Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 32
Like Tree222Likes

Wątek: Dookoła Świata w 12 dni

  1. #1

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie Dookoła Świata w 12 dni


    Polecamy

    Podróże to pasja, wielu z Was to przyzna. Czasami zdarzają się jednak bardzo specjalne podróże i Podróż Dookoła Świata do nich na pewno należy!!!.
    Dla mnie to nie pierwszyzna, 2 lata temu czytaliście tu moją relację z mojej samotnej pierwszej podróży RTW.
    Tym razem zabieram rodzinkę i chcę okrążyć ziemię w 12 dni dobrze się przy tym bawiąc.



    [IMG][/IMG]

    Skąd pomysł? Oczywiście całkowicie przypadkiem natknąłem się na promocję Jetstara. Bilet z Melbourne w Australii do Honolulu na Hawajach w kilku terminach lutowych za 470zł. No ale gdzie Rzym a gdzie Krym! Zaraz, jak się dobrze poszukało to nagle pojawił się Norwegian z Los Angeles do Londynu Gatwick za 670zł. Potem znowu Jetstar z Phuket w Tajlandii do Melbourne za 550zł i tak dalej i dalej

    W sumie cała podróż to 9 odcinków:



    [IMG][/IMG]

    Wszystkiego ponad 41.000km i przekroczenie równika więc to prawdziwy RTW.
    Przyznaję, jest trochę latania (co wszyscy bardzo lubimy) ale i będzie trochę wytchnienia w paru fajnych miejscach po drodze.

    Wszystkie rezerwacje oprócz pierwszej do Singapuru (Finnair przez Helsinki) są ze sobą nie połączone, więc będzie mocno harcorowo na kilku przesiadkach
    Na to wszystko nałożył się jeszcze nieszczęsny koronawirus, który mam nadzieję, nie pogrzebie moich planów (jak pozmieniał KubieB o czym już pisał)

    Na razie idzie dobrze, pierwsza krytyczna niepołączona przesiadka w Singapurze na Jetstara udała się znakomicie!
    Internet jest nie wszędzie więc nie obiecuję relacji LIVE ale będę pisał z poszczególnych odcinków w miarę regularnie.

    Na razie stay tuned - idę na night market w Karon na Phuket (uff ale tu gorąco...)
    Pzlm28, elza030, briest and 21 others like this.

  2. #2

    Dołączył
    Apr 2010

    Domyślnie

    na mozilli zdjęć nie widać

  3. #3
    Awatar briest

    Dołączył
    Jun 2017

    Domyślnie

    Gugiel chce żeby się logować.
    bo bliskość ziemi gwałtowną posuchę na rozum rzuca, jak i na rzeżuchę

  4. #4

    Dołączył
    Nov 2011

    Domyślnie

    Hiszpan, połowy zdjęć nie widać!!
    Widzę że robisz podróż o 50% dłużej niż ja i @Pitterek 4 lata temu, ale to dobrze, więcej zobaczycie. Moja relacja, jakby kto nie widział, była na LIVE: Jak smakuje wczorajsze śniadanie - czyli w 8 dni dookoła Świata

    W tym roku miał być znów RTW, ale wirus nam pokrzyżował plany (ponieważ nie da się lecieć przez Chiny), więc trasa jest zmodyfikowana i będziemy latać nad oceanami przelatując Azjatki. Jak Ci sprawnie relacja pójdzie, to nawet sobie konkurencji trip-reportami nie robimy, więc bawcie się dobrze i dawaj kolejne odcinki, tylko ze zdjęciami pliiis
    martineho, jtf2, pitterek and 1 others like this.

  5. #5
    Awatar martineho

    Dołączył
    Jun 2010
    Mieszka w
    EPKK_OSKAR

    Domyślnie

    Za tydzień lecę RTW na zachód w 6 dni, niestety służbowo. Mój pierwszy raz był na wschód i 7 dni :-)
    pitterek likes this.

  6. #6

    Dołączył
    Apr 2010

    Domyślnie

    No raczej nie robi konkurencji, bo leci chociażby innymi liniami oprócz wyznaczenia innej trasy. LAX tylko się wam pokryje
    pitterek likes this.

  7. #7

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Planowanie takiej podróży to czysta przyjemność grzebania w różnych wyszukiwarkach połączeń, stronach przewoźników, wyszukiwarkach noclegów i samochodów na wynajem
    Odcinki w Azji, Australii i Ameryce poszły dość gładko bo udało się je wszystkie tanio ogarnąć ale został mi jeszcze dolot do Tajlandii w jedną stronę. Najtaniej wychodził Aeroflot (za niecałe 1000zł one-way) ale z baardzo długą, ponad 6-godzinną przesiadką w Moskwie. Niestety w nocy, bo może inaczej bym się pokusił o zdobycie wizy i wyskok na miasto - ale może next time!
    Jedyną rozsądną następną opcją był dolot do Singapuru i stamtąd niepołączona rezerwacja tanio na Phuket (Jetstar za 190zł).
    Tu przyszedł w sukurs Finnair z ceną prawie 1100zł od osoby za one-way z Warszawy do Singapuru z przesiadką oczywiście w Helsinkach. Jedyny problem, to konieczność opuszczenia Changi z obowiązkowym wyjściem "na miasto" (i pełną odprawą imigracyjną). Mam na to 2,5h więc luuuzik jak się Finnair nie spóźni.
    No to lecimy w końcu!!!!
    Do Helsinek zabiera nas Embraer 190 Finnaira, który na pokładzie nie oferuje nic ponad jednym kubkiem napoju lub kawy/herbaty. Krótki lot, który szybko będzie zapomniany. Helsinki witają nas temperaturą -8C !!!!
    Na szczęście wszystko jest o czasie i w Helsinkach szybka 1,5h przesiadka. Na lotnisku Vaanta mamy okazję jeszcze odwiedzić muminki!

    [IMG][/IMG]

    Czeka na nas Airbus 350 do lotu do Singapuru.

    [IMG][/IMG]

    Podczas check-in - niespodzianka, dostałem upgrade do ich premium economy (nazywanej economy comfort)!!! Juupi! Ale po wejściu do samolotu okazuje się, że mamy troszkę więcej miejsca na nogi (co jest super oczywiście), amenity kit ze skarpetkami i słuchawki z wyciszaniem szumów. To tyle przywilejów catering i fotele normalne jak w economy. LOT ze swoją premium bije ich na głowę!
    Lot jest super o czasie co dla mnie bardzo ważne. Ponieważ siedzimy z przodu to dostajemy bardzo szybko obiad:

    [IMG][/IMG]

    Wino lub piwo do posiłku bez problemu nawet z dolewką. Podczas lotu wszystkie ekstrasy są płatne z menu niestety.
    Godzinę przed lądowaniem dostajemy śniadanie - nawet bardzo smaczne:

    [IMG][/IMG]

    Lot całkowicie bezproblemowy - cała załoga chodzi w maseczkach, zbliżamy się do największego azjatyckiego hubu, a koronawirus nie wybiera.... Lądowanie pół godziny przed czasem co stawia moją przesiadkę w bardzo komfortowej sytuacji sporego zapasu czasowego. Jest bardzo gorąco - żegnam zimę na prawie 12 dni

    [IMG][/IMG]

    Trzeba założyć maseczki (co by się żona i dzieci nie denerwowały) no i dookoła ponad 70% ludzi plus cała obsługa też nosi. No cóż taki moment w historii histerii.
    Imigracja bez kolejki i jesteśmy w Singapurze prawie z 2 godzinnym zapasem czasowym. Odprawiamy się na Jetstar do Phuket i idziemy oglądać nówka fungiel Jewel - centrum handlowe na Changi z lasem tropikalnym i gigantycznym wodospadem. Przepiękne!

    [IMG][/IMG]

    Idziemy jeszcze na obiad i wbijamy się z powrotem na Changi. Po drodze oprócz wszechobecnych masek i jednej kamerki na podczerwień - żadnych oznak szczegółowych kontroli zdrowotnych pasażerów.
    Przy gate czeka na nas A320 Jetstar w krótkim locie na Phuket.

    [IMG][/IMG]

    Lot przesypiam i po wielogodzinnej podróży lądujemy w Tajlandii. Do imigracji ponad godzinna kolejka Stoi z nami cały Aeroflot z Moskwy, który równo z nami lądował (z mojego pierwotnego planu). Nie dziwię się już następnego dnia, kiedy odkrywamy, że angielski jest już trzecim używanym językiem na Phuket po rosyjskim i tajskim (w tej kolejności).

    No ale ja mam do hostelu ponad 50km. Wymyśliłem sobie, że wypożyczę samochód i dostaję w Avisie Toyotę Vios za 230zł na 2,5 dnia. Jest już późny wieczór więc cała podróż zajmuje mi niecałą godzinę przy bardzo niskim ruchu drogowym. Jeździmy oczywiście lewą stroną ale dla mnie to nie problem W hostelu czekają i idziemy spać w końcu po całej podróży w wygodnych łóżkach z włączoną klimą.

    Rano widoczek z okna powala....

    [IMG][/IMG]

    Podróż dookoła świata rozpoczęta Pierwszy segment zrobiony i teraz dwa pełne dni w Tajlandii oddechu przed następnymi odcinkami

    Stay tuned...
    frik, walusinsky, spiggy and 19 others like this.

  8. #8

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Tajlandia była opisywana mnóstwo razy na forum więc nie będę się rozwodził. Jest ciepło i miło, plaża tam gdzie jestem (Karon) jest czysta i dobrze zagospodarowana. Pierwszy dzień schodzi nam na odpoczywaniu po podróży czyli plażowaniu w rajskich klimatach:

    [IMG][/IMG]

    Dookoła słychać praktycznie tylko rosyjski. Większość szyldów w knajpach i sklepikach jest już napisana cyrylicą. Wygląda to naprawdę komicznie ale to obecnie rzeczywistość tej części Phuket. Nie stanowi to dla nas oczywiście żadnego problemu. Trochę tylko śmieszą knajpy oferujące barszcz i pielmieny
    No ale przylecieliśmy tu również dla tajskiego jedzenia, które jest imho najlepszą kuchnią na świecie. Wśród gąszczu knajpek dla turystów z pizzą i kebabem (to nie żart!) znajdujemy jeszcze lokaleskie miejsca:

    [IMG][/IMG]

    Resztę dnia schodzi na spacerach po okolicy i pokazywaniu dzieciom jak wygląda prawdziwa Azja (tak od trzeciej uliczki od plaży wgłąb wyspy)

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    No i na straganach moje ulubione mango i inne specjalne owoce, które tutaj smakują obłędnie (nie ma owoców o takich smakach dostępnych w Polsce niestety)

    [IMG][/IMG]


    [IMG][/IMG]

    Wieczorem czas udać się na night market, gdzie możemy popróbować owoców morza i innych specjałów tajskich wprost z budek lokalesów. Ale co mnie uderza - nie jest tanio!!! Jestem przyzwyczajony, że w Azji street food jest naprawdę tanie - np. można zjeść pad thaia na ulicy w Bangkoku za około 1USD. Na Phuket trzeba zapomnieć o takich cenach. Najtańsze porcje street fooda to co najmniej 70-80 bahtów! Ale drożyzna - nie doświadczyłem takiej nigdzie w Azji Południowo-Wschodniej. Ceny wszystkiego skrojone pod turystów, którzy płacą i się nie targują (Rosjanie?)
    No trudno, trzeba płakać i płacić:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    pyszne ośmiorniczki i krewetki a'la satay

    [IMG][/IMG]

    coś dla wybrednych dzieci

    [IMG][/IMG]

    na koniec dnia- drinki w barze z muzą na żywo (dzieci dostały kasę na lody tajskie )

    my tu:
    [IMG][/IMG]

    a dzieci tu:

    [IMG][/IMG]

    Następnego dnia mamy wieczorem wylot do Melbourne. Postanawiamy zobaczyć trochę atrakcji w okolicy. Jak pisałem wynająłem samochód trochę dlatego, że nasz hostel był daleko od lotniska i sprawdzałem ceny taksówek, które mnie trochę przeraziły. No i okazało się, że transport na Phuket jest kosmicznie drogi. Nie ma klasycznych tuk-tuków za grosze tylko czerwone busiki z ławeczkami kasujące krocie za krótkie przejazdy. Np. z Karon do Patong jest ok 6km. Facet chciał 400bahtów od osoby za ten przejazd!!!! No nie - to nie jest tania Azja! Przyznaję, że nigdy nie prowadziłem samochodu w Azji Południowo-Wschodniej (a jeszcze na dodatek po lewej stronie) Ale - mam szkołę warszawską jeżdżenia za sobą więc - dam radę.
    O tym w następnym odcinku.

    stay tuned...
    Canon, frik, sprajt2 and 13 others like this.

  9. #9

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Wynajęcie samochodu okazało się dobrym pomysłem. Szybko opanowałem jeżdżenie wśród szalonych skuterków i można podjechać pod Wielkiego Buddę zwanego Phra Phutta Ming Mongkol Akenakiri, w skrócie Budda Ming Mongkol.

    [IMG][/IMG]

    Skończyli go budować niedawno - w 2017 roku ale ciągle trwają jeszcze jakieś prace. Zwiedzanie jest darmowe łącznie z parkingiem pod samą statuą. Budda wygląda bardzo majestatycznie i wokół jego tarasów są świetne widoki na południowy Phuket:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    W salach poniżej mnisi buddyjscy błogosławią turystów...

    [IMG][/IMG]

    W ogrodach biegają małpy, ustawicznie dokarmiane przez turystów wbrew zakazom. Ruszamy w dalszą drogą na południowy cypel Phuket - Promthep Cape. Tam fajna piesza wycieczka na sam cypelek z pięknymi widokami:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Dzieciaki chcą pooglądać rafę więc jedziemy niedaleko na malutką plażę znaną ze snorkelowania - Yanui Beach. Piękna pogoda, cieplutkie morze, rafa i kolorowe rybki ..... super.

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Tak zlatuje miło ostatni dzień w Tajlandii. Po drodze odwiedzamy jeszcze świątynię Wat Chalong, gdzie boso można pochodzić po pagodach. Ładna ale jakoś specjalnie nie rzuca na kolana...

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Zbieramy się na lotnisko. Wylot o 21.45 a jeszcze trzeba oddać samochód. Po południu na Phuket korki niemiłosierne ale na szczęście mam zapas czasowy. Z południa na północ schodzi prawie 2 godziny w korkach. Na lotnisku znów wszyscy w maskach (na całym Phuket przez 2 dni nikogo w masce nie widziałem). Dodatkowo osobista kontrola temperatury każdego pasażera (trwa 3 sekundy). Bez problemy robimy check-in na lot Jetstarem do Melbourne.
    Przy bramce czeka już nasz Dreamliner:

    [IMG][/IMG]

    Jeszcze mam ochotę na ostatniego Pad Thaia przed wylotem i żegnamy Azję w tej podróży.

    [IMG][/IMG]

    Na pokładzie ciasno, wszystko płatne łącznie z dostępem do PTV, kocyków i poduszek brak a to prawie 9 godzin lotu. Kupiłem na śniadanie jeden z zestawów na ciepło i oto co dostałem!!!!

    [IMG][/IMG]

    "Pies tatusia" - dzieci poryczały się ze śmiechu
    Lot bezproblemowy znowu, można trochę pospać. W sumie podobny do Norwegiana na longhaul. Przed lądowaniem duże wideo o przepisach imigracyjnych Australii i zakazie wnoszenia jakiegokolwiek jedzenia w dowolnej postaci. Generalnie rozdali duży formularz, gdzie trzeba było wszystko zadeklarować łączenie z faktem chodzenia po rzece i w błocie przed wylotem! Wyglądało groźnie ale cała odprawa w Melbourne poszła super gładko i szybko, nikt o nic nie pytał innego tylko czy byliśmy w Chinach ostatnio..
    Jesteśmy w nowym odcinku naszej podróży! Australia

    [IMG][/IMG]



    stay tuned....
    Babilas, shiver, przykry and 12 others like this.

  10. #10

    Dołączył
    Aug 2010

    Domyślnie

    Nie dał rady!

  11. #11

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Zmiana kontynentu nie oznacza dla nas zmiany klimatu Jest ciągle bardzo ciepło i świeci piękne słońce. Jesteśmy w Australii tylko dwa dni więc zaplanowałem na dzień pierwszy przejechanie się kawałkiem Great Ocean Road. Wylądowaliśmy o 10 rano i już po godzinie odbieramy samochód z Avisa. W Australii jest ruch lewostronny więc nie mam problemu z jazdą po Tajlandii

    [IMG][/IMG]

    Wbijamy się prosto z lotniska na autostradę M1 i tniemy w kierunku wybrzeża. Niestety pogoda się lekko załamuje i postanawiam dotrzeć do Apollo Bay autostradą A1 i dojazdówką C154 aby tam rozpocząć objazd Great Ocean Road. Wszyscy dookoła jeżdżą równiutko według przepisów a ruch jest znikomy poza miastami.

    Apollo Bay wita nas wiatrem i chmurami:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Przed nami Cieśnina Bassa i niewidoczna na horyzoncie Tasmania

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Pogoda trochę zniechęcająca ale - jedziemy wzdłuż wybrzeża jedną z najbardziej malowniczych tras Australii.
    Krajobrazy zmienne: wybrzeże i lasy z wielkimi paprociami:

    [IMG][/IMG]

    Na ten znak wszystkim nam cieszą się michy - ciągle nie mogę uwierzyć, że jesteśmy w Australii !!! (wylądowaliśmy przecież parę godzin temu)

    [IMG][/IMG]

    Ale prawdziwych kangurów niestety brak Za to za oknami niekończące się pastwiska dla krów i owiec poprzedzielane płotami.

    [IMG][/IMG]

    Mijamy również ślady po pożarach:

    [IMG][/IMG]

    Po drodze przy wybrzeżu mnóstwo przepięknych zatoczek:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]


    Moim celem jest dojechać do formacji skalnych znanych jako 12 Apostołów (Twelve Apostles). No i proszę, chmury się rozstępują, wychodzi słońce i mamy Apostołów w pięknej pogodzie

    [IMG][/IMG]

    Widok zapiera dech!!

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Zdjęcia naprawdę nie oddają tego majestatu bloków skalnych w morzu pięknie oświetlonych popołudniowym australijskim słońcem...

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Liczymy skały i.... nie ma dwunastu! Dlaczego? Oto wytłumaczenie:

    [IMG][/IMG]

    Eech, piękna ta przyroda:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Spacerujemy wydzielonymi ścieżkami ale przecież .... to Australia! Kontynent z niebezpiecznymi zwierzętami i tu nie ma żartów:

    [IMG][/IMG]

    Zrobiło się mocno po południu - czas wracać do Melbourne na kwaterę. Zarezerwowałem hostel prawie w samym centrum miasta (Arrow on Swanston). Po przejechaniu prawie 600km wbijamy na nocleg. Dzieci szybko spać a my z żoną..... na nocny wypad na miasto bo przecież jest sobota wieczór. Niestraszne nam zmęczenie jak możemy zobaczyć i skosztować nowych rzeczy. Spacerujemy Elisabeth Street by night i wpadamy do fajnej knajpki na..... steki z kangura

    [IMG][/IMG]

    Oczywiście z lokalnym kraftem Jest pycha!!
    A jutro czeka nas najdłuższy dzień w tej wyprawie

    stay tuned....
    myszygon, shiver, dak04 and 11 others like this.

  12. #12

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Drugi dzień w Australii przeznaczamy na zwiedzanie centrum Melbourne. Jest piękna pogoda a my mamy hostel świetnie położony na piesze wycieczki. Jest niedzielny poranek i Melbourne w promieniach słońca wygląda pięknie:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Po drodze biblioteka miejska (State Library Victoria) z fajnym drogowskazem:

    [IMG][/IMG]

    Dochodzimy do Flinders Street Railway Station

    [IMG][/IMG]

    Wzdłuż rzeki Yarry piękny deptak

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Na chodniku przy promenadzie artyści uliczni zabawiają przechodniów. Ale.... czyżbym widział znajomą twarz??? Oczywiście, swój występ ma tutaj Kacper, znany młody polski performer, którego można często spotkać w wakacje robiącego pokazy na Starym Mieście w Warszawie
    Znam go dobrze, robił niesamowity pokaz magiczny dla gości na moich urodzinach rok temu!
    A to jest okazja aby pogadać, zapraszamy go na lunch i poznajemy jak się wiedzie artystom ulicznym na świecie i w Australii, gdzie spędza akurat dwa miesiące. W knajpce przy Southbank Promenade obsługuje nas kelnerka ze .... Śląska Cieszyńskiego (jest na work&travel) a menedżer restauracji macha nam i pozdrawia ... też po polsku

    Trzeba mieć niezłą gadanę aby zachęcić ludzi na chodniku aby przystanęli i jeszcze dali kasę na koniec !!!

    [IMG][/IMG]

    Powodzenia Kacper w dalszych podróżach i performance ulicznym!!!

    No to koniec szybkiej wizyty w Australii. Jedziemy na lotnisko na popołudniowy lot Jetstarem do Honolulu na Hawajach.
    To jest jeden z moich najtańszych biletów versus odległość (MEL-HNL to 8885km i prawie 11h lotu). Bilet kosztował 470zł.
    Zabiera nas taki sam Dreamliner, który nas tu przywiózł z Tajlandii:

    [IMG][/IMG]

    Jest niedziela godzina 17.30. Tak jak pisałem, to będzie nasz najdłuższy dzień ponieważ po drodze przekraczamy linię daty i lądujemy w Honolulu o godzinie 07.00 rano w .... tą samą niedzielę, kiedy wyruszyliśmy z Melbourne!!!
    Hurra, cały jeden dzień dostajemy extra w prezencie lecąc z zachodu na wschód. Odkrył już to dawno Fileas Fogg w książce Juliusza Verne "80 dookoła świata" (młodszym polecam przeczytać). W Melbourne było 10 godzin do przodu względem Polski a po wylądowaniu na Hawajach nagle zrobiło się 11 godzin do tyłu!!! Niezła podróż w czasie!!

    Cały lot nad Pacyfikiem jest bezproblemowy i po przylocie do Honolulu idziemy na immigration. Kolejek brak, z ciekawostek urzędnik imigracyjny ogląda mój paszport i mówi do mnie, że to on mnie wpuszczał do Honolulu podczas mojej pierwszej podróży 2 lata temu Rozpoznał swój podpis na tamtej pieczątce, w związku z tym jest bardzo miło na tej rozmowie i bez zbędnych pytań wbijamy się na terytorium USA.
    Jest 8 rano, nasza kwatera (z AirBnB) jest dostępna dopiero po południu więc biorę samochód z wypożyczalni (Alamo, tym razem nie Mustanga GT ) Wybór spory w kategorii midSUV , decyduję się na nowego Subaru Forestera (250zł za dzień)

    [IMG][/IMG]

    Co tu robić tak wcześnie? Oczywiście wbić się na Waikiki Beach . Pogoda jest prześliczna!!! Czekając na zmianę świateł na rogu Kalakua Avenue, podchodzi do nas nagle miła starsza Pani, trochę dziwnie ubrana, uśmiechając się od ucha do ucha wręcza mojemu dziecku 10 dolców do łapy! Oszołomione pyta "why?" A ona prezentując bezzębny uśmiech odpowiada - "because I like You" Zdębieliśmy i zanim zaoponowaliśmy Pani sobie poszła... No cóż dzieci poszły na lody - taka historia już godzinę po wylądowaniu.

    [IMG][/IMG]

    Siedzimy na plaży do popołudnia, idziemy do miejskiego zoo a potem wałęsamy się po Honolulu. Wieczorem czas podjechać na kwaterę. Mieszkamy na West Coast w apartamencie z AirBnB. W lutym na Hawajach jest cudnie, ciepło i bez tłoku wszędzie, zwłaszcza, że dopisuje pogoda:

    [IMG][/IMG]

    Tu czeka nas dłuższy przystanek. Na Oahu planujemy spędzić aż 4 dni i porządnie odpocząć po 5 lotach i trzech kontynentach odwiedzonych do tej pory

    c.d.n.
    Babilas, walusinsky, KubaB and 9 others like this.

  13. #13
    Awatar Rob_Sad

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    Poznań

    Domyślnie

    Szalony wypad, szczególnie, że z rodziną. Ale też bym chciał taki
    Miałem tak samo z Great Ocean Road. Padało masakrycznie i nagle słońce i czyste niebo.
    Jednak Hawaje w lutym kojarzą mi się z deszczem i silnym wiatrem. Przez 5dni słońce u nas świeciło łącznie może 2-3h. Nie wiem czy masz farta, czy ja miałem pecha
    hiszpan2007 and Machoni like this.

  14. #14

    Dołączył
    Nov 2011

    Domyślnie

    Hiszpan, na tapatalku nie widać co drugiego zdjęcia

  15. #15
    Awatar sprajt2

    Dołączył
    Sep 2009
    Mieszka w
    LHR

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez hiszpan2007 Zobacz posta
    Wszyscy dookoła jeżdżą równiutko według przepisów a ruch jest znikomy poza miastami.
    Kolega Australijczyk mowil mi, ze to przez to, ze sa wszedzie ograniczenia i kamery. Na kazdym kroku jak tylko sie przekroczy predkosc dostaje sie madat i punkty. On sam mial juz raz zabrane prawo jazdy na 3msc. Wiec i ja nie przekraczalem 100km/h (lub 110, nie pamietam dokladnie). Niestety te predkosci przy pokonywaniu circa 1000km z Brisbane do Sydney potrafia czlowieka dobic. Pewnie dlatego ludzie wola podrozowac samolotem niz korzystac z powolnych autostrad, na ktorych jeszcze (podobno) od zawsze sa roboty drogowe i kolejne ograniczenia. Transport pasazerski kolejowy rzadkosc.

  16. #16
    Awatar Adik_s

    Dołączył
    Jun 2007
    Mieszka w
    Białystok

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez KubaB Zobacz posta
    Hiszpan, na tapatalku nie widać co drugiego zdjęcia
    Tapatalk chyba próbuje wyświetlić każde zdjęcie dwukrotnie (też tak mam) - specjalnie porównywałem z przeglądarką i zawartość się zgadza
    pozdrawiam,
    Adam


  17. #17

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Na Hawajach w lutym pogoda może oczywiście płatać figle. No bo jak to powiedzieć, że jednocześnie pada deszcz i świeci słońce! Wygląda to mniej więcej tak:

    [IMG][/IMG]

    Na okrągło raz tak, raz tak. Nic dziwnego, że mają w rejestracjach w tle tęczę bo taki jest permanentny efekt końcowy na niebie takiego miksu.
    Na szczęście taka pogoda trafiła nam się tylko drugiego dnia, kiedy postanowiliśmy zrobić objazd wyspy poczynając od North Shore. Po drodze zaliczamy plantację ananasów Dole'a. Ananasów za dużo na drzewach nie ma, za to są na krzakach:

    [IMG][/IMG]

    Dalej już widoczki z plaż północnej części wyspy, jest wietrznie więc i fale są duże

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Niewątpliwą atrakcją kulinarną są food-trucki z krewetkami na co drugim parkingu. Wśród nich - najsłynniejszy Giovanni's (którego opisywałem podczas poprzedniej podróży). Było pycha wtedy więc robię replay:

    [IMG][/IMG]

    Rewelacyjne świeże krewetki, znikają błyskawicznie z talerzy dzieciaków i naszych:

    [IMG][/IMG]

    Najedzeni zajeżdżamy pod Centrum Kultury Polinezyjskiej ale okazuje się, że to jest duży park rozrywki z bardzo drogim wejściem, właściwie na cały dzień, nie mamy czasu więc zostawiamy na kiedy indziej. Jedziemy dalej i podziwiamy widoczki:

    [IMG][/IMG]

    Na Hawajach kręcili serial "Lost" (w czasach przed-netflixowych) i te lokacje zapadają w pamięć:

    [IMG][/IMG]

    Przy ładniej pogodzie jest po prostu ślicznie:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Kolejnym punktem programu jest treking do latarni morskiej Makapu. Kolejna tęcza po drodze...

    [IMG][/IMG]

    Stamtąd jeszcze ładniej widać wybrzeże:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Do samej latarni nie ma już bezpośredniego dojścia, szlak się zawalił:

    [IMG][/IMG]

    [IMG][/IMG]

    Po drodze tablica informująca o wielorybach przed nami:

    [IMG][/IMG]

    I rzeczywiście, co jakiś czas w oddali pokazuje się grzbiet humbaka, duży plusk i czasami widać ogonek Niestety bardzo daleko i fotki nie wyszły

    [IMG][/IMG]

    Jeszcze widoczek przy zachodzie słońca:

    [IMG][/IMG]

    Słońce zachodzi i błyskawicznie robi się ciemno. Na kolację dzisiaj stek z pierwszym majtajem

    [IMG][/IMG]

    To był świetny dzień w trasie i nawet przelotne deszczyki nie popsuły świetnego zwiedzania Oahu. Wracamy na kwaterę zmęczeni ale super szczęśliwi. Jutro w planach plażing i Pearl Harbour!

    stay tuned...

  18. #18
    Awatar pitterek

    Dołączył
    Feb 2008
    Mieszka w
    Sosnowiec, Poland

    Domyślnie

    Ja nie widzę co drugiego zdjęcia :/

    Wysłane z mojego MI 9 przy użyciu Tapatalka
    Pitterek

  19. #19
    Awatar alien

    Dołączył
    Oct 2008
    Mieszka w
    3M

    Domyślnie

    U mnie działa.
    stefann, pitterek and frik like this.
    For every solution there is a problem.

  20. #20
    Awatar pitterek

    Dołączył
    Feb 2008
    Mieszka w
    Sosnowiec, Poland

    Domyślnie


    Polecamy

    U Ciebie wszystko działa. (Standardowa odpowiedź administratora nr 1)

    Wysłane z mojego MI 9 przy użyciu Tapatalka
    alien and martineho like this.
    Pitterek

Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •