Czy w Poznaniu powstanie drapacz chmur?
Sylwia Wilczak
2007-08-09, ostatnia aktualizacja 2007-08-09 19:51
Hiszpański inwestor chce wybudować w Poznaniu ponad 200-metrowy wieżowiec. Byłby to zdecydowanie najwyższy budynek w Poznaniu i jeden z najwyższych w Polsce. Ale nie będzie łatwo - ze względu na bliskość Ławicy i Krzesin
- To unikatowy projekt - propozycję Hiszpanów ocenia wiceprezydent Poznania Jerzy Stępień. - Ten budynek mógłby być nowym symbolem Poznania - takie ambicje ma hiszpański inwestor - dodaje. Na jakim etapie są rozmowy? - Spotkaliśmy się kilkakrotnie. Obejrzeliśmy imponujące symulacje, jesteśmy pod wrażeniem - opowiada prezydent. - W tej chwili szukamy odpowiedniej lokalizacji dla tego projektu. Ze względu na ograniczenia wynikające z bliskości Ławicy i Krzesin być może wrócimy do idei bram miasta - myślimy nad tym, czy taki budynek nie mógłby stanąć przy wylocie z Poznania. 200-metrowy budynek w Poznaniu nie jest niemożliwy, ale cała procedura jest bardzo trudna - podkreśla prezydent Stępień.
Zarezerwowane dla poznańskich lotnisk korytarze powietrzne i drogi podchodzenia dla lądowania stanowią przeszkodę dla rozwoju wysokościowców. W takim razie jakie są szanse na to, by proponowany przez Hiszpanów wieżowiec mógł stanąć w centrum miasta? - W centrum może stanąć wieżowiec najwyżej 115-metrowy - mówi Andrzej Nowak, architekt miejski. - Przepisy ograniczające wysokości zabudowy obowiązują we wszystkich miastach, w których działają porty lotnicze - zaznacza Katarzyna Krasnodębska, rzecznik prasowy Urzędu Lotnictwa Cywilnego w Warszawie.
Dopuszczalne wysokości budynków można odczytać ze specjalnej "mapy przeszkodowej", sporządzanej dla każdego lotniska. - Mapa ta podaje dopuszczalne wymiary budynków w sąsiedztwie lotniska w metrach n.p.m. Od tego trzeba odjąć wysokość gruntu - tłumaczy Hanna Surma, rzecznik prasowy poznańskiej Ławicy. - I tak np. maszt na MTP ma ok. 72 m wysokości, ale ponad 150 m n.p.m., Akademia Ekonomiczna z masztem ma ok. 105 m, ale ponad 180 m, licząc od poziomu morza - wylicza.
Z mapy dla Ławicy wynika, że w okolicach Dworca Głównego PKP dopuszczalna wysokość budynków to ok. 180 m n.p.m., ale już w okolicach ronda Śródka i Jeziora Maltańskiego - ok. 230 m n.m.p. - Przy samym lotnisku jest oczywiście najbardziej płasko. Co 20 m dopuszczalna wysokość rośnie o 1 m - wyjaśnia Surma. Kto ustala te wartości? - Przepisy Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego - w szczególności aneks 14, który podaje ograniczenia dotyczące wysokości zabudowy w rejonie operacyjnym lotniska. To są standardowe regulacje, dla wszystkich lotnisk na świecie takie same - mówi.
Z takiej mapy korzystają wszyscy inwestorzy planujący budowę w Poznaniu. - Nasi dyżurni operacyjni często odbierają telefony z różnych firm, które chcą coś budować w Poznaniu. Pytają o konkretne wysokości budynków. Odczytujemy im z mapy, czy na przykład na skrzyżowaniu Świtu i Bułgarskiej mogą postawić taki a taki budynek - opowiada rzecznik Ławicy.
Pozwolenia na budowę każdorazowo wydaje Urząd Lotnictwa Cywilnego. - Inwestor przed przystąpieniem do prac budowlanych występuje do ULC z wnioskiem o uzgodnienie lokalizacji inwestycji, które planuje - mówi Krasnodębska. Czy jest jakakolwiek możliwość, by obejść przepisy dotyczące dopuszczalnej wysokości budynków? - Aby te przepisy zostały anulowane, należy zlikwidować lotnisko w danym mieście - tłumaczy rzecznik ULC.
Z restrykcyjnymi przepisami lotniczymi od jakiegoś czasu zmagają się dwaj inni inwestorzy w Poznaniu, którym marzą się drapacze chmur - Wechta i Von der Heyden Grop. Pierwszy inwestor planuje budowę wieżowca u zbiegu al. Niepodległości i Powstańców Wlkp. Projektuje go światowej sławy architekt Daniel Libeskind. Von der Heyden Group chce wznieść kolejny wieżowiec na placu Andersa (Silver).
Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań
Zakładki