Cytat Zamieszczone przez Gazeta.pl
Choć samoloty i szybowce aeroklubu są sprawne, stoją bezczynnie w hangarze. Pilotów z Pruszcza Gdańskiego uziemił jeden podpis byłego ministra obrony narodowej Aleksandra Szczygły. Sprawa ciągnie się od miesięcy, rozwiązania nie widać

Aeroklub Gdański działa od 1929 r. Do 1974 r. stacjonował na lotnisku we Wrzeszczu. Kiedy wybudowano Rębiechowo i zamknięto pas we Wrzeszczu, cywilni lotnicy trafili do Pruszcza Gdańskiego. Tam - do tej pory bez większych problemów - dzielili się wojskowym lotniskiem z 49. Pułkiem Śmigłowców Bojowych.

Kiedy wojskowe helikoptery nie latały, lotnisko było do dyspozycji aeroklubu. Nad Pruszczem Gdańskim wznosiły się szybowce, lekkie samoloty, skakali spadochroniarze. Aeroklubowi instruktorzy szkolili młodych pilotów, którzy dziś często latają w liniach lotniczych lub wojsku. Ale w czerwcu to się skończyło. Dowódca pułku wypowiedział aeroklubowi umowę o współużytkowaniu lotniska. Termin wypowiedzenia upłynął pod koniec sierpnia. - Nasz dowódca nie miał żadnego wyboru, bo minister obrony narodowej wypowiedział porozumienie z Aeroklubem Polskim. A właśnie to porozumienie było podstawą do zawarcia naszej umowy z Aeroklubem Gdańskim - tłumaczy major Krzysztof Flis z 49. Pułku Śmigłowców Bojowych. - Współpracuje nam się świetnie, nie mamy nic przeciwko współużytkowaniu lotniska. Ale wojsko to wojsko i musimy poczekać, aż decyzje zapadną na wyższym szczeblu.

Czemu Aleksander Szczygło, ówczesny szef resortu obrony, rozwiązał umowę z aeroklubami? - Nie pamiętam teraz dokładnie. Wiem, że chcieliśmy ją potem podpisać na nowo, w lepszej formie - mówi Szczygło.

Ale porozumienia jak nie było, tak nie ma. Wysyłaliśmy w tej sprawie pytania do biura prasowego MON. Odpowiedź na razie nie dotarła. - Od września samoloty aeroklubu mogą startować z Pruszcza jedynie w wyjątkowych przypadkach, po wielu uzgodnieniach. Prowadzenie szkoleń jest niemożliwe, dochody aeroklubu znacznie spadły - mówi Marcin Żurawiecki, dyrektor AG. - Nie winię dowództwa pułku z Pruszcza, bo decyzje zapadły w ministerstwie. Warto jednak, by osoby na wyższym szczeblu pamiętały, że choć lotnisko należy do wojska, to od ponad 30 lat w dobrych stosunkach współużytkujemy ten teren. Nie jesteśmy tu intruzami.

- Pamiętamy o Aeroklubie Gdańskim - zapewnia Mariusz Adamski, rzecznik Aeroklubu Polskiego. - Chcemy, by nowe porozumienie o współpracy było podpisane jak najszybciej, ale musimy poczekać, aż nowy minister obrony narodowej zapozna się ze wszystkimi sprawami resortu.