Możemy pomóc Łodzi
Rozmawiamy z Maciejem Kwiatkowskim, prezesem Centralwings – polskich tanich linii lotniczych
Michał Bogusiak: – Centralwings, firma z centralą w Łodzi, po macoszemu traktuje nasze miasto. Przez dłuższy czas wasze samoloty omijały Łódź, dziś są tylko dwa wasze połączenia. Dlaczego?
Maciej Kwiatkowski: – Centralwings jedną nogą w Łodzi, drugą w Warszawie. Nie traktujemy Łodzi po macoszemu. Proszę zwrócić uwagę, że startujemy od razu aż z dwoma połączeniami. W przypadku łódzkiego Lublinka najważniejszą sprawą dla przewoźników, także dla nas, jest wielkość ruchu lotniczego, którą region może wygenerować. Z naszych prognoz wynika, że Łódź może przyciągnąć wielu pasażerów z Warszawy. Ale trzeba wiedzieć jak, a to już sprawa lotniska i władz miasta. Pasażer ze stolicy skorzystałby z połączenia na przykład z Paryżem, ale liczy wszystkie koszty i bierze pod uwagę choćby możliwość dojazdu pociągiem czy zostawienia samochodu na tanim parkingu strzeżonym.
– Nie traktujemy Łodzi po macoszemu. Jesteśmy jedną nogą w Łodzi, drugą w Warszawie – mówi Maciej Kwiatkowski, prezes Centralwings
Jest zatem zagrożenie, że zrezygnujecie z lotów z Łodzi?
– Bardzo nas ciekawi, na ile łódzki Lublinek sprosta naszym oczekiwaniom i standardom. Będziemy się przyglądać szybkości odprawiania samolotów, punktualności lotów. Bilety do Paryża sprzedają się dobrze, natomiast kierunek do Rzymu nie spełnia obecnie naszych oczekiwań. Jako połączenie bardziej sezonowe wymaga większej promocji nie tylko z naszej strony, ale lotniska, miasta i województwa. Połączenia z Łodzi do Rzymu i Paryża to szansa, którą musimy wykorzystać nie tylko my, ale także Lublinek i region. Dziś mamy taką sytuację, że przynajmniej cztery lotniska w Polsce przyjęłyby natychmiast połączenia do Rzymu i Paryża. My chcielibyśmy oczywiście jak najdłużej wozić łodzian i serdecznie zapraszamy ich na nasze pokłady.
Dobrze współpracuje się wam z Lublinkiem?
– Nie mam zastrzeżeń. Zdałem sobie sprawę, że w całej Polsce nastąpiła fantastyczna i kolosalna zmiana podejścia do linii lotniczych. Regiony wiedzą dziś, że lotnisko to warunek rozwoju. Dlatego nie muszę załatwiać spraw osobno w ratuszu i na lotnisku. Od tego są zespoły do negocjacji, które mają wspólny pakiet propozycji dla linii lotniczych. Jest jednak pytanie o infrastrukturę wokół lotnisk – koleje, autostrady. Proszę sobie wyobrazić: pociąg zatrzymuje się przy terminalu na Lublinku – liczba pasażerów natychmiast rośnie. Lotnisko, które pierwsze poradzi sobie z infrastrukturą, niesamowicie zyska.
Swego czasu pojawiły się pogłoski o przenosinach Centralwings do Warszawy. Były choć w części prawdą?
– To tylko plotki. Nie ma i nie było takich planów. Nie widzę zresztą powodu, dla którego mielibyśmy wyprowadzić się z Łodzi. Wręcz przeciwnie: szukamy większego biura, bo cały czas się rozwijamy i obecna siedziba jest już za mała.
Czy Łódź ma szansę na waszą bazę techniczną?
– Korzystamy obecnie z bazy LOT na Okęciu, ale nie da się latać bez więcej niż jednej bazy technicznej. Samoloty muszą non stop przechodzić kontrolę techniczną i przeglądy okresowe. Przy pewnej liczbie operacji lotniczych kolejna baza lub minibaza jest niezbędna. Jeżeli wzrośnie liczba rejsów do różnych portów, na pewno weźmiemy Łódź pod uwagę.
Kiedy uruchomicie kolejne połączenia z Łodzi?
– Rozpoczęliśmy od lotów do Rzymu i Paryża, bo z naszych badań wynika, że takie połączenia są potrzebne. Miasto ciągle się rozwija, przyciąga inwestorów. Jeżeli pojawią się nowi, z innych regionów Europy, na pewno usiądziemy do rozmów. Pamiętajmy, że Centralwings może także wyjść naprzeciw oczekiwaniom miasta. To kwestia promocji i atrakcyjności Łodzi. Inne miasta zachęcają nas na przykład upustami za korzystanie z lotnisk.
Słyszałem o pomysłach, żeby ludzie latali w samolotach na stojąco.

Może powinniście to wdrożyć w Centralwings?
– Nie ma takiej potrzeby, w samolotach Centralwings jest wystarczająco dużo miejsca na nogi.
Zakładki