Pokazy lotnicze w Jasionce kontra małopolski piknik lotniczy
(…)
Podobna impreza w tym samym terminie odbywa się w Krakowie. - Nigdzie w Polsce poważnych pokazów nie robi się w tym samym czasie - mówi Krzysztof Radwan, dyrektor Muzeum Lotnictwa w Krakowie, które jest organizatorem małopolskiego pikniku.
Nasz piknik od 13 lat zawsze organizujemy w ostatni weekend czerwca. Jesteśmy na stałe wpisani w kalendarz, a nasi goście są przyzwyczajeni do tego, że właśnie wtedy zapraszamy do Krakowa. O tegorocznym terminie mówiliśmy już jesienią ubiegłego roku - mówi Jakub Link-Lenczowski z Muzeum Lotnictwa w Krakowie, które jest organizatorem XII Małopolskiego Pikniku Lotniczego.
Kraków wyborem przez Rzeszów tego samego terminu jest zaskoczony. - Namawiałem rektora Politechniki Rzeszowskiej na zmianę terminu, zwłaszcza, że uczelnia robi to po raz pierwszy. Proponowałem, żeby obie te imprezy zrobić tydzień po tygodniu. Niestety, bez powodzenia - przyznaje Krzysztof Radwan, dyrektor Muzeum Lotnictwa w Krakowie.
Krakowska impreza, organizowana przez Muzeum Lotnictwa, jest biletowana, rzeszowska - nie. Mimo wszystko dyrektor Radwan liczy, że Rzeszów nie zmniejszy mu frekwencji. Liczy, że do stolicy Małopolski przyciągnie mieszkańców Podkarpacia główna atrakcja tegorocznego pikniku - Mustang, amerykański myśliwiec z II wojny światowej, którym latali m.in. piloci legendarnego Dywizjonu 303.
- Piknik jest małopolski i biorą w nim udział głównie mieszkańcy regionu. Sporo mamy też gości zagranicznych. Szacujemy, że spoza regionu mamy ok. 20 proc. widzów - mówi dyrektor Radwan, który uważa, że te dwie imprezy powinny odbyć się jednak w różnych terminach. - Choćby dlatego, że przylot samolotów historycznych jest bardzo drogi. Gdyby np. zaprosić tego Mustanga do nas, a tydzień później do Rzeszowa, to nie musiał do Rzeszowa lecieć z Niemiec, bo na tydzień byśmy go u nas zahangarowali i byłoby taniej - uważa.
- Stało się, jak się stało. Takich pokazów w Polsce jest mnóstwo, ale ze sobą nie konkurujemy. Nigdzie w Polsce poważnych pokazów nie robi się w tym samym czasie. Do tej pory wszyscy uważali, że ostatni weekend czerwca, to termin, który należy do Krakowa. To co zrobił Rzeszów przyjmujemy to ze zrozumieniem, ale ze zrozumiem w cudzysłowu - podkreśla dyrektor Radwan.
Organizowanie dwóch imprez w tym samym czasie to nie najlepszy pomysł. Niektóre samoloty, które startują w Rzeszowie, a po południu polecą do Krakowa - to np. grupa Firebirds. Tylko w Rzeszowie wystąpi natomiast grupa Żelazny, choć i Kraków liczył na jej obecność.
- Byłoby ciekawiej gdyby przylecieli, zwłaszcza, że nie było ich u nas od dwóch lat. Ale zakontraktowali Rzeszów - mówi dyrektor Radwan.
Za to do Rzeszowa nie przyleci Jak z krakowskiego muzeum. - Pilot musi u nas zrobić trzy pokazy i już nie jest w stanie polecieć tam - słyszymy w Krakowie.
Dlaczego Rzeszów nie dał się przekonać do zmiany terminu? - Dla nas to impreza promocyjno-rekrutacyjna. Prowadzimy już rekrutację i liczymy, że dzięki pokazom Politechnikę Rzeszowską wybierze więcej kandydatów. Ten termin jest dla nas najlepszy - mówi Magdalena Kamler, rzeczniczka Politechniki Rzeszowskiej.
Gazeta Rzeszow
Zakładki