Kilka juz dekad temu, w pewnym znanym mi miejscu w Warszawie, ustawiono ma osiedlowym skwerku wycofanego z eksploatacji, ale wygladajacego jak nowy, TS-8. Przez jakis czas cieszyl oko. Ale stopniowo... coraz trudniej bylo przechodzic obok bez uklucia w sercu: coraz wiecej czesci znikalo (lub bylo zniszczonych), pojawialo sie coraz wiecej napisow. Nie wiem czy sprayem (bo wtedy spraye chyba jeszcze nie byly takie masowe), ale rownie niszczycielskich. Po jakims czasie, nieszczesny teraz-juz-wrak zostal wywieziony...
Zależy kiedy jest to "wtedy". Na pewno produkty w pojemnikach ciśnieniowych pojawiały się już w czasach PRL'u - obstawiam koniec lat 70-tych bo pamiętam, że wrzuciliśmy jakiś do ogniska i tak ładnie go rozerwało. Po głowie chodzi mi lakier do włosów (mama używała), może jakiś dezodorant i pianka do golenia WARS. Wydaje mi się, że najpóźniej w latach 80-tych pojawiły się też jakieś farby bo pamiętam, że inaczej niż we wczesnej wymienionych w takim lakierze była kulka do lepszego mieszania. Pewno nie były zbyt dostępne jak wiele rzeczy w tym czasie ale się pojawiały.
No jak nie sprejowali jak sprejowali. Może bardziej od lat 90-tych, ale jeśli "obiekt" był wystarczająco nisko, to długo nie trzeba było czekać. Limek z Otwocka przed samym demontażem wyglądał już jak pop-art:
Samolot - DemontaĹź samolotu 2000-05-30 - Galeria Otwock
Przepraszam, nie doprecyzowałem w poprzednim wpisie: chodziło mi o farby w sprayu.
Swoją drogą, z nimi jak z wieloma wynalazkami: miały zapewne być pomocą w konkretnych pracach, a stały się (w ich przypadku) przekleństwem miast (choć nie tylko ich)...
Powiedziałbym, że przynajmniej od początku lat 70-tych - bo sam widziałem. Chociażby wspomniane tu już produkty kosmetyczne.
Równie dobrze mogliście po tym nie być w jednym kawałku... Albo być w jednym ale nie całym...
Cóż, może wystarczyłoby wtedy go jeszcze na trochę zostawić - miejscowi i przyjezdni "zainteresowani" sami by załatwili sprawę... (Nie, to ani trochę nie jet zabawne. )
Ostatnio edytowane przez Czterosilnik ; 22-11-2019 o 17:42
Ja tylko dla przypomnienia zostawię zdjęcie nieistniejącego już pomnika Iskry w Puławach, też robił wrażenie
A o jakim Biesie piszesz? W Warszawie kojarzę 3 Biesy - w ILOT, MWP i prywatnej kolekcji na Białołęce.
Dziękuję. Jak mogę to używam, bo łatwiej mi wymówić i napisać Ławoczkin niż zastanawiać się jak zangielszczyć rosyjskie nazwisko (czy też nazwę).
Niestety galerie lotnicze mają swoją specyfikę i trzeba używać nazw bez "ł" i w wersji zangielszczonej, bo tak łatwiej będzie znaleźć zdjęcie przez Google.
Ostatnio edytowane przez schwefel ; 23-11-2019 o 21:21
To było na Osiedlu Przedwiośnie. Ale, jak wspomniałem, dawno: w latach 80-tych, w każdym razie nie później niż 90-tych. A samolot był, jeśli dobrze kojarzę, z lotniska na Bemowie.
A z nim z kolei co się stało?...
PS. Przyłączam się do podziękowania za pisownię Ławoczkin (itp.). Przynajmniej wiadomo o co chodzi (a nie "Lavochkin").
Zakładki