Ufffffff, to jakaś potężna petarda poważnych pytań !
Zdajesz sobie sprawę z tego, że zakres tajemnicy służbowej oczywiści ogranicza możliwość mojej polemiki na ten temat, ale postaram się opisując nasze działania wskazać argumenty tępiące ostrze Twojej krytyki skierowane do tych, którzy codzienną pracą (pozbawioną przecież rozgłosu) udowadniają od lat, że wiedzą co robią i mimo wielu obiektywnie występujących przeciwności, a czasami w zagrożeniu utratą swego miejsca pracy, doprowadzili do uruchomienia największego w Polsce terminala pasażerskiego naszpikowanego techniką i rozwiązaniami na miarę warunków w jakich żyjemy.
To może na początek troszkę na temat tej pierwszej kwestii, czyli braku funkcjonalności dla obsługi tzw. „rotacji” statków powietrznych, czyli barku rozwiązań technicznych umożliwiających dedykowanie naprzemiennie strefom Schengen i non Schengen tych odcinków łączników, którymi normalnie winni przemieszczać się pax w „przylotach” i „odlotach”. To nie całkiem prawda, że sytuacja braku tej funkcjonalności będzie dotykała PLL LOT aż do 2015 roku. Postaram się to wyjaśnić, opowiadając nieco więcej i szerzej o genezie tego problemu.
Jest prawdą, że w swojej ofercie z 2002 r. Hiszpanie niejako nie zwrócili uwagi na ważny aspekt naszego podstawowego wymogu zachowania „elastyczności przydziału gate’ów” w przypadku zmieniających się proporcji ruchu do stref S i NS i konieczności przystosowania warszawskiego terminala do rozwiązań zapewniających obsługę SP znajdujących się tzw. „rotacji”. Tłumaczyli się tym, iż byli pewni tego, że PLL LOT dysponować będzie rozdzielną flotą dedykowaną strefom S i NS. Pod tym względem (pomimo rozmów) nie uzyskaliśmy także dogodnych rozwiązań do momentu podpisania kontraktu w listopadzie 2002 r. Dopiero w trybie uzgodnień koncepcji ostatecznej w 2003 roku udało nam się zaproponować i uzgodnić kompromis w tym zakresie opiewający na zbudowanie 4 gate’ów „elastycznych” (obocznych granicy S/NS) i budowie wydzielonego korytarza S na poziomie (poz. +3) kładki przylotowej, umożliwiającego równoczesne z obsługą pax przylatujących do strefy NS, wyprowadzanie pax strefy S do przestrzeni terminala. Dzisiaj więc dysponujemy 7 łącznikami (nr 2-8) umożliwiającymi przyjmowanie pax S w strefie NS i niestety tylko jednym łącznikiem (nr 12) umożliwiającym użycie go dla obsługi SP przylatującego ze strefy NS w strefie gate’ów dedykowanych S. Takim jedynym możliwym do wykonania rozwiązaniem ratowaliśmy funkcjonalność „rotacji samolotów” w terminalu. Niesymetryczny „układ rotacji” jest faktem, ale nie było niestety innego wyjścia przy założeniu zachowania szerokości kładki przylotowej na wysokości T2 (jest dużo węższa). Architekci dbając o formę wystroju wnętrza nie chcieli naruszać jednolitej prostej linii kładki od strony płyty. W tym miejscu mogę jedynie podać to, że i z tych względów zmienili położenie pomieszczeń znajdujących się obecnie w pirsie, z lokalizacji obocznej kładce (jak to jest w Arlandzie w pirsie F), gdzie cały środek pirsu to szeroka 7m komunikacja) na położenie centralne likwidując tym samym niestety możliwość przyszłego przesuwania linii granicy S/NS wzdłuż w pirsu w odpowiedzi na zmieniające się proporcje ruchu. To zdeterminowało niestety szukanie mniej dogodnych rozwiązań dla funkcjonalności gate’ów „elastycznych” Było to podyktowane przede wszystkim koniecznością wybudowania wieży operacyjnej w pirsie, o której Hiszpanie po prostu zapomnieli. Od razu pragnę powiedzieć, iż próby namówienia Hiszpanów na zmianę koncepcji pirsu (np. na dwupoziomowy) zostały odrzucone w zarodku, ponieważ zagrażało nam opóźnienia budowy wynikające już z wcześniejszego wprowadzenia kompletnej zmiany etapowania całej budowy. Koncepcja rozpoczęcia budowy od strony pirsu południowego jako całkowicie nieracjonalna z technicznego punktu widzenia, musiała upaść i projektant został zmuszony do opracowania odrębnej koncepcji budowy rozpoczynającej się od budowy T2 wraz z pirsem północnym. Uff ... ale to były czasy
W czerwcu 2007 roku realnie zaczęło zaglądać nam w oczy widmo nie uruchomienia terminala w planowanym na listopad 2007 r terminie, a na domiar złego zorientowaliśmy się, że rozwiązana techniczne rozdzielenia stref S i NS nie odpowiadają wymaganiom Aktu Wykonawczego Schengen. Warunkiem koniecznym do wypełnienia było przystosowanie warszawskiego terminala portu lotniczego do tych wymagań, czyli między innymi zapewnienia całkowitej szczelności tych stref. Te zagadnienia stanowiły temat wielokrotnych audytów grupy ekspertów UE (tzw. Misji Ewaluacyjnej), która w trybie licznych kontroli etapu tworzenia projektu miała uchronić nas przed wykonaniem czegoś, co nie wypełniałoby tych ostrych warunków. Niestety prawie trzyletnie opóźnienie budowy (nie wykonanie między innymi pirsu centralnego i południowego) sprawiło iż groźba nie przygotowania warszawskiego dworca do eksploatacji w warunkach niezbędnych dla sytuacji wstąpienia Polski w struktury Układu z Schengen zaczęła nam zaglądać w oczy. Należało podejmować radykalne kroki ratujące tą sytuację. Elementem niezbędnym stało się przede wszystkim przygotowanie do uruchomienia T2 w okrojonej skali (bez pirsu południowego i centralnego) i takie przystosowanie niewystarczającej w tej sytuacji ilości gate’ów w strefie Schengen na dzień 28.03.2008 r., aby możliwym stał się we wrześniu 2007 r. fakt gotowości struktury warszawskiego dworca do przejęcia zobowiązań kontroli państwa w rygorach określonych Aktem Wykonawczym Układu z Schengen . A tymczasem na 9 miesięcy przed terminem przystosowania polskich lotniczych przejść granicznych do wymogów Układu z Schengen okazało się, że rozwiązania techniczne są złe i istnieje zagrożenie nie uzyskania obligatoryjnej na 6 miesięcy przed terminem pozytywnej oceny Misji Ewaluacyjnej UE mającej za zadanie obejrzenie zastosowanych rozwiązań w naturze. Ogromnym wysiłkiem finansowym i intelektualnym w momencie kiedy działania KFBL praktycznie opatrzone były już blokadą aktywności inwestycyjnej, doprowadziliśmy do wprowadzenia zasadnych zmian w projekcie, a następnie w wyniku tej niezwykle trudnej (ze względu na skutki i wymiar czasowy) akcji doprowadziliśmy do momentu w którym 5-7 września 2007 roku warszawski terminal uzyskał pozytywną ocenę Misji Ewaluacyjnej i mogliśmy oczekiwać już tylko na monet jego otwarcia. W listopadzie 2007 r kontrakt z KFBL został zerwany. Oczywiście ten czerwcowy program ratunkowy musiał zostać okupiony pewnymi nieuniknionymi ograniczeniami funkcjonalnymi. Ze względu na zbyt skromną ilość gate’ów (tylko 6) w przestrzeni Schengen, musieliśmy zaproponować tymczasową rezygnację z funkcji „elastyczności gate’ów” dedykując je w całości strefie S. Zresztą systemy nadzoru tych gate’ów nie zostały w tej fazie jeszcze wykonane i ich naprzemienne używanie po prostu nie było możliwe. Taka zmiana musiała mieć wpływ na czasową rezygnację także z funkcjonalności tzw. ”rotacji SP”, co uderzyło najbardziej w PLL LOT. Dzisiaj jednak, we współpracy z PLL LOT i służbami odpowiedzialnymi za obsługę i użytkowanie terminala przygotowaliśmy rozwiązania alternatywne uruchamiające zapewne w najbliższym terminie procedury dla obsługi „rotacji” w ograniczonym zakresie. Już wkrótce zostanie wprowadzona procedura obsługi „rotacji” obejmująca łącznik 5 w „przylotach” SP przylatującego ze strefy S, a parkującego przy stanowisku kontaktowym tego łącznika (znajdującego się w dedykowanej na stale strefie) S i w łączniku nr 11 dla SP przylatującego ze strefy NS do strefy kontaktowej dedykowanej na sztywno strefie S. To niezwykle ograniczona, ale możliwa do wykonania na tym etapie zmiana. Poszerzenie tej funkcji na dalsze łączniki będzie możliwe w momencie zamontowania i oddania do eksploatacji pomostów pasażerskich przy łącznikach 2 i 6, ale to stanie się dopiero w drugiej połowie 2011 roku. Pełen zakres funkcjonalności „rotacji” będzie możliwy w momencie uruchomienia gate’ów „elastycznych”, po 2015 roku.
Starałem się jak można najjaśniej wytłumaczyć przyczyny obecnych ograniczeń. Wiem, że tekst nie jest prosty, ale powinien tym którzy infrastrukturą naszego terminala interesują się dokładniej wyjaśnić obecne niedogodności i rozwiać wątpliwości co do drogi uzyskiwania drobniejszymi (jak zakładaliśmy) kroczkami, oczekiwanej funkcjonalności.
Jak sądzę, tym wywodem odpowiedziałem również bardzo pośrednio na kolejną petardę Twoich trafnych przecież pytań. W zasadzie udzieliła się sama. Jak to możliwe? Ano stało się. Nikt przez te 8 lat nie siedział bezczynnie i nie załamywał rąk nad podjętymi już zobowiązaniami kontraktowymi, tylko walczył o rozwiązania prowadzące do oddania tej infrastruktury do eksploatacji. W 2008 roku wreszcie nam się to udało, choć o tym czym było to okupione nikt już dzisiaj nie chce rozmawiać. Kończymy budowę pirsu i już wiosną uzyskamy liczącą się poprawę.
Pozdrawiam
ER1![]()
Zakładki