Wszyscy są zadowoleni. Było ściernisko, a jest lądowisko - cieszą się mieszkańcy gminy Tarnowiec.
- To dla nas wspaniała promocja i szansa rozwoju - podkreślają władze gminy. - Będziemy mogli dzielić z innymi naszą pasję - mówią lotnicy.
Półkilometrowy pas startowy na 5,5 hektarowej łące i akceptacja władz gminy Tarnowiec - to wystarczyło by w Czeluśnicy pasjonaci lotnictwa z Jasła mogli zacząć realizować swoje szczytne cele.
Jasielskie Stowarzyszenie Lotnicze IKAR oficjalnie działała od pół roku. Skupieni tam ludzie to głównie miłośnicy lotnictwa, piloci, modelarze, motolotnicy i szybowniczy. Za cel stawiają sobie popularyzację lotnictwa i dyscyplin z nim związanych oraz integracje środowisk lotniczych z terenu Jasła i okolic. Prowadzą sekcje: samolotową, szybowcową, paralotniową i modelarską.
Marzyło im się lądowisko
Zrzeszeni w Stowarzyszeniu ludzie znali się od dawna z różnego rodzaju imprez lotniczych. Jeszcze w 2004 roku zaczęli starania o utworzenie lądowiska w Jaśle. I dopięli swego, ale na razie w gminie Tranowiec. Lądowisko ma 500 m długości, docelowo ma mieć 700 m. - To wystarczająca długość - mówi Leszek Preisner, prezes JSL Ikar. - Przy tych samolotach, którymi my latamy wystarczy 50 metrów - podkreśla.
Chcą szkolić młodzież, ale zaczęliśmy od zorganizowania możliwości latania. - Staramy się o to nie dla siebie - twierdzi Preisner. - My już latamy, a krośnieńskie lotnisko jest dla nas wystarczające. Wszyscy mamy samochody, dojechać do Krosno to żaden problem. Ale w Jaśle coraz więcej ludzi interesuje się lotnictwem, a my chcemy dzielić się naszą pasją.
W Tarnowcu wykorzystali szansę
Lądowisko powstało w Czeluśnicy, ale wcześniej dużo mówiło się planach uruchomienia takiego w Warzycach pod Jasłem.
- Nie do zabawy, ale jako promocję i szansę dla miasta - zauważa prezes JSL Ikar. - To nie jest tak, że paru oszołomów zebrało się i chcą latać. Za chwilę okaże się, że lądowisko jest bardzo potrzebne miastu, ale nie ma już na nie miejsca - dodaje.
Pomysł by uruchomić lądowisko w Czeluśnicy władze gminy Tarnowiec przyjęły z otwartymi ramionami.
- Taka szansa zdarza się raz na kilkadziesiąt lat - mówi Bogusław Wójcik, po. wójta w Tarnowcu. - Wspólnie szukamy pieniędzy z Unii Europejskiej. Chcielibyśmy stworzyć tu małe centrum lotnictwa amatorskiego połączonego z edukacją młodzieży - podkreśla Wójcik.
Samolot w zasięgu ręki
- Chcemy by młodzi ludzie do nas przyszli i zobaczyli, że tu są normalni ludzie, nie latają na miotłach, że każdy może wsiąść i polecieć - podkreśla Preisner.
Najtańszy samolot, którym bezpiecznie można latać kupić można już za 30 tys. zł. Za lepszy, pozwalający na turystyczne latanie po Polsce trzeba dać 100 tys. zł.
- Bardzo dużo ludzi ma droższe samochody - zauważa prezes stowarzyszenia Ikar.
Nowiny Rzeszów
Zakładki