Ponad połowa kursów wypadnie z rozkładu najpopularniejszej linii SKA Wieliczka - Kraków - Balice. W dodatku pociągi nie będą odjeżdżać w równych odstępach czasu. - Znów utkniemy w korkach! - słyszymy w Wieliczce. Jesienią na dobre rozpoczną się prace przy dobudowie dodatkowych torów między Dworcem Głównym a Bieżanowem. Już dwa miesiące temu alarmowaliśmy, że oznacza to ogromne utrudnienia dla pasażerów, zwłaszcza linii SKA1, która wozi rzesze ludzi między Krakowem a Wieliczką i portem lotniczym w Balicach.
Dwa razy więcej kursówDotarliśmy do projektu nowego rozkładu jazdy, który będzie obowiązywał od 3 września do
14 października. Wynika z niego, że w dni powszednie między Balicami a Krakowem będzie kursować 17 pociągów, a między Krakowem a Wieliczką 20 (w tym jeden tylko do przedostatniej stacji
Wieliczka Park).
Obecnie kursów jest prawie dwa razy więcej, a pociągi kursują w równych odstępach (co 30 minut). Regularności próżno szukać w projekcie nowego rozkładu – np. odstęp między dwoma pierwszymi pociągami z Wieliczki wynosi 75 minut, do kolejnego odjazdu mamy 42 minuty, a do następnego znów ponad godzinę. Jeszcze gorzej sprawa wygląda po drugiej stronie trasy – przerwy między odjazdami składów z Balic wynoszą czasem ponad 2 godziny.
– I to w porach, gdy nasze pociągi przewożą z portu lotniczego nawet tysiąc pasażerów! – rozkłada ręce Grzegorz Stawowy, prezes Kolei Małopolskich.
Strata dla mieszkańców, ale też Kopalni Soli– Z tego połączenia korzysta miesięcznie 150 tys. pasażerów lotniska. Jest ono istotne także dla naszych najbliższych sąsiadów – mieszkańców Zabierzowa i Liszek – mówi Monika Pabisek, rzeczniczka
Kraków Airport.
Burmistrz Wieliczki Artur Kozioł wskazuje, że dzięki regularnym kursom kolej zyskała w ostatnich latach ogromną popularność. – Dołożyliśmy się do remontu linii, pobudowaliśmy parkingi, uruchomiliśmy świetnie działający system dowozów autobusami. W momencie, gdy zapotrzebowanie jest na tyle duże, że należałoby podstawiać dłuższe pociągi, dochodzi do cięć – zwraca uwagę.
To strata przede wszystkim dla mieszkańców, ale też Kopalni Soli, która reklamuje się m.in. doskonałym dojazdem z centrum Krakowa i lotniska. – Grozi nam katastrofa. Wracamy do sytuacji sprzed kilku lat, gdy dojeżdżało się własnym samochodem lub autobusem. Znów utkniemy w
korkach, zwłaszcza że w
Krakowie trwają poważne remonty – obawia się.
W PKP PLK nie ukrywają, że sytuacja jest trudna – inwestycja na głównym szlaku kolejowym w Krakowie wymaga zamknięcia jednego toru, a wszystkie pociągi nie mają szans się na nim zmieścić. Dorota Szalacha z biura prasowego PKP PLK zauważa, że projekt dla SKA nie jest jeszcze ostateczny. – Wciąż prowadzimy rozmowy z przewoźnikami i samorządami, więc możliwe są jeszcze korekty. Ostateczny kształt rozkładu podamy najwcześniej w połowie sierpnia – informuje.
Cykliczność odjazdów priorytetemPrezes Kolei Małopolskich uważa za priorytetowe wprowadzenie cykliczności odjazdów. – Rozumiem, że pociągi muszą kursować rzadziej, ale niech odjeżdżają równo co godzinę. Chaos potrafi skutecznie odstraszyć od transportu publicznego – uważa. Kraków Airport zapowiada, że podejmie działania, by zwiększyć częstotliwość przejazdów. – Zależy nam, by między poszczególnymi kursami były 40-minutowe odstępy – mówi Monika Pabisek.
Prowadzone obecnie przez kolejarzy prace pozwolą usprawnić funkcjonowanie kolei aglomeracyjnej, bo powstaną dla niej dwa osobne tory. Te jednak zaczną jej służyć dopiero za cztery lata. – Ledwo udało nam się odbudować ten system transportu po rujnujących go latach 90., a wszystko wskazuje na to, że po tym remoncie czeka nas powtórka. Gdy ludzie zmienią nawyki, możemy się z tego nie podnieść – niepokoi się Artur Kozioł.