Zobacz kanał RSS

Dzień jak co dzień...na ziemi

Między GN a OJ

Ocena: 3 głosów, 4.67 średnio.
przez w dniu 22-12-2010 o 01:23 (5986 Odsłon)
Witam ponowie po długiej przerwie.Nic nie pisałem,bo nic ciekawego się nie wydarzyło.Dwie nasze eNGiety latają to tu to tam,praca przy nich wre według kart zadaniowych załączanych co tydzień przez naszych inżynierów.Karty te zaczynają się od oglądania wlepek na zewnątrz jak i wewnątrz,wymiany filtrów oleju,paliwa po czyszczenie kibli (to tak w skrócie).Drobne usterki się zdarzają ale naprawiane są na bieżąco albo według MELa - niestety na tyle ludzi ile wożą te maszyny nieuniknione są pourywane podłokietniki,zalane pokrowce,popękane przyciski od opuszczania oparć i tak można wymieniać i wymieniać.

W między czasie na przełomie listopada i grudnia byłem na kursie różnicowym B737 Classic a NG (część chłopaków była na całym kursie na 737),w tym czasie przyszła do nas partia pokrowców i dywanów do wymiany na GN (bo już były w masakrycznym stanie).Tak się złożyło,że akcję zaczęliśmy dopiero tydzień temu (13.12.2010) od wymiany pokrowców samych siedzeń - przypomnę na GN foteli jest 186 z czego 5 pierwszych rzędów to dostawka i pokrowce składały się z trzech części,dwóch elementów oparcia i jedno siedzisko,natomiast reszta z dwóch części - samo oparcie i siedzisko.O ile z tymi drugimi nie było problemu (czas na kompletną wymianę jednego fotela to około 15 min) z tymi pierwszymi był spory problem i we dwóch musieliśmy sobie dawać radę.Poranek nas przywitał niezbyt dobrą pogodą,korkami więc sporo osób przyjechało późno (mi zajęło przejechanie 17 km około 1h i 40 min).Mieliśmy mieć hangar ale w końcu wyszło,że działamy na płycie.APU działa prąd i ciepełko jest czas do roboty,najpierw zapoznanie się z karta na której wszystkie siedzenia miały swoje numery aby pozakładać odpowiednie covery na dane siedzenia.Zaczęliśmy w 6 osób około godziny 11:00 około 16:00 dwóch musiało nas opuścić,o 21:00 byłem w domu nie czując palców - wszystkie covery na rzepy,zrywanie tego wszystkiego,naciąganie nowych i walka z tym wszystkim co pasażerowie wrzucają wszędzie - paluszki,cukierki,gumy i inne pierdoły,które można wcisnąć nawet pod siedzisko.Udało się,chociaż samolot wygląda teraz w środku jak choinka bożonarodzeniowa niezbyt komponując się z dalej nie wymienioną granatową podłogą.




I kilka kartonów dalej:



Koniec:



20.12.2010

I przyszło wymieniać dywany.Obstawiałem,że powinniśmy skończyć około 15:00 i o wiele się nie pomyliłem.Znowu to samo ale tym razem spotkanie w biurze o 7:00.Jak zwykle w poranki walka z naszym "kreatif technolodźi" czyli BOXERem bo nie chciał odpalić.Jazda na samolot,APU bo robimy na płycie - i dobrze,bez holowania i niepotrzebnego porannego zamieszania.Zaczynamy jak zwykle od P/N (part number) aby nie pomylić zakładanych dywanów.Sprawa sportowa,najgorsze zrywanie dywanów,wszystko jeszcze zimne (samolot stał od soboty wieczór),taśmy trzymają mocno jakby je ktoś na super cement przykleił ale jedziemy z koksem.Pięciu nas było z rana,dwóch na jedną,trzech na drugą stronę i jechane.Palce jak zwykle bolą ale dajemy radę,około 12:00 miało się pojawić jeszcze dwóch,telefon o zrobieniu zaopatrzenia i są.W tyle osób praca poszła szybko i sprawnie,chociaż dla oka niewiele widać.Godzina 15:00 pierwsza grupa zjeżdża do bazy - dosyć na dzisiaj.



I wszystko na kolanach :/ - moje wymiękły po tylu godzinach.

INNE

Ostatnio dużo czytam na tematy lotnicze,szczególnie o pilotach z drugiej wojny światowej i :

Arkady Fiedler w swej pięknej książce DYWIZJON 303,która jeszcze w czasie okupacji Polski sławiła wyczyny jednostki,trafnie porównał jednostkę lotniczą do owocnego drzewa czy też kwiatu.Owoc jabłoni czy też kielich kwiatu,piękny,błyszczący,mieniący się barwami - to pilot.Na nim zatrzymują z uwielbieniem oczy kobiet,o jego karierze marzą młodzieńcy,nim szczycą się ojcowie i matki.Pilot zasługuje na podziw.Nie zna trwogi,jakże często zagląda w oczy śmierci,jakże często ją znajduje!
Ale obok owocu i kwiatu każda roślina musi mieć pień czy łodygę,musi posiadać korzenie.Tymi pniami,łodygami i korzeniami lotniczymi są mechanicy,personel techniczny,ludzi,których zazwyczaj omija sława,na których nikt nie patrzy z podziwem,ale bez których nie mogłaby istnieć żadna jednostka lotnicza.O tych ludziach, o ich ofiarnej pracy nie wolno nikomu zapominać.Bez nich,bez przepracowanych,przemęczonych mechaników o dłoniach posiekanych blachą samolotową,o oczach czerwonych z niewyspania,niemożliwe byłyby sukcesy Dywizjonu 303,bez nich nie powstałaby jego porywająca historia.
BOHDAN ARCT - ALARM W ST.OMER

...i według mnie tak jest do dzisiaj.Polecam również przeczytać o historii pewnego lotnika z tamtego okresu Douglas Bader - wielki szacun dla tego faceta,chciałbym takiego kogoś spotkać i poznać w swoim życiu.



Wesołych i spokojny Świąt,aby wasze podróże służbowe czy też prywatne zawsze kończyły się szczęśliwie u celu.


Kiras

Umieść "Między GN a OJ" do Facebook Umieść "Między GN a OJ" do Google

Kategorie
Bez kategorii

Komentarzy

  1. Awatar AllOver
    • |
    • permalink
    Calkowicie sie zgadzam. Bez Was nigdzie nie polecimy. Latanie to praca zespolowa. Spokojnego Swiatecznego odpoczynku i dobrze ze spowrotem piszesz
  2. Awatar biedny_miś
    • |
    • permalink
    Nareszcie! Całemu AIP życzę wytchnienia i spokoju w te Święta oraz wszelkiej pomyślności w nadchodzącym 2011 roku.
  3. Awatar Raffij
    • |
    • permalink
    Kirek, to taka nasza domena narodowa dewastować samoloty czy inne nacje też tak mają?
    Kolejny fantastyczny wpis ;) Oprócz tego, że jesteś blisko samolotów, to reszta jest harówką. Ale tak przed świętami albo sylwkiem to jakąś ćwiarteczkę obrócicie dla ochrzczenia dywanika ? ;)
  4. Awatar kirek
    • |
    • permalink
    Harówka to była na GC,tutaj chociaż są dwa samoloty to jest lajtowo.Czasem tylko palce zamarzają od pracy na zewnątrz.
  5. Awatar peterfly
    • |
    • permalink
    Dobra robota! Chociaż wystrój wnętrza przypomina troche wagony polskich kolei ,ale nie jest źle. Pozdrawiam