do końca lipca jestem w Łodzi, a potem po 21 sierpnia i dwie łapy sprawne też
Temat jest bardzo rozwojowy. Port Lotniczy - Łódź bierze pod uwagę możliwość wykupienia, odremontowania oraz późniejszego udostępniania zwiedzającym Tu134 z kolekcji Pana Lewandowskiego. Podjęcie jakiekolwiek działań uzależnione jest jednak od wielkości nakładów, które Port musiałby ponieść. Stąd pojawiło się oficjalne zapytanie czy łódzcy spotterzy oraz użytkownicy forum lotnictwo.net.pl byliby chętni nieodpłatnie pomóc w realizacji tego przedsięwzięcia. Wspomniana pomoc miałaby polegać na odpracowaniu zadeklarowanej ilości godzin przy renowacji samolotu.
Czekamy na Wasze opinie, uwagi, propozycje, deklaracje. Informacje te są potrzebne do przygotowania szczegółowego biznes planu.
edit: Żeby nie było (z wyłączeniem dwóch ostatnich tygodni sierpnia) jestem do pełnej dyspozycji.
do końca lipca jestem w Łodzi, a potem po 21 sierpnia i dwie łapy sprawne też
jestem w każdej wolnej chwili do dyspozycji przy tym projekcie
Od połowy sierpnia z chęcią.
Chętnie pomogę. Popołudnia i weekendy, oczywiście w miarę możliwości.
Mogę pomóc w weekendy, w miarę możliwości.
Zgłaszam się
Witam,
Fajnie, że jest inicjatywa mnie też się podoba i postaram się w miarę możliwości pomóc - własnymi rękami i za zgodą przełożonych sprzętem lotniskowym, którym dysponuję. Jednakże schodząc na ziemię, ten samolot jest w fatalnym stanie technicznym, moim zdaniem ruszenie go z miejsca będzie wiązało się z tym, że po prostu się rozleci, na pewno złoży się podwozie jeśli nie wzbudzi się ciśnienia hyd w instalacji. Teoretycznie są metody na zablokowanie goleni ale znowu koła nie dadzą rady bo guma sparciała i tak dalej. Całkiem możliwe, że przy próbie ruszenia dźwigary skrzydeł będą tak osłabione że pękną albo się zniekształcą deformując skrzydło, to w końcu stop aluminium który też ulega korozji. To tak jak ze starym autem, jedno się naprawia a za moment wychodzi drugie do naprawy. Zauważcie że Tutka stoi na podpórkach i chyba najlepiej żeby tak została, wtedy ta renowacja może mieć sens, a wydaje mi się żeby fajnie było, gdyby stała w jakimś reprezentacyjnym miejscu np. przed parkingiem na T3 a nie w krzakach u Bartolniego. Za życia Pana Lewandowskiego Tutka miała regularnie odpalane silniki, może warto byłby dotrzeć do gościa, który to robił te parenaście lat temu, wiem że kupował JET A1 do tego celu z Portu.
A
Wydaje mi się, że aż tak źle nie będzie. Owszem tutka jest teraz trochę zielona (ale przynajmniej patrząc na nią od razu wiadomo gdzie jest północ ). W Warszawie na terenie Policji stoi też Tu-134, postawione tylko na kołach i mimo iż jest cała otwarta itp. itd. żadne skrzydło od niej póki co nie odpadło. Skoro jeszcze nie tak dawno była odpalana to pewnie wszystkie systemy w niej będą +/- jeszcze sprawne a zapewne lotnisko jak już to nie chce jej doprowadzić do stanu lotnego tylko aby jakoś wyglądała. Wydaje mi się, że samo gruntowne wymycie jej, zupełnie by ją odmieniło. Ja mam nadzieje, że plan lotniska wypali bo jak widać dużo osób jest do tego chętnych. Polecam zobaczyć jak członkowie klubu miłośników starych tramwajów remontują swoje tramwaje w dużo gorszym stanie technicznym. Jak będzie kilka osób to prace pójdą naprawdę szybko. Ja z chęcią poświęcę kawałek swojego życia, zamiast siedzenia przed komputerem albo bezcelowego snucia się po mieście w celu przywrócenia tego samolotu do lepszego stanu. Zresztą jak by nie patrzeć taka informacja z punktu widzenia szarego Kowalskiego o tym iż lotnisko siłami swoimi i pasjonatów wyremontowało samolot który w przeciwnym razie został by zezłomowany raczej była by bardzo na +. Wystarczy zobaczyć jakie były opinie o wywozie kolekcji samolotów do Dęblina czy gdzie tam one "poleciały". Trzymam kciuki za powodzenie tego projektu.
Chętnie , od połowy sierpnia w miarę możliwości...
galeriaPozdrawiam, http://tomaszi.blogspot.com/
Ja również - w sierpniu będzie ciężko, ale znajdzie się parę dni. Od września przede wszystkim w weekendy i w miarę możliwości
https://www.instagram.com/igor.k.photo/
Trochę fotograficznej twórczości własnej... ;)
http://flyinglodz.blogspot.com/
Fotograficzna działalność lotnicza
Witam,
Mogę w miarę możliwości pomóc przez cały sierpień.
Pozdrawiam,
Piotr
Ja też zgłaszam się w miarę możliwości.
Pan wybaczy, ale niestety pisze Pan nieprawdę.
Podwozie jest zablokowane tzw. szpilkami. Zarówno w samolotach używanych na bieżąco, stojących na płycie, jak i (tym bardziej) w takich pomnikach. Te szpilki zabezpieczają podwozie przed złożeniem się pod ciężarem samolotu, w razie spadku ciśnienia w instalacjach hydraulicznych. To podwozie, po staniu tyle czasu dowodzi, że na bank jest zabezpieczone.
Dźwigary są przewymiarowane w stosunku do założeń projektowych o jakiejś 1,2 - 1,3 razy. Myślę, że nie ma prawa się nic stać, gdyby ruszono go z miejsca.
Realnym problemem jest zły stan opon.
Nikt wszak nie mówi o lataniu tym samolotem. Prawda? Czy była mowa?
Ja deklaruję swoją pomoc.
Ponadto (jeśli zdołalibyśmy uzbierać jakikolwiek kapitał) jestem dość silne związany z firmą która zajmuje się autodetailingiem. Dzięki takim usługom można by przeprowadzić profesjonalne czyszczenie CAŁEGO wnętrza wraz z jego renowacją (chodzi głównie o siedzenia, szafki, podłogę) oraz doprowadzenie do stanu godnego oglądania kokpitu. Zadeklarowana pełna mobilność.
Będzie ciężko, ale w miarę możliwości czasowych pomogę.
Gratuluję znajomości zagadnień teoretycznych. Nie we wszystkich typach stosuje się szpilki, to tak dla uzupełnienia Pańskiej wiedzy. Jednak tego samolotu z bliska Pan chyba nie widział, szpilek tam nie ma, (pewnie kiedyś były) dlatego stoi na podporach. Zakładam że dałoby się zaspawać elementy goleni tak żeby podwozie się nie złożyło, chociaż naprawdę ciężko określić co by było gdyby... Samolot długo stał i wszelkie połączenia śrubowe mogą nie dać rady, łożyska w kołach zapieczone są na 100%. Obawiam się, że mimo najszczerszych chęci wielu ludzi, operacja może się nie udać. Można jeszcze spróbować dźwigiem, po demontażu skrzydeł (zresztą i tak będzie trzeba skrzydła demontować bo nie przejdzie przez żadną bramę - oprócz tej z muzeum na teren lotniska), ale tutaj chyba koszty zaczynają niebezpiecznie wzrastać.
To prawda, niewątpliwie temu konkretnemu przypadkowi się nie przyglądałem, i nie wiem jak podwozie jest zabezpieczone. Logika wskazuje jednak, że jeśli podwozie nie złożyło się po takim czasie, to myślę, że jesteśmy zabezpieczeni w tej materii. Inną rzeczą jest - zwłaszcza, jeśli potwierdzi się teza postawiona przez Pana - że jakiekolwiek przebywanie pod tą maszyną bez jej uprzedniego zabezpieczenia sprawia ogromne zagrożenie dla życia.
Powiem szczerze że pomimo tego, że uwielbiam rosyjskie samoloty pasażerskie nic o nich nie wiem z punktu widzenia tak użytkowania, jak i serwisowania.
Co do łożysk - trzeba porozmawiać z ludźmi, którzy pracowali przy wywiezieniu pewnej części kolekcji do (tfu) Dęblina. Podejrzewam, że wiele maszyn była w gorszym stanie, i jednak udało się je ruszyć z miejsca. Inna rzecz, że nikt nie rozmawia i masie i rozmiarze naszej 134... Towotnica może nie wystarczyć...
Jestem w trakcie pisania wiadomości do człowieka z innego forum, który przepracował kawał czasu jako mechanik na tego typu maszynkach. Podzielę się wiadomością.
Może w ten sposób?
image.jpg
Zakładki