Czy czapla i orzeł wstrzymają lotnisko w Modlinie.
"Gazeta" dotarła do przygotowywanego raportu oddziaływania na środowiska lotniska w Modlinie. Wynika z niego, że nie tak łatwo będzie można je zbudować, bo samoloty mogą zagrażać licznym ptakom w okolicy.
Czy przeszkodzi w budowie lotniska w Modlinie?Leżący blisko Warszawy port dla tanich linii to konieczność. Dziś ich pasażerowie odprawiani są na pękającym w szwach Okęciu, w maleńkim terminalu Etiuda. Wybór nowej lokalizacji padł na Modlin, bo uznano, że można tam dość szybko dostosować dawne lotnisko wojskowe.
Ale otwarcie portu zapowiadane początkowo nawet na październik przyszłego roku wciąż się opóźnia. Wszystko wskazuje na to, że nie uda się dotrzymać najnowszego terminu.
Spółka Port Lotniczy "Modlin" wciąż nie ma pozwolenia na budowę. Czeka też na dokument, którego przygotowanie zabiera ostatnio przy wszelkich inwestycjach najwięcej czasu.
To decyzja środowiskowa. Powinien ją wydać burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego Jacek Kowalski (Modlin jest częścią tego miasta). On z kolei czeka na raport oddziaływania na środowisko, którego przygotowanie nadzoruje wojewoda. Ten zaś od kilku miesięcy domaga się kolejnych uzupełnień w raporcie. - Chodzi o dokładne zbadanie, jaki wpływ będzie miało lotnisko na obszar Natura 2000, który obejmuje Wisłę, i na ptaki oraz nietoperze - mówi Maksym Gołoś, rzecznik wojewody.
"Gazeta" dotarła do wstępnej wersji raportu. Wynika z niego, że rozbudowa lotniska ograniczy liczbę ptaków w okolicy - w tym chronionych. Tych ostatnich jest w Modlinie bardzo dużo - to m.in. czapla siwa, orzeł bielik, derkacz. Tysiące ptaków przelatują nad odległą o kilka kilometrów Wisłą. Sama rzeka jest obszarem w ramach sieci Natura 2000, która ma chronić najcenniejsze przyrodniczo tereny w Unii Europejskiej.
W raporcie zwrócono uwagę jeszcze na jeden problem - większe niż na innych lotniskach ryzyko kolizji ptaków z samolotami. W takiej sytuacji dochodzi czasami do uszkodzeń samolotów. Wprawdzie nie grozi to raczej bezpieczeństwu pasażerów, ale często wymusza kosztowne naprawy. Autorzy opinii stwierdzają, że są sposoby, by zniechęcić ptaki do przebywania wokół lotniska, ale zalecają dalsze badania - szczególnie wiosną - w okresie lęgowym. Te analizy są w trakcie przygotowania.
Jacek Kowalski, burmistrz Nowego Dworu, który jest udziałowcem spółki budującej port, twierdzi, że lotnisko będzie budowane w zgodzie z poszanowaniem środowiska. - Postaramy się porozumieć z organizacjami ekologicznymi w tej sprawie. Sądzę, że da się tak rozbudować lotnisko, żeby nie ucierpiała przyroda - dodaje. Przypomina też, że do lat 90. w Modlinie działał port wojskowy, na którym lądowały samoloty głośniejsze od pasażerskich boeingów. Problem w tym, że przez ostatnie kilkanaście lat na tamtejszym pasie sporadycznie lądują jedynie awionetki. W efekcie na tereny wokół lotniska wróciło wiele gatunków ptaków.
Sprawą mocną interesują się ekolodzy. O to, żeby mieć wpływ na zapisy decyzji środowiskowej, walczy dr Wiesław Nowicki z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. To on wywalczył zmianę kolorów pylonu mostu Siekierkowskiego z białych na pomarańczowe, tak by nie zabijały się o nie ptaki. Nie chce jednak się wypowiadać, póki nie ukończono raportu oddziaływania inwestycji na środowisko.
Burmistrz Kowalski liczy, że ów dokument będzie niedługo gotowy. Sam woli zaś nie podawać dokładnych terminów uruchomienia lotniska. Przyznaje jednak, że znowu może pojawić się poślizg. Ostrożnie szacuje, że pierwsze samoloty zaczną tam lądować zimą 2009 roku.
Zakładki