Witam,
Dzisiejsze wydarzenie, w którym brałem udział wydaje mi się "łapie się" w kategorii incydent. Otóż poranny lot MUC->HEL LH3110 na E-195 reg. D-AEMC obsługiwany przez Augsburg Airways zaraz po starcie gdzieś tak w połowie wznoszenia zaczęło coś piszczeć, przerwaliśmy wznoszenie i za moment ogłoszono - czujniki przeciwpożarowe w toalecie wskazują możliwość pożaru. Genaralnie nic wielkiego tyle, że strasznie zaczęło cuchnąć stopionym plastikiem w kabinie i niektórzy zaczeli wykonywac nerwowe ruchy.
Po wylądowaniu oczywiście zjechały się straże - samolot już nie poleciał. Przebookowałem się do HEL przez FRA i na trasę MUC->FRA podstawili.... A330. Czy to normalne, że dają taki samolot na rejs, który trwa 35 minut?
Poniżej fotka z "imprezy" - już na ziemi:
Pozdrawiam,
Axel
Stoarn - zapewne jest tak jak piszesz ja nigdy wcześniej nie leciałem MUC->FRA więc stąd moje zdziwienie - ale przyznaje obłożenie było dość spore.
Właśnie się zastanawiałem gdzie to wylądowało - coś mnie zaćmiło chyba....
Oczywiście proszę o przeniesienie do "Wypadki i...".
Pozdrawiam,
Axel
No to chyba fajniej ze sie przeleciales niezlym szerokim niz malutkim E195 )
Jakies foteczki masz tego Arbuza ?
Nie no jasne - tyle, że tylko pół godziny do FRA. Dalej do HEL był już A320...
Co do tego A330 to był D-AIKJ (na imię mu było Bottrop ) Fotek niestety nie mam bo był strasznie niefortunnie zadokowany w MUC, a we FRA to nie miałem nawet czasu do WuCeta skoczyć W środku jakoś nie przyszło mi do głowy focić - może dalej pod wpływem inhalacji ze stopionego platiku z E195 byłem
Pozdrawiam,
Axel
Zakładki