Na moje oko to nie powinno się nic stać, jeśli karta nie była w danej chwili odczytywana/zapisywana. Nawet przy odczycie zaryzykowałbym stwierdzenie, że też nic nie powinno się zepsuć. Zapis jest najbardziej newralgiczną operacją na danych.
Dzisiaj mogłem zupełnie przez przypadek wyciągnąć kartę SD z prawdopodobnie włączonej lustrzanki. Tyle tu niewiadomych, ale nie jestem pewien, bo być może włączyłem aparat przypadkowo przy zmykaniu jedną ręką klapki od karty. Nie to jest jednak najważniejsze.
Zastanowiło mnie, czy taka czynność może uszkodzić aparat. Podejrzewam, że może zdarzyć się, iż zdjęcia znajdujące się na takiej karcie mogą zostać usunięte, ale czy może mieć to wpływ na aparat?
Pytanie jest czysto hipotetyczne bo u mnie z kartą i aparatem jest wszystko w porządku.
Pozdrawiam
"Kiedy fruwałem pierwszy raz, poczułem życie. Nic mnie nie uciskało od spodu. Żyłem w pełni powietrza: wszędzie wokół powietrze,ani jednej bariery łamiącej powietrzne przestrzenie. Wszystko warto oddać za to, by znaleźć się w powietrzu i być żywym."
Na moje oko to nie powinno się nic stać, jeśli karta nie była w danej chwili odczytywana/zapisywana. Nawet przy odczycie zaryzykowałbym stwierdzenie, że też nic nie powinno się zepsuć. Zapis jest najbardziej newralgiczną operacją na danych.
U nie w pracy jest to nagminne (Canon 1000D i 1100D) redaktorzy non stop tak robią i nigdy nie było w związku z tym, zadnych skuttów ubocznych.
Przy Canon 1100D karta jest pod tą sama klapką co bateria więc apatar automatycznie się wyłącza.
Aparat+Obiektywy:)
Nie wiem jak to wygląda we wszystkich typach ale w Canonach w przypadku SD z Magic Lantern po otwarciu klapki dioda błyska krótko 1 raz ale należy jeszcze odczekać bezpiecznie ok. 10 s. przed wyjęciem karty ponieważ pliki są wtedy zapisywane przez system bez powiadamiania migającą diodą! Dowiedziałem się o tym w bardzo brutalny sposób.
Zakładki