Zobacz kanał RSS

BLOG - dzien jak co dzien... w powietrzu

The "Box" i WOSP

Ocena: 2 głosów, 5.00 średnio.
przez w dniu 29-01-2021 o 13:23 (3288 Odsłon)
Po lewej stronie widzimy jak ekipa naziemna odchodzi od samolotu. Silniki chodzą i zaczynamy kołowanie do pasa 15 w WAW. Byliśmy pod terminalem i daleko nie mamy. Akurat parę minut aby zaznajomić się z tillerem czyli sterowaniem przednim kołkiem. Za nim się obejrzeliśmy już jesteśmy na pasie. Pogodę wybraliśmy sobie sami. CAVOK czyli Clear and Visibility Unlimited. Jest pełna moc i prędkość szybko rośnie. V1 i VR. Nos do góry i już w powietrzu... Po lewej Ursynów a przed nami już z daleka widać Wiśle. Samolot jest w Twoich rękach. Co teraz?


Manhattan jak na dłoni. Szybko zniżamy się do wysokości 500 stop nad woda. jest co oglądać. Prędkość 220 węzłów. Zaraz lądowanie na lotnisku La Guardia. A może wolisz JFK?


San Francisco. Most Golden Gate jest olbrzymi. Długa prosta do przelotu pod mostem. Dasz rade


Noc i mgła. ATIS podaje 150 metrów. 120 węzłów i nagle nic nie widać. Przerywasz star czy dalej przed siebie?


Lot bajka. Jesteśmy już blisko lotniska na 7000 stop. Słyszymy klik i w kokpicie robi się ciemno. Padł jeden silnik a zaraz potem drugi. Nic nie wyje, nie rzuca tylko parę światełek się zapaliło. Gdzie jest ten pas... za parę minut czy się Tobie podoba czy nie będziesz na ziemi.


Lazurowa woda Karaibów. A może ośnieżone Alpy? Pustynne piaski tez są fajne jeżeli są obok Dubaju.

Wszystko to możemy "zaliczyć" na symulatorze w ciągu godziny. To i więcej.


Pamiętam swój pierwszy prawdziwy symulator. Miałem trochę ponad 200 godzin na samolotach max 4 miejscowych (wraz z pilotem). Świat lotniczy jest mały i okazało się ze koleżanka ma kogoś w dziale szkoleniowym w linii TWA. Pojechaliśmy na lotnisko JFK i zaparkowaliśmy pod niepozornym budynkiem na tyłach hangaru. Pierwsze kroki do L-1011 który stal w hangarze. Szeroki samolot z olbrzymim kokpitem. Potem do dużego ciemnego pomieszczenia gdzie na hydraulicznych nogach stały duże pudla. Wejście po mostku zwodzonym. Jeszcze tylko drzwi i wchodzimy do kokpitu B747-200. Jest moc! Technik wskazał mi lewy fotel. Koleżanka z nalotem 10 godzin usiadła na prawym stołku. Szybki briefing. Klapy, podwozie, moc, prędkości i wio! Za oknem noc. Ale jakże prawdziwa. Kołowanie po zielonych światłach. Start i dalej parę startów i lądowań. Poszło super. Chyba za dobrze. zabawa przednia (nie wiele wiedziałem) i za każdym razem się udało. Tylko trzeba było trochę wcześniej zacząć "wybierać". Po półtorej godzinie z wypiekami przeszliśmy do pudla obok. Tym razem B727. Tu już tak łatwo nie było. Lądowania nie wychodziły, byłem zlany potem i wręcz załamany!

Z czasem symulatorów było więcej. Był LINK z lat 40tych. Taki mały kokpit na jedna osobę do nauki IFRu. Była tez Iryda i po wielu latach F16. Za każdym razem cos innego i niezapomnianego.

Pierwsze długie szkolenie było na ATRka72 w Helsinkach. Symulator był pod ziemia. Szlo się jak do lochu a w powietrzy zamiast siarki był zapach hydrauliki i elektryki. Tam to już była ciężka praca... Obok stal sim MD11. Ale nas do niego ciagnelo... wreszcie po rozmowie z technikiem dostaliśmy możność przelecenia się nim. Wybraliśmy stare lotnisko w Hong Kongu. Samolot super! Lądowanie długie i koniec z nosem w wodzie... nie tak to powinno wyglądać ale powiedzieli ze się "wyklepie" w parę sekund.

Kiedy się zmienia typ samolotu na którym sie lata to ta pierwsza wycieczka na symulator najbardziej zapada w pamięci. B757/767 w Miami. W porównaniu do EMB145 kokpit byl z innej planety. Super nowoczesny sim 787 i wreszcie 777. Nawet na sim czuć ze to naprawdę duży samolot. Cirrus ze spadochronem i Airbus. Za każdym razem był usmiech... od ucha do ucha. I nadal jest!

W "dużym" lotnictwie symulatory mamy przynajmniej co 6 miesięcy. Jest oczywiście stres. Nie ma sim, nie ma latania. Za każdym razem to dobra lekcja. Bardzo dobra i zawsze brak satysfakcji.

Symulatory powstały aby ratować pilotów i samoloty. Okazało się ze podczas szkoleń wypadkowość jest zastraszająca. Dzięki sim możemy przerywać starty lub je kontynuować w najgorszych warunkach. Możemy ćwiczyć pożary i na przykład awarie hydrauliki czy elektryki. Możemy nawet wprowadzić dym do kokpitu. Jest bardzo realistycznie.

Czy symulatory są tylko dla pilotów? Nie Teraz każdy może zobaczyć jak to jest. Wreszcie w Polsce sa dostępne symulatory dużych i mniejszych samolotów na którymi można się przelecieć pod okiem super instruktorów. Warto! Naprawde... inny świat. Inne spojrzenie. I nawet można sobie wybrać wolant (B737) czy sidestick (A320).

Za parę dni finał WOSP. Tak sie złożyło ze zostałem zaproszony aby wziąć udział w tym jakże potrzebnym wydążeniu. Zapraszam na licytacje na wspólny lot. Linki poniżej. Można licytować lot na B737NG lub A320. Zamknijcie oczy i zobaczcie siebie za sterami... Będzie SUPER! Do wyboru każda pogoda i lotniska na całym świecie. Dla nas świat jest otwarty! Zapraszam!!!


B737

Lot z kpt. Piotrem Lipińskim w symulatorze Boeinga - Aukcje WOŚP - Allegro.pl



A320

Voucher 120 min na symulator A320 z kpt. Peterem - Aukcje WOŚP - Allegro.pl
meschiash, Hepi, myszygon and 7 others like this.

Umieść "The "Box" i WOSP" do Facebook Umieść "The "Box" i WOSP" do Google

Kategorie
Bez kategorii

Komentarzy

  1. Awatar Hepi
    • |
    • permalink
    Dzięki za pomysł z tym symulatorem Skoro nie można podróżować to trzeba by zobaczyć jak wygląda latanie w kokpicie
    AllOver likes this.