Trochę nie rozumiem o co ten cały ból, że nie ma czarterów. Zamiast cieszyć się, że bardzo dobrze rozwija się się siatka połączeń tradycyjnych (szczególnie ważne są połączenia całoroczne) to stękacie że Enter i Small nie zaglądają do KRK. Rozumiem, gdyby sytuacja była na tyle tragiczna jak w LCJ czy BZG, gdzie każdy lot jest niemal na wagę złota, ale obecne wzorsty w ruchu pokazują, że ruch czarterowy raczej może stanowić tło dla głównej działalności portu. Nie oszukujmy się, w PL mamy dwie większe linie czarterowe które wybrały sąsiadów i tyle w temacie. Dla Krakowa najważniejszą działalność stanowi budowanie mocnej siatki połączeń regularnych. Na samych czarterach nie było by drugiego miejsca w kraju i kilkunastoprocentowego wzrostu w ruchu pasażerskim i to miesiąc w miesiąc.
Zakładki