Dzięki za odpowiedź, mniej więcej rozumiem - większa różnica ciśnień - więcej powietrza w każdym cyklu i dłuższy cykl pracy.
Tylko czy korzyść z dłuższego cyklu pracy, czy też większej różnicy temperatur w momencie zapłonu i po rozprężeniu jest na tyle duża, że "tłokom opłaca się" wykonać więcej pracy i mocniej sprężyć powietrze w cylindrze?
Tutaj z grubsza rozumiem, tylko czy nie jest tak, że większa masa powietrza = szybszy przepływ przez kolektor dolotowy = mniejsze ciśnienie statyczne = mniejsze wskazania MAP?Zamieszczone przez saab900
Żeby tylko sprawność...
Silnik spalinowy w porównaniu z elektrycznym składa się z samych wad: wielki i ciężki jak fortepian, skomplikowana budowa, uciążliwy dla otoczenia - hałas, wibracje, śmierdzące i toksyczne spaliny.
A elektryczny poza tym, że jest mały, cichy, niezawodny i nieuciążliwy, to dodatkowo ma fantastyczne charakterystyki - doskonałe parametry w całym zakresie prędkości obrotowych (nie wymaga skrzyń biegów). I kiedy trzeba, może na zawołanie przekształcać się w hamulec (nie tylko w zastosowaniach trakcyjnych), przy okazji częściowo odzyskując wydatkowaną wcześniej energię.
Tylko te nasze pokładowe magazyny tej energii...
Biorąc pod uwagę powyższe, bez kozery powiem, że byłaby to rewolucja w technice napędów wszelakich.... może za jakiś czas powstaną ogniwa bardzo lekkie o dużej pojemności ... To chyba byłby przełom w dziedzinie napędów lotniczych.
For every solution there is a problem.
Dokladnie, a ten ktos oprocz miliardow $$, przeszedl by do historii na rowni z Newtonem, Noblem, Edisonem czy Tesla.
Gestosc energii (w tym wypadku ilosc przechowanej energii na 1 kg wagi) jest okolo 100 razy wieksza w paliwach plynnych niz w najlepszej baterii ktora mozna ladowac. 100 razy. Nawet jakby ktos zredukowal to 100 do 10 to juz bylaby rewolucja.
Z silnikami elektrycznymi jest zasadniczy problem.
Przechowanie jednostki energii w paliwie jest dużo bardziej wydajne niż w ogniwie elektrycznym. Do tego w miarę zużytych jednostek energii paliwo z samolotu wydostaje się w formie dwutlenku węgla i innych niepożądanych produktów reakcji spalania mieszanki, a zatem samolot z każdą minutą lotu waży mniej, czyli potrzebuje również mniej energii na kolejną minutę lub może przy tym samym wydatku energetycznym lecieć szybciej. Bateria naładowana czy nie waży tyle samo.
Z tego co kojarzę ani Edynburg nie leży na południu Polski, ani Dover nad Bałtykiem . W Polsce jak na razie supercharger działający jest 1, a drugi się buduje. Tylko to wymaga sporych inwestycji w infrastrukturę, aby użytkowanie było wygodne, pytanie na ile kasy starczy Tesli, bo od lat jadą na stracie. A w wypadku lotnictwa żeby elektryczny napęd miał sens musi się dokonać jakaś rewolucja w kwestii magazynowania energii.
Zakładki