Samolot odleciał, pasażerowie zostali na lodzie
31 pasażerów, którzy mieli w niedzielę wylecieć z Wrocławia do Dublina liniami firmy Centralwings, czekała na lotnisku niespodzianka. Zmieniono godzinę startu ich samolotu i zamiast wsiąść na pokład, zostali we Wrocławiu. Twierdzą, że o zamianie nie wiedzieli
Kiedy część pasażerów przyjechała na lotnisko, okazało się, że zmieniono godzinę odlotu i samolot, na który wykupili bilety, wystartował wcześniej.
Pasażerowie, którzy nie odlecieli do Dublina, mówili reporterowi "Faktów" TVP Wrocław, że boją się utraty pracy, jeśli nie pojawią się w niej w ustalonym dniu.
Kamil Wnuk, rzecznik prasowy Centralwings, przyznaje, że zmieniono godzinę odlotu i to dwukrotnie. Najpierw samolot miał wystartować w południe, potem godzinę odlotu przesunięto na 15, a następnie wrócono do pierwotnej godziny startu.
W takiej sytuacji firma ma obowiązek poinformować o tym wszystkich pasażerów, którzy mieli wykupione bilety i przewoźnik twierdzi, że poinformował.
- Zmiana godziny wynikała z tego, że od niedzieli latamy według letniej siatki lotów i musieliśmy dostosować do niej niedzielny rejs do Dublina - tłumaczy Kamil Wnuk. - To była jednorazowa zmiana, o której musieliśmy powiadomić wszystkich pasażerów, bo takie procedury nas obowiązują. Informację otrzymali kilka dni przed wylotem. Wiadomość dostawali e-mailem, a także informowaliśmy ich telefonicznie. Jeśli mamy do pasażerów numer telefonu komórkowego, wysyłamy również sms-y. To, czy uda nam się z nimi skontaktować, zależy od tego, czy podczas rezerwacji biletu podadzą prawidłowe dane.
Do Dublina odleciało 119 osób. 30 pasażerom, do których informacja o zmianie nie dotarła, Centralwings zwróci pieniądze za bilet lub zaproponuje inny termin wylotu.
Centralwings jest firmą oferującą tanie przeloty. Z Wrocławia jej liniami można polecieć do trzech europejskich miast: Dublina, Rzymu i Londynu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
Zakładki