrzeć na pozostałości kadłuba statku.

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    W jednym miejscu widać doskonale pojawiającą się co chwilę plamę ropy na powierzchni wody. To tak zwane "łzy Arizony" - ciągły wyciek z nieopróżnionego zbiornika okrętu. Wewnątrz memoriału jest otwór w podłodze, gdzie patrzymy na zatopione pokłady pancernika.

    [IMG][/IMG]

    Niesamowite miejsce, tak mocno związane z historią.
    Wracamy i następnym punktem programu jest zwiedzanie łodzi podwodnej USS Bowfin:

    [IMG][/IMG]

    Tu zwiedzanie jest niestety płatne ale - trzeba zobaczyć środek okrętu:

    [IMG][/IMG]

    Jest super ciasno, załoga ma koje dzielone z torpedami!

    [IMG][/IMG]

    Na pokładzie można pobawić się działem:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Całe muzeum jest świetne i bardzo pouczające. Kawał historii się tu zadział.

    Resztę dnia spędzamy już na plażach Oahu ciesząc się z wspaniałej pogody...

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Woda jest cieplutka i ma niesamowity kolor...

    [IMG][/IMG]

    stay tuned!
    Babilas, Rob_Sad, mapa and 13 others like this.

  2. #22

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Korzystamy z przepięknej pogody i cały następny dzień spędzamy na plażach Oahu. Na początek uwielbiane przez surferów plaże West Coast:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    W południe decydujemy się pojechać do zatoki Hanauma Bay na piękną plażę z rafą koralową. Wstęp na tą plażę jest płatny (7,5USD od osoby dorosłej, dzieci do 12 lat nie płacą), dodatkowo 1USD za parking.
    Z daleka wygląda zachęcająco:

    [IMG][/IMG]

    A z bliska - to prawdziwy raj

    [IMG][/IMG]

    Cieplutka woda z tysiącami kolorowych rybek i żywą rafą koralową. To jest number 1 atrakcja dla dzieci (i nie tylko) na Oahu!

    [IMG][/IMG]

    Wykładam się na piasku i mam taki widok przed oczami

    [IMG][/IMG]

    Takiego odpoczynku i Wam wszystkim życzę...

    Po południu zbieramy się aby pochodzić jeszcze trochę po Honolulu, po drodze też piękne widoki:

    [IMG][/IMG]

    Wieczorem tłoczno na głównej ulicy, turyści to prawie w 90% Japończycy o tej porze roku.

    [IMG][/IMG]

    Miejscowa straż pożarna też ma niezbędny ekwipunek pod ręką:

    [IMG][/IMG]

    A my kończymy dzień wspaniałym mai tajem

    [IMG][/IMG]

    Koniec pobytu na Oahu, jutro rano przelot na Big Island!
    pitterek, Rafal, myszygon and 6 others like this.

  3. #23

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Rano pakujemy się na lotnisko w Honolulu na poranny lot linią Hawaiian z Oahu do Big Island. Ten lokalny przewoźnik korzysta z floty Boeingów 717 czyli wersji Mad Doga MD-80 produkowanego przez krótką chwilkę po przejęciu McDonnell Douglas przez Boeinga. Bilet kosztował 149zł od osoby.

    [IMG][/IMG]

    W pamięci mam odcinek "Katastrofy w przestworzach" o pamiętnym przelocie Boeinga 737 nieistniejącej już linii Aloha Airlines w przeciwną stronę (z Big Island na Oahu), w którym oderwała się spora część górnego poszycia do gołych foteli i mimo to udało się załodze szczęśliwie wylądować (zginęła tylko jedna stewardesa). Musiała być to niezła trauma dla tych pasażerów co siedzieli "pod chmurką" - przynajmniej na osłodę mieli świetne widoki! Nie chcemy takiej powtórki, pogoda jest ładna a lot do Kona ma trwać tylko 40 minut.

    Po starcie piękne widoczki na Honolulu, Waikiki Beach, kalderę Diamond Head i majaczącą z daleka zatokę Hanauma Bay:

    [IMG][/IMG]

    Na pokładzie soczek, woda lub kawa do wyboru:

    [IMG][/IMG]

    Deboarding przez fajny pomost a i pogoda śliczna

    [IMG][/IMG]

    Na lotnisku witają nas hawajskie tańce i gitara Super miło.

    [IMG][/IMG]

    Plan na dziś jest prosty - objechać dwa wulkany i pospacerować w Hawaii Volcanoes National Park. Biorę samochód z wypożyczalni i na pierwszy ogień idzie Mauna Kea, jedziemy pętlą północną:

    [IMG][/IMG]

    Po opuszczeniu lotniska i przejechaniu przez osiedla Kony wjeżdżamy na pustkowia Big Island. Ta wyspa jest jednym wielkim bezdrożem z kilkoma małymi miejscowościami. Zupełne przeciwieństwo Oahu. Po drodze nieskończone pola lawowe i zero cywilizacji (co najwyżej instalacje wojskowe). Najbliższa stacja benzynowa za 70mil!

    [IMG][/IMG]

    Po chwili ukazuje się nam Mauna Kea, czubek jest ośnieżony.

    [IMG][/IMG]

    Nie będziemy na nią wjeżdżać (jest jakieś halo po drodze z protestami) więc mijamy ten majestatyczny wulkan po drodze.
    Dookoła lawa....

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Roślinność też taka trochę nieziemska:

    [IMG][/IMG]

    Nasza aktualna fura przy drodze do Hilo (Chevy Malibu nówka fungiel, miał 10 mil na liczniku i folie w kokpicie)

    [IMG][/IMG]

    Dojeżdżamy do Hilo i na stacji benzynowej posilamy się po długiej podróży. Hitem są "polish sausages" oraz corndogi - dzieci uwielbiają

    Wbijamy się do parku Hawaii Volcanoes. Wjazd płatny jak to w parkach USA a potem zwiedzanie tradycyjne - samochodem od parkingu do parkingu i krótkie trekingi. Na pierwszy ogień idą kominy siarkowe:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Wszędzie dookoła coś dymi i śmierdzi

    [IMG][/IMG]

    Roślinność bardzo egzotyczna dla nas:

    [IMG][/IMG]


    Dookoła zieją otwory w ziemi z których wydobywa się para wodna, trzeba uważać aby nie wpaść!

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Jesteśmy na krawędzi wielkiej kaldery wulkanu Kilauea. W information centre dostaliśmy mapę z kserówek. Tłumaczą, że dość często zmienia się krajobraz i ścieżki przez aktywność wulkanu więc nic nie drukują nic stałego.

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Na szczęście dzisiaj jest otwarty szlak na sam dół. Naszym celem jest stanąć na powierzchni zastygłej lawy wulkanu. Sama trasa w dół jest niesamowita przez egzotyczną roślinność po drodze:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Możemy tylko zakrzyknąć "Wow"

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Jesteśmy na dole, co za nieziemskie doświadczenie, nagle ogarnęła nas pustynia lawowa:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Oczywiście nie wolno dalej wchodzić - grozi wpadnięciem w naprawdę "gorącą" rozpadlinkę:

    [IMG][/IMG]

    Niezłe przeżycie!
    Ale jedziemy dalej i zwiedzamy kolejne, już mniejsze kaldery:

    [IMG][/IMG]

    Na koniec czeka nas Devastation Trail - najnowsze dzieło wulkaniczne w parku:

    [IMG][/IMG]

    Jeszcze roślinność nie dała tutaj rady:

    [IMG][/IMG]

    Chociaż okazy botaniczne są niesamowite:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    W parku schodzi nam całe pół dnia. Ale trzeba wracać, wieczorem mamy już następny lot do Los Angeles.
    Wracamy pętlą południową. Naprawdę Big Island jest w większości bezludna, dopiero na zachodnim wybrzeżu jakieś małe miejscowości. Po drodze znowu piękne widoki wulkaniczne, objeżdżamy Mauna Loa:

    [IMG][/IMG]

    Powrót cywilizacji i od razu publiczne wyrażanie poglądów religijnych i politycznych (o Trumpie).

    [IMG][/IMG]

    Oddajemy samochód punkcie poza lotniskiem, wiezie nas busik z wypożyczalni, kierująca Pani zagaduje skąd jesteśmy i gdzie lecimy. Opowiadam po krotce o naszej trasie. Generalnie jest pod wrażeniem ale 'wow' krzyczy dopiero gdy opowiadam, że będziemy w Londynie. To dla niej jest marzenie życia polecieć do Londynu!!! No proszę, punkt widzenia zależy mocno od punktu siedzenia

    Terminal lotniska w Kona jest jakby to powiedzieć ..... ażurowy Tzn nie ma dachu ani ścian, to jest poczekalnia na airside:

    [IMG][/IMG]

    Jeszcze pożegnalne mai taje na pożegnanie Hawajów....

    [IMG][/IMG]

    Do Los Angeles wiezie na United Boeingiem 737-900. To było najtańsze połączenie jakie znalazłem za 570zł (5 godzin lotu do L.A.).
    W cenie biletu nie ma absolutnie niczego łącznie z bagażem pokładowym. Ale.... oprócz nas na pokład wchodzi jeszcze około 10 osób i mamy mnóstwo miejsca w tym locie:

    [IMG][/IMG]

    Nad Benkiem widać w oddali światełka V22 Osprey, który bazuje na tym samym lotnisku. Kilka z nich widać było na horyzoncie w różnych przelotach. Niełatwo zobaczyć tego ptaszka w locie.

    Następny odcinek już z Miasta Aniołów...

    stay tuned.
    Rob_Sad, myszygon, Babilas and 8 others like this.

  4. #24

    Dołączył
    Apr 2010

    Domyślnie

    Na Mauna Kea nie można wejść przez protesty wobec budowy jakiegoś gigantycznego teleskopu, natomiast można wjechać na ~3000mnpm na Mauna Loa i wejść na jej szczyt (jakieś 7h dreptania). A to ponoć największa (objętościowo) góra na świecie.

  5. #25

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Nasz kolejny lot nocny, który przesypiamy prawie cały (5 godzin). United serwował napoje oraz słodkie ciasteczko. Na pokładzie internet, dzięki któremu można obejrzeć kilka filmów jak się pobrało apkę United przed wylotem lub bezpośrednio z laptopa przez ich stronkę. Ciekawe rozwiązanie dla PTV na lotach krajowych.
    Lądujemy w Los Angeles o 5.30 rano i biorę piąty już samochód z wypożyczalni (imho w LA Alamo jest najtańsze). O tej porze w wypożyczalni nie ma prawie nikogo, na parkingu facet mówi do mnie - bierz Pan co chcesz z placu! (zapłaciłem za kategorię standard) Wow - tego jeszcze nie miałem nigdzie Dzieciaki zachwycone, biegają od modelu do modelu (tata - bierzemy cabrio!!) - jest zabawa z wyborem jak w sklepie z zabawkami. W końcu ja decyduję niezdroworozsądkowo

    [IMG][/IMG]

    O tej porze jeszcze nic nie jest otwarte więc podjeżdżamy do Hawthorne pod siedzibę SpaceX gdzie można prawie dotknąć pierwszego członu rakiety Falcon 9 (której start widzieliśmy na żywo trzy lata temu na Cape Canaveral)

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Wciąż jeszcze jest baardzo rano, w LA nie ma korków (ale będą pomimo tego, że to sobota). Jedziemy pod Santa Monica Pier:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Tutaj kończy się Route 66!

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]


    Dzieciaki koniecznie chcą zobaczyć Hollywood! Są w LA po raz pierwszy (ja chyba 10 raz) i to dla nich najważniejsze miejsce do zaistnienia w mediach społecznościowych. No to jedziemy:

    [IMG][/IMG]

    Ciężko z parkowaniem ale tylko na głównej ulicy, boczne mają parkometry po 2usd za godzinę, można płacić kartą.

    Znany widoczek:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Obowiązkowe przejście Aleją Gwiazd i wizyta pod Dolby Theatre (jest parę dni po Oscarach - tłumów brak). Po raz kolejny widać, że NIC tu więcej do zobaczenia nie ma.

    [IMG][/IMG]

    Obiecaliśmy dzieciom zwiedzanie studia filmowego. Ofert jest kilka i zdroworozsądkowo wybieramy Warner Bros. Wprawdzie w necie info, że rezerwować trzeba z wyprzedzeniem ale jadę w ciemno chociaż zapytać. Na miejscu okazuje się, że w lutym nie potrzeba żadnych rezerwacji. Wbijamy się na kilkugodzinne zwiedzanie w małej grupce z przewodnikiem. Po bardzo rozległym terenie studiów WB poruszamy się lokalnym busikiem:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Bardzo interesująca wycieczka, poznajemy tajniki lokacji różnych filmów, seriali i show, które tam były lub są dalej kręcone. Jest np. odtworzony kawałek Nowego Yorku (tylko fasady budynków) gdzie kręcono mnóstwo scen ulicznych dla 30-kilku filmów:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Kawałeczek dalej fragment lasu tropikalnego, kręcono ujęcia m.in. do Parku Jurajskiego

    [IMG][/IMG]

    Mnóstwo fakeowych domów, kamienic i całych ulic z epoki. Niesamowite, że ujęcia z filmów i seriali, które wydają się kręcone w prawdziwych lokacjach powstają właśnie tutaj!!! Wszędzie chodzą również aktorzy ale chyba nie jesteśmy na bieżąco bo jakiejś znajomej twarzy nie widzimy.

    Zwiedzamy też magazyny rekwizytów i strojów:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Oglądamy studio, gdzie nagrywany jest Ellen DeGeneres Show. Tutaj niczego prawie nie wolno nam dotykać!

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    A na koniec dowiadujemy się, że kręcono tu także prawie wszystkie odcinki "Przyjaciół", których akcja oryginalnie toczy się w "Nowym Jorku w LA"!

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Wow, ale czad dla prawdziwych wielbicieli i na dodatek wolno usiąść na kanapie!

    Świetne miejsce, gdzie schodzi nam prawie cały dzień. Wracamy na nocleg już w koszmarnych korkach Los Angeles - tu się nie da żyć!!!

    [IMG][/IMG]

    Wieczorem zostawiamy dzieci w hotelu i idziemy z żoną znaleźć knajpkę na kolację walentynkową. To nie takie proste, okazuje się, że wszędzie są rezerwacje Na szczęście w jednym z lokali niedaleko, jest jeden wolny stolik w patio. A ponieważ to Kalifornia i jest ciepło w lutym - bierzemy - jest super miło przy winku kalifornijskim i fajnym specjalnym walentynkowym menu z deserem.

    [IMG][/IMG]

    Jutro ostatni dzień w Ameryce i na jego koniec będziemy się bujać do Europy już....
    myszygon, frik, Babilas and 8 others like this.

  6. #26

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Ostatni dzień schodzi nam na kręceniu się po LA w paru ładnych miejscach a na deser lądujemy w centrum outletowym Citadel, gdzie moja żona w końcu spełnia się zakupowo

    Na horyzoncie lata sterowiec GoodYeara, fajnie to widać:

    [IMG][/IMG]

    W końcu nadchodzi czas powrotu. Wylot mamy o 18 i trzeba jeszcze oddać samochód. Norwegian bardzo przyspiesza boarding więc jeszcze łapiemy coś do jedzenia w KFC na wynos i wsiadamy na długi, ponad 11-godzinny lot do Londynu Gatwick. Ostatnie promienie słońca Kalifornii:

    [IMG][/IMG]

    Wybrałem Norwegiana oczywiście przez cenę - Bilet LAX-LGW kosztował 670zł. Ale bez jedzenia na pokładzie więc zabieramy pudełka z KFC na pokład i bez problemu tam konsumujemy
    Pokład B787 Norwegiana tak samo ciasny jak w analogicznym Benku Jetstara. Jedyna różnica na plus to darmowe PTV. Można zamawiać posiłki i przekąski w menu w PTV, zapłacić od razu kartą pod ekranem i steward przynosi zamówienie na tacy w dowolnym momencie lotu. To jest fajne! Trenujemy tak z żonką po buteleczce wina za szczęśliwy powrót.
    Podróż bezproblemowa i przesypiamy większość lotu. Lądowanie o czasie w deszczowym Londynie.

    [IMG][/IMG]

    Jest niedziela, 12.30 w południe a następny lot mamy z London City naszym LOTem do Warszawy o 18.00. Było tylko trochę drożej (ok 80zł) od Wizza więc nie pożałowałem, dzieci jeszcze nigdy nie leciały LOTem.
    Ale z Gatwick trzeba się jakoś do City przedostać więc na początek jedziemy lokalnym pociągiem do stacji London Bridge:

    [IMG][/IMG]

    Tam zostawiam żonę z bagażami na moment i idziemy z dziećmi zobaczyć Tower i Tower Bridge na piechotkę

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    To zwiedzanie robimy specjalnie z dedykacją dla Pani z busika lotniskowego w Kona na Big Island, dla której, jak pamiętacie było to marzenie życia.

    No ale leje już coraz bardziej (w końcu to Londyn) i postanawiam Uberem dojechać do London City z całą ekipą. Nie wychodzi nawet drogo. Nadajemy bagaże i przy okazji dowiadujemy się, że LOT złapał opóźnienie, co najmniej 2 godziny. Co tam - to nasz ostatni lot w tej podróży już prosto do domu. Dostajemy od miłego Pana voucher na 14 funtów i można go użyć tylko w jednej knajpce na bardzo ciasnym City Airport. Przechodzimy immigration i dostaję nagle telefon z LOTu - nasz lot odwołano!! No nie, przeżywam dejavu, przecież dwa lata temu podczas mojej pierwszej podróży dookoła świata także leciałem Norwegianem z Los Angeles ale do Kopenhagi, i SAS po dwugodzinnym opóźnieniu także odwołał ostatni samolot do Warszawy. No to jakaś zmowa normalnie.

    [IMG][/IMG]

    No nic trzeba dowiedzieć się co się stało bo nagle za oknami pojawia się nasz lotowski Embraer prosto z Warszawy!

    [IMG][/IMG]

    Chyba, że będzie robił rotację do Wilna.
    Jak już odebraliśmy bagaże to przy check-in dostajemy bilet na poranny lot British Airways do Warszawy dla całej naszej rodziny ale z Heathrow Dopytuję dalej i dodatkowo przewiozą nas na Heathrow i dadzą hotel przy lotnisku. Przynajmniej tyle. Miła Pani zaprowadza nas na postój i wsadza wszystkich z bagażami do fajnej londyńskiej taksówy:

    [IMG][/IMG]

    No cóż trzeba potraktować to jak przygodę, bo dzieciaki trochę smutne, że nie polecą LOTem z fajnego lotniska ale za to podjarane perspektywą przejażdżki i jeszcze jednego dobrego hotelu
    Taxi robi nam 1,5h tour po Londynie i podwozi pod Novotel na Heathrow (LOT płaci). Tutaj jeszcze dodatkowo voucher na kolację (pycha), siadamy jeszcze z żoną na ostatnią lampkę wina na powodzenie powrotu i idziemy spać w końcu.
    Rano śniadanko w hotelu w stylu angielskim:

    [IMG][/IMG]

    I busem na terminal. Do Warszawy wiezie nas pełniutki A321 British Airways, 2 godzinki i jesteśmy na Okęciu.

    [IMG][/IMG]

    Eeeech to już koniec wyprawy. Było extra, oprócz ostatniego odcinka wszystkie przeloty, przejazdy i noclegi wypaliły na 100%. Dzieciaki zachwycone, żona też
    Zrobię jeszcze podsumowanie w osobnym poście.

    Ale skoro był samolot z Warszawy to powalczę z LOTem jeszcze o odszkodowanie ....

    Stay tuned...
    Babilas, Wamo, myszygon and 12 others like this.

  7. #27

    Dołączył
    Aug 2010

    Domyślnie

    Gratulacje, też bym był takim zachwyconym dzieciakiem

  8. #28

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    No dobrze, przyznaję, że to było trochę szalone polecieć dookoła świata, spędzić parę nocy w samolotach zamiast hotelach i wycisnąć z tej podróży wszystko na maksa bez odpoczynku.

    Ale daliśmy radę i nie było nawet słówka narzekania od dzieci a nawet wprost przeciwnie – ekscytacja ciągłą zmianą miejsc i zmieniającymi się krajobrazami, krajami, kontynentami i miejscami gdzie śpimy i jemy.

    Po powrocie potrzebowaliśmy ponad tygodnia aby wrócić do rzeczywistości lokalnej czasoprzestrzeni w Polsce Podczas wyprawy absolutnie nie dorwało nas nigdzie zmęczenie. Te parę dni odpoczynku na Hawajach też zrobiło swoje w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

    Pisałem Wam już o kosztach kilku tanich biletów. W sumie za osobę wyszło 4230zł za 9 lotów.

    Ale…. LOT po mojej reklamacji dotyczącej ostatniego odcinka zachował się przyzwoicie, przeprosił w mailu i grzecznie przelał po 250euro na osobę Juupi!! – koszty biletów praktycznie zmalały o prawie 1100zł na osobę.

    Mieszkaliśmy głównie z pokojach i apartamentach załatwianych przez AirBnB z wyjątkiem Los Angeles, gdzie znalazłem fajny hotel. Wynajem samochodów (5 razy) robiłem przez stronkę Ryanaira, zawsze pakiet ubezpieczenia był wystarczający i nigdzie nic nie dopłacałem. Najtaniej wyszło w Tajlandii (240zł za 2,5 dnia). Dwa razy drożej na Hawajach - ok 240zł przeciętnie za dobę, ale za duże samochody (była nas piątka)

    Cała reszta wydatków to jedzenie i zwiedzanie (no i pamiątki ). Prawie wszystkie wydatki na miejscu we wszystkich krajach płaciłem Revolutem i to też dobrze ograniczyło niepotrzebne koszty przewalutowań. Ciekawe, że w wielu miejscach działa tylko plastikowa wersja karty a nie ma możliwości płatności telefonem (do czego się już przyzwyczailiśmy w Polsce).

    Przejrzałem fotki i wybrałem jeszcze kilka do pokazanie z najfajniejszych miejsc. Na początek Australia i 12 Apostołów:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Jeszcze jeden widoczek z Great Ocean Road:

    [IMG][/IMG]

    Hawaje i wizyta na memoriale USS Arizona:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    USS Virginia

    [IMG][/IMG]

    Miejsce zatopienia USS Nevada

    [IMG][/IMG]

    I jeszcze kilka fotek z wulkanów na Big Island

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    ...które cały czas są aktywne!

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Chciało by się napisać, że planujemy kolejną wyprawę ale sytuacja z koronawirusem na razie nie skłania do podróżowania ani służbowo ani turystycznie. Chyba udało nam się w ostatniej chwili pojechać bez większych utrudnień w liniach lotniczych i granicach. Zobaczymy co dalej.

    Służę poradą jak ktoś zechce powtórzyć podobną trasę na tanich biletach w przyszłości, polecam pomimo trudów podróży, była to dla nas wszystkich niezła frajda i zabawa plus oczywiście latanie (spędziliśmy w samolotach w sumie 2 dni 8 godzin i 16 minut ) ale zaoszczędziliśmy za to na 4 noclegach.

    Norwegian i Jetstar mają ciekawy low-costowy produkt na longhaul w nowoczesnych Dreamlinerach, który da się spokojnie przeżyć (nie sprawdzałem jeszcze Scoota) ale i nawet u klasycznych przewoźników można coś taniego upolować. Nie należy bać się przesiadek niepołączonych w dużych hubach, jak się takie ryzyko dobrze wykalkuluje to można zrobić to tanio i skutecznie (no ale kto nie ryzykuje ten.... przepłaca) Np. bilet Finnaira, który za 1100zł kupiliśmy do Singapuru można było kupić z dolotem na Phuket (mają code-share z Jetstarem) ale już za 1600zł. Ten sam osobny dolot Jetstarem dokupiliśmy za 190zł. A że była nas piątka to oszczędność spora ale nie mieliśmy gwarantowanej przesiadki. Podjąłem ryzyko i się opłaciło. Notabene różnica była tak znacząca, że mogliśmy jako plan B dokupić inny przelot następnego dnia.

    Przełom lutego i marca to również okres bardzo tanich taryf u wszystkich przewoźników.

    No to już koniec i do zobaczenia gdzieś na pokładzie....
    Rob_Sad, Wamo, pitterek and 15 others like this.

  9. #29

    Dołączył
    Aug 2010
    Mieszka w
    Waverly, OH

    Domyślnie

    Super! Dzięki za relację!

  10. #30
    Awatar Rob_Sad

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    Poznań

    Domyślnie

    Ale zdążyłeś przed globalnym paraliżem
    hiszpan2007 likes this.

  11. #31

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Rob_Sad Zobacz posta

    Ale zdążyłeś przed globalnym paraliżem
    I co tu skomentować.... wyszło, że mieliśmy fuksa. Ale po raz pierwszy od wielu lat nie mam żadnego biletu lotniczego kupionego i co gorsza się nie zanosi na razie
    Chyba zabiorę się za napisanie zaległej relacji z zeszłorocznych podróży po jeszcze bezpiecznym świecie...
    Adik_s, tartal, myszygon and 1 others like this.

  12. #32
    Awatar pitterek

    Dołączył
    Feb 2008
    Mieszka w
    Sosnowiec, Poland

    Domyślnie


    Polecamy

    Nie mam żadnego biletu, to brzmi jak wyznanie u psychologa. Gdzie to można powiedzieć, żeby zrzucić z siebie ten ciężar?
    Mam to samo Hiszpan2007
    Co gorsze, to nie mam planu żeby kupić. Natenczaswojski :v

    Wysłane z mojego MI 9 przy użyciu Tapatalka
    hiszpan2007, Gabec and myszygon like this.
    Pitterek

Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •