Mariusz Piotrowski: W 2016 roku Wizz Air znacząco zwiększył liczbę pasażerów i tras z polskich lotnisk. Jakie są plany linii na 2017 rok?
Johan Eidhagen: Na razie pewne jest otwarcie kilkunastu nowych tras i zbazowanie dwóch nowych samolotów w naszych bazach w Warszawie
i Katowicach.
Będą to większe Airbusy A321, dzięki czemu będziemy mogli zaoferować pasażerom jeszcze niższe ceny biletów. Polska będzie wciąż jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się rynków dla nas, choć widzimy i śledzimy na bieżąco zmiany w zachowaniach polskich pasażerów. I reagujemy na nie, oferując np. coraz więcej połączeń w słoneczne miejsca oraz egzotyczne kierunki, jak Dubaj. Ale widzimy też zapotrzebowanie na trasy regionalne, stąd nowe połączenia z Warszawy do Bukaresztu, Wilna czy Bratysławy.
Do Dubaju z Polski latacie tylko z Katowic, który wydaje się być dla was portem, z którego testujecie nowe trasy. Czy będą kolejne egzotyczne kierunki z Polski i czy jest szansa, że do Dubaju Wizz będzie latał z innych polskich lotnisk, np. z Warszawy?
–
W przypadku trasy do Dubaju, w pierwszej kolejności będziemy się skupiać raczej na zwiększeniu częstotliwości lotów. Przy okazji tej trasy, chciałbym powiedzieć o kolejnym trendzie, jakim jest coraz większa elastyczność i samodzielność naszych pasażerów przy organizowaniu sobie przesiadek. Latamy na lotnisko Al-Maktoun, położone mniej więcej w połowie drogi między Abu Zabi i Dubajem. I widzimy, że coraz więcej naszych pasażerów przesiada się tam i leci dalej, np. do Azji czy na inne kontynenty.
Zakładki