Facet po 30 latach nadal uwaza, ze postepowal slusznie. Co ciekawe sady w Argentynie nie scigaly go z urzedu, wpadl przez gadulstwo, jak sobie popil to lubil sie chwalic, ze pilotowal loty smierci. Doniesli na niego koledzy piloci. Uwaza, ze robil dobrze, bo byla to forma likwidacj "lewicowych terrorystow" i ze opozycjonisci nie cierpili poniewaz wczesniej podawano im narkotyki. Poczatkiem lat 80 wyjechal do Holandii, ma dwa obywatelstwa. Julio Alberto Poch zostal zatrzymany na lotnisku w Walencji.
Oryginal w "El Mundo":
http://www.elmundo.es/elmundo/2009/0...253721898.html
Zakładki