Zobacz kanał RSS

BLOG - dzien jak co dzien... w powietrzu

28 February 2009, 01:42 Post #159

Oceń wpis
przez w dniu 08-10-2009 o 23:18 (2000 Odsłon)
Dokladnie 20 stron NOTAMow (Notice To Airman) na wylot, przylot i lokalna pogode, 74 strony NOTAMow na trase, 12 stron map pogodowych, 5 stron planu lotow i 6 stron papierow kompanijnych, 1 duza mapa tam tej strony swiata... Wszystko to i 15 minut aby to przeczytac, sprawdzic, obgadac, zrobic briefing z zaloga pokladowa i ruszyc do samolotu. F/O jest ciut zdenerwowany. 22 lata, 300 godzin nalotu i to bedzie jego pierwsza wyprawa do Bangkoku. Gdyby tego bylo malo to jest jedynym obcokrajowcem w zalodze. Staram sie aby czul sie jak u siebie w domu. Dostaje pierwszy odcinek lotu i odrazu widac duzy usmiech. Bene!
Ladujemy sie do busa. Jeszcze ostatnie informacje dla wszystkich i czas sie wypakowac przed Terminalem 2 gdzie w biegu spotykam sie z kolega spotterem i piszacym dla Airworld (Polska wersja) w jednej osobie. Dostalem styczniowy numer pisma (bardzo milo mi z tego powodu - z zawartosci tego numeru tez) i juz czas na kontrole lotniskowa. Wszystkie bagaze ida do przeswietlenia razem z marynarka i czapka od munduru (tym razem plaszcza nie bralem, paskiem, butami i wszystkim co moglo by piszczec. dla nas nie ma taryfy ulgowej. Troche wkurzajace bo cyrkiel ktory nosze w swojej torbie jest mi potrzebny podczas lotu do nawigacji a nie do niecnych czynow ktore moga zagrozic MOJEJ zalodze! I musze sie z tego prawie za kazdym razem tlumaczyc... Szkoda slow.... Male pocieszenie ze w innych portach wyglada to podobnie.
Jestesmy pod naszym "ptakiem". Jako ze F/O nie posiada jeszcze uprawnien do przegladu z latarka w reku ogladam z zewnatrz samolot a kolega za mnie wklepuje trase do FMSa. Pada lekki deszcz ale na szczescie nigdzie nie ma lodu. W kokpicie info ze APU dziala na pol gwizdka. Jako generator jest ok ale nie daje powietrza ktore jest potrzebne do uruchomienia silnika. Po chwili beczka (air starter) juz stoi przy lewym silniku. Po przygotowaniu samolotu omawiamy procedure uruchomienia silnika. Jest do tego specjalna check lista w "Special Procedures" ale sekwencja uruchomienia silnika bedzie przed naszym wypchnieciem. Jeszcze oczekiwanie na ostatnich (spoznionych) paxow i mozemy zamykac drzwi. Dostajemy zgode na uruchmienie, check lista i engine start... teraz widac jak mocne jest APU. Przy uzyciu beczki obroty ledwo dochodza do minimum potrzebnego do podania paliwa. Jednak po zaplonie wszystko szybko wraca do normy. Po odlaczeniu weza rozpoczynamy wypychanie (push backa). Stoimy na drodze kolowania i prosimy o potwierdenie od kolezanki ktora stoi przy przednim podwoziu ze za nami jest "czysto". Aby "odpalic" drugi silnik od pierwszego musimy zwiekszyc moc chodzacego silnika do 70%. Szkoda cos uszkodzic... Oba silniki chodza i zegnamy sie z obsluga naziemna. Krotkie kolowanie do pasa 29 i mamy zgode na pas i start. Nawet sie nie zatrzymujemy przed pasem. Jest godzina dwudziesta z minutami kiedy odrywamy sie od pasa. Najpierw jest ciemno a potem nagle w ciagu paru sekund za oknem szarosc przechodzi w ostra biel. Weszlismy w chmury ktore dzieki silnym reflektora wygladaja jak mleko. Jeszcze raz sprawdzam czy zielone litery TAI (thermal Anti Icing - odladzanie wlotow silnika) pala sie na na EICASie i dzieki ATC bierzemy zakret w lewo prosto na polsko-ukrainska granice. Nad chmurami Engine Anti Ice OFF i w niecale 20 minut jestesmy na FL350. Nastepne 90 minut to powtorne wertowanie wszystkich papierow i wyliczenia trasowe. Czas lotu to prawie 10 godzin i wiem ze po drodze mamy male szanse na skrot od kontrolerow. Ale nawet bez tego bedziemy ladowac prawie 40 minut przed czasem rozkladowym. Poza wczesniej wymieniona dokumentacja z folderow wyjelismy dokladniejsze mapy trasowe i ksiazki gdzie mamy wiecej danych na temat krajow nad ktorymi bedziemy leciec. Po pwenym czasie dostajemy wyzej ale w metrach. Bylismy na to gotowi i wiedzielismy ze to bedzie maksymalny nasz pulap lotu na nastepne 30 minut. W miare spalania paliwa bedziemy lzejsi i pozniej znow bedziemy mogli wejsc wyzej. Na wschodzie pokazal sie horyzont a potem pojasnialo. To wschod ksiezyca. Prawie pelnia. Troche zaczelo telepac. B767-200 dzieki z miare krotkiemu kadlubowi jest lepszy w turbulencji od B757 i 767-300. Lecimy nad wysokimi chmurami i wszedzie do okola niebieska poswiata. Od startu za oknem tylko to, ziemia cala zakryta. Raz na jakis czas ATC prosi o estimate nad roznymi punktami. To przygotowanie do wlecenia w strefe niekontrolowana Afganistanu. Dzisiaj nam sie udalo i mozemy wleciec bez zadnego ograniczenia czasowego. Ruch sie zwiekszyl ale wszyscy leca w kierunku Europy. Po swiatlach rozpoznajemy Jumbo, 777 i Airbusy (kiepskie swiatla pozycyjne). Amerykanskie wojsko przekazuje nas daleej Pakistanczyka ale i tak wszystcy wiemy ze przez nastepne 15 minut lotu i tak nikt nas nie uslyszy. Chmury troche sie przezedzaja i widzimy skapane w mocnym ksiezycowym swietle duze przykryte sniegiem gory. Czasem trudno odruznic chmure od gory. Prawdziwa dzicz ale raz na jakis czas widzimy watle swiatelka na ziemi. Nad Pakistanem pogoda tez dopisywala i zaczelo sie rozjasniac. Pod nami jeszcze dobrze widoczne swiatla Lahore i super oswietlonej granicy Pakistansko-Indyjskiej. Zaraz potem gesta mgla i tak juz bylo az do Kalkuty ktora jest po drugiej stronie Indii. Delhi podawalo widzialnosc na pasie 50m. Nawet Himalajow nie bylo widac. Wielka szkoda! Zaraz po minienciu granicy ATC daje nam zmiane trasy. Ostatnim razem tez to przerabialem. Wszystko dokladnie notujemy. Pozniej umiescimy to w sprawozdaniu z lotu aby nastepna zaloga miala juz plan lotu ktory bierze to pod uwage. Wschod slonca jak zawsze agresywny. Oczy bola i nagle chce sie spac. Dobry czas na ozywiona rozmowe. Pod nami nadal mleko ale lekko sie poprawia i widzimy juz rzezbe terenu. Po Kalkucie znow problemy aby dogadac sie z Dhaka. Dobrze ze to tylko jednorazowy raport z przelotu. Jeszcze raz Kalkuta i wreszcie Yangoon. Za okanmi nadal niewiele widac. Widokowy lot to napewno nie jest. Bangkoku tez za bardzo nie bylo widac. Szybkie wektory do pasa 19R. Kolega nie chce hamulcow i spokojnie toczymy sie prawie do konca dlugiego pasa. Kolowanie proste i wreszcie mozemy otworzyc okna. Naturalne cieplo to wspaniala sprawa! Bangkok to jest to!

Umieść "28 February 2009, 01:42 Post #159" do Facebook Umieść "28 February 2009, 01:42 Post #159" do Google

Kategorie
Bez kategorii

Komentarzy