Link:
Wyborcza.pl

Się gra, się lata... koszykarze Stelmetu BC Zielona Góra już wygrali coś, czego w zasadzie nie mieli prawa wygrać, ale walczą dalej i z tej okazji poczują się trochę jak gwiazdy Barcelony, a zielonogórscy kibice chyba nawet lepiej niż fani z Katalonii. Oto, w czym rzecz:
Stelmet BC awansował do ćwierćfinału Eurocup, eliminując w ostatniej rundzie mocarnie uzbrojony Unics Kazań. O awans do półfinału mistrzowie Polski zagrają dwa mecze z Herbalife Gran Canaria: najpierw w środę 16 marca w Zielonej Górze, a po tym rozstrzygający rewanż w środę 23 marca w Las Palmas.

Stelmet BC, zwany dalej klubem specjalizującym się w przekraczaniu barier niemożliwych do przekroczenia, pierwszy raz w dziejach zielonogórskiej oraz prawdopodobnie także polskiej klubowej koszykówki organizuje dla swojej drużyny czarterowy lot na mecz.

To przedsięwzięcie drogie i trudne do zrealizowania, zarezerwowane dla sportowej arystokracji rzędu Realu i Barcelony.

Mistrzowie Polski nie należą do tego arystokratycznego grona. Mają za mało pieniędzy, ale nadrabiają pomysłowością i przebojowością. Postanowili zatem ugryźć temat...

I oto w piątek szefowie Stelmetu BC wspólnie z zielonogórskim Biurem Podróży Andrzeja Gołdyki ogłosili, że we wtorek 22 marca z lotniska w Babimoście wyruszy czarterowy lot boenigiem 737 na Gran Canarię. Poleci z nami nie tylko pilot, lecz także kapitan - Łukasz Koszarek, trener Saso Filipovski i w ogóle cała blisko 20-osobowa załoga koszykarzy, szkoleniowców oraz medyków na usługach Stelmetu BC. Na pokładzie zostanie jeszcze blisko 120 miejsc, które już od dziś są dostępne dla kibiców basketu.

Koszty? Przelot w obie strony 950 zł, ale doliczywszy obowiązkowe ubezpieczenie oraz również obowiązkowy (za to z opcją przechowania bagażu) transfer spod hali koszykarskiej w Las Palmas na lotnisko, trzeba założyć wydatek tysiąc złotych. Normalnie, żeby o tej porze roku zapuścić się na Wyspy Kanaryjskie trzeba zapłacić więcej. Pozostanie jednak jeszcze kwestia noclegu. Fachowiec z branży turystycznej szacuje: minimum to 30 euro od osoby.

Koszty są oczywiście ważne, ale Stelmet BC oferuje też swoim fanom coś, czego nie da się kupić za żadne pieniądze. Przeżycie i integrację z koszykarzami oraz trenerami przed ich meczem wielkiej wagi, wspólne 5,5 godziny lotu oraz wspólny powrót, bez względu na to, czy atmosfera w samolocie będzie triumfalna, czy też raczej łzawa.

- Czartery na polskim rynku są drogie i rzadkie, wręcz niemożliwe ot, tak do załatwienia. Nas czas bardzo naglił. Żeby się udało, poszukaliśmy przewoźnika ze Słowacji - wyjawia Andrzej Gołdyka, właściciel biura turystycznego.

- Koszykarze ucieszyli się strasznie. Mnóstwo godzin spędzili już w tym sezonie w lotach rejsowych, przesiadkach, na lotniskach, w autokarach. Czarter z Babimostu to luksus, na który nas nie stać. Dlatego od początku trzymaliśmy się założenia, że samolot musi być duży, żeby cześć miejsc zaoferować także kibicom - tłumaczy Janusz Jasiński, właściciel i naczelny dowódca Stelmetu BC.

Do pierwszego czarterowego przedsięwzięcia mistrzów Polski dołożyli się sponsorzy: Stelmet S.A., Legarto, Pub Barcelona.

A kibiców zainteresowanych wyprawą, odsyłamy do Biura Podróży Andrzeja Gołdyki przy ul. Kupieckiej 23 w Zielonej Górze. Gotowe deklaracje do wzięcia udziału w koszykarskiej wyprawie do las Palmas już tam czekają.