Kłopoty w Modlinie? Już Napoleon wiedział o mgłach
Kupiłem bilet na samolot z Modlina i już zaczynam się zastanawiać, czy uda mi się w ogóle odlecieć. Sam jestem sobie winien! Bo czy mogło być inaczej?
Przecież lotnisko powstało tuż obok twierdzy wzniesionej na rozlewisku Wisły i Narwi. O tym, że nad Modlinem snują się mgły, wiem jako historyk od lat. Już w XVII w. budowano tu pierwsze fortyfikacje, a przez całe XIX stulecie wznoszono i rozbudowywano potężną twierdzę, która broniła się cztery razy w dziejach. Dlaczego tu? Bo Modlin to miejsce najbardziej niedostępne, oblane wodami, a jednocześnie najłatwiejsze do obrony w całych okolicach Warszawy. Jednym słowem miejsce podłe, mające odstraszać wrogów, a nie punkt, w którym witano przybyszy chlebem i solą. Wiedział o tym Napoleon, wiedzieli stratedzy z czasów Królestwa Polskiego, a potem rosyjscy zaborcy.
Tuż obok w meandrującą Wisłę wlewa swe wody połączona Narew z Bugiem. Nie dość na tym. Od północy i wschodu twierdzę opływa jeszcze Wkra, mała rzeczka, która zanim wpadnie do Bugo-Narwi, zasila potężne łąki i bagniska na wschód od twierdzy. To bagnisko to jedno z najbardziej fascynujących miejsc na północ od Warszawy. Fantastyczny plener dla zdjęć dzikiej przyrody. Miejsce bezludne, latem pełne komarów. Kto robi fotografie, wie, że w powietrzu nawet w słoneczne dni unosi się tam lekka mgiełka.
To, o czym piszę, to nie są jakieś rewelacje. Władze Mazowsza, decydując się na budowę nowego lotniska w Modlinie, musiały doskonale zdawać sobie sprawę z tego, jakie tam panują warunki atmosferyczne. Lotniska na świecie powstają jednak i w gorszych miejscach. Dziwi tylko, że w Modlinie - choć wiedzieli o mgłach - nie zainstalowali od razu systemu naprowadzania samolotów ILS. Liniom lotniczym obiecywano, że system zacznie działać we wrześniu, ale nie ma go do dziś. Dla Mazowsza wstyd to nie mniejszy niż debiut Kolei Śląskich dla Śląska.
Mgły nad Modlinem były, są i będą. Dla lotniska sprawą życia i śmierci jest odpowiedź na pytanie, kiedy samoloty będą mogły lądować pomimo mgły, a pasażerowie łatwo dojeżdżać z Warszawy, nie tracąc na to połowy dnia. Bez tego kto żyw z Modlina ucieknie, a nowiutkie lotnisko, podobnie jak potężną do niedawna twierdzę, rozkradną złomiarze. Ja zaś mam nadzieję, że mój styczniowy odlot przeniesiony zostanie z Modlina na Okęcie.
Zakładki