Twój post jest tak masakrycznie chaotyczny, że tylko w niewielkiej części wiem o co Ci chodzi... Po pierwsze - a propos świateł podejścia - nie jest to żelazna zasada, że się muszą palić. Jeżeli w czasie lądowania samolotu nie były włączone, to oznacza to tylko tyle, że pilot robił podejście "na oko", czyli bez patrzenia na przyrządy i włączenie dla niego świateł nie było potrzebne. A z Lufthansą mam wrażenie, że niezbyt poprawnie zinterpretowałeś sytuację - być może było to go around, ale nie zrzucałbym tego na karb ćwiczeń tylko np. (powiedzmy) nieudanego podejścia.
Zakładki