Opowieści z sortowni oraz przemyślenia dotyczące otaczającej mnie a często niesprawiedliwej rzeczywistości.
Rutyna to straszne uczucie. Tym bardziej jeśli dotyczy pracy, która przynajmniej na początku była jak spełnienie marzeń. Wysysa chęci, zniewala inwencję, tępi zmysły. Wystarczy jednak drobna zmiana, choćby o kilka metrów w miejscu przebywania, bądź brak jakiegoś elementu nierozłącznie związanego z przebywaniem w tym miejscu a już samoistnie pojawia się uśmiech. Doświadczyłem tego kilka tygodni temu, poleciałem znowu samolotem, ale tym razem z Lotniska im. Chopina. Początki bardzo stresujące, ...