Jeszcze się łudziłem na ostatnią w tym roku delegację w listopadzie ale trzeba będzie samochodem. Auto idzie znaleźć w przyzwoitej cenie w wypożyczalni ale taka częstotliwość rejsów do stolicy mocno zniechęca. Saloniki zdaje się, że też podciągnęli pod jadłodajnie i pozamykane.
Cóż - wskoczę w samochód, przy okazji zaliczę IKEA czy piekarnię u Lubaszki i też przeżyje
Byle do wiosny! Oby się poprawiło...
Zakładki