Tez się nad tym zastanawiałem, ale widać musi im się opłacać.
Albo się nie opłaca, ale na przykład na Szetlandach nie ma możliwości rozwiezienia, nakarmienia i zakwaterowania kilkudziesięciu osób w przypadku jakiegoś zakłócenia w lotach. A pasażer sektora Oil&Gas to nie jest typowy pasażer turystyczny, co się o swoje nie upomni i czeka pokornie w poczekalni. Zwłaszcza, że nigdy nie wiadomo, czy pomiędzy żółtymi ludkami nie zaplątał się jakiś ważny Top Management.
A jeśli chodzi o Norwegię, to nie ma takiej opcji, aby brytyjskie platformy obsługiwał operator norweski i odwrotnie, a przynajmniej o czymś takim nie słyszałem.
Spytalem się kiedyś kapitana śmigłowca ile ta jego bestia (cały czas Sikorsky 92) żłopie paliwa.
Stwierdzil, ze trzeba liczyć 1300 lbs (ok 600 kilo). na godzinę lotu.
Nie wiem jak to wychodzi w porównaniu do samolotów typu Jetstrem 41 czy Saab 340 czy nawet Saab 2000.
Zakładki