Zobacz kanał RSS

Wieści z Nory - O pracy i życiu oczami czterdziestolatka

Wielka Improwizacja

Oceń wpis
przez w dniu 11-08-2015 o 21:47 (1718 Odsłon)
Tak jakoś przed urlopem, zapewne z racji zmęczenia sezonem, dopadła mnie refleksja nad sposobem swojej pracy. W normalny dzień, który z reguły zaczyna się popołudniu bo takie składałem prośby grafikowe, dzień dzieli się na 3 tury. Dla uproszczenia, żeby analizatorzy mojego skrobania się nie czepiali tury będę nazwę falami, chociaż to przecież nie ma znaczenia. Więcej za to uwagi trzeba przyłożyć do tego co się dzieje w każdej z nich i jak się to rozwiązuje, przynajmniej od mojej strony.

Praca na przylotach nie jest niczym niezwykłym i raczej wykonuje się ją już rutynowo. Pewnym utrudnieniem jest obsługa charterów bo odbywa się to na nowej sortowni, ale jak jest się przygotowanym to nie ma większego problemu. Większym wyzwaniem jest nadzorowanie tzw. strony. Już w czasach Cesarstwa Rzymskiego wprowadzono, zapewne z wynikłego doświadczenia, zasadę że kreatywnie można zarządzać zespołem złożonym z 5-6 osób jeśli zrobimy malutki skrót myślowy i osoby zamienimy na poszczególne rejsy to tworzy się tło do tego co będę chciał przybliżyć. Strona ma około 14 zrzutni, na której można upchać do 10 rejsów. Dobrze jest gdy umieszczone rejsy mają różne godziny odlotów, dlaczego?, wspomnę o tym za chwilę. Jeśli jest wśród nich rejs atlantycki, na kontenerach, sprawa trochę się komplikuje. Z tego względu, że na bagaże mamy wyznaczoną ilość kontenerów, z reguły bez możliwości jej zwiększenia, a pojawiające się od czasu do czasu zwierzęta czasem wręcz uniemożliwiają oddawanie ostatnich sztuk do bagażnika gdzie można je ułożyć luzem. Czeka się więc z kontenerem do ostatniej chwili, ale też trzeba wiedzieć że nawet jak ten kontener jest już załadowany, jego droga do bagażnika trwa około 5 minut, jeśli oczywiście samolot stoi blisko sortowni. Bo jak stoi np. na 7A sprawa się trochę komplikuje, tak jakoś o 10 minut.

Wróćmy może jednak do strony i różnych godzin. Nie jest możliwe aby wszystkie rejsy leciały o tej samej porze i bardzo dobrze. Bo obsługa bagażu na stronie polega w skrócie na wystawieniu bagażu na zewnątrz gdzie zabiera go sobie ekipa, która ładuje go do samolotu, a potem na dowiezieniu reszty bagażu na dany rejs wprost z sortowni pod samolot. Różne godziny odlotów powodują, że cały proces wystawiania i dowożenia można przeciągnąć w czasie i mieć nad nim kontrolę. To jednak są tylko założenia, które legną w gruzach gdy któryś z rejsów się opóźni, a gdy jest ich kilka (tych spóźnionych) sprawy wymykają się spod normalnej kontroli i zaczyna się WIELKA IMPROWIZACJA.

Po pierwsze jeśli jest coś spóźnione to właśnie ubył jeden człowiek do wożenia, jeśli rejsów jest kilka to sprawy z wiadomych przyczyn się komplikują. Jeśli dorzucimy do tego obecność oprócz zwykłych nazwijmy to przyczepkowych rejsów, Atlantyka z kontenerami i wymieszamy to z zupełnie nie pasującymi do siebie stanowiskami na których stoją samoloty z twoich rejsów, żadna siła nie jest w stanie ogarnąć tego wszystkiego i praca zaczyna przypominać serię z karabinu. Przechodzisz obok poszczególnych zrzutni widzisz co się na nich dzieje, spoglądasz na kartkę ze stanowiskami postojowymi potem na zegarek i w mgnieniu oka podejmujesz decyzję co robić dalej i jak długo, oczywiście do momentu jak nie znajdziesz się przy zrzutni kolejnej. Do 30 min. przed odlotem jeszcze nie ma wielkich nerwów, wszak każdy brygadzista ma do swojej dyspozycji własnego wozaka. Wozak jednak ma do swojej dyspozycji tylko ciągarkę która w porywach osiąga 15 km/godz. a nie maszynę do teleportacji więc nie wszędzie dojedzie i ze wszystkim zdąży, tym bardziej, a jakże, sprawy mogą się skomplikować. W jaki sposób, chociażby w czasie jechania na stanowiska od 31 do 43B, 91 do 97, lub na nowo powstałe 701-706, zawsze może właśnie kołować jakiś samolot, może skontrolować Was Nadzór Ruchu, lub bagaż po prostu spadnie z przyczepki i trzeba się po niego wrócić, możliwości jest kilka. Przy 20 minutach do odlotu już wiesz, że zostały tylko dwie opcje: człowiek, który nie zawsze jest lub tzw. WAGA, czyli miejsce skąd wysyła się ostatnie bagaże przeważnie w śladowych ilościach i przeważnie samochodem, tutaj też jednak mogą się zdarzyć komplikacje. Bo po naprawdę mocno spóźnionych samolotach czasem robi się tzw. Quic’a i w konsekwencji jeden samochód wypada z gry. Gdy jednak ze względów bezpieczeństwa bagaże muszą być prześwietlone i zaczynają spadać do zrzutni 10 min przed odlotem, 10 czy 15 szt. bagażu nie wrzucę przecież do samochodu więc nie ma innego wyjścia, ktokolwiek jest w zasięgu wzroku i ma coś jeżdżącego podpinamy przyczepkę i (o nie, nie, nie, nie zanosimy modłów do niewiadomo jakich bożków) wołamy do człowieka na budzie o radio do Neona i informujemy go o zaistniałym fakcie. Oczywiście jeśli nie nastąpią dalsze komplikacje, bo przecież mogą. Są takie miejsca na sortowni gdzie radio niespodziewanie gubi zasięg, i żeby go wznowić trzeba się gdzieś przemieścić, nie mówiąc o tym że Neon też ma swoje obowiązki i nie zawsze radio ma gotowe do odebrania naszego komunikatu, możliwości jest wiele.

I po takim to świetnie rozpoczętym dniu, następuje chwilka przerwy, w zależności od strony i od dnia, od 40 min. po koniec pracy (w teorii). Czas ten wykorzystuje się na uzupełnianie płynów, energii i wiadomości, po których następuje druga tura, która nie za wiele różni się od pierwszej, może za wyjątkiem tego, że jest mniej wozaków, ludzi do zbierania i prądu w ciągarkach. Nie jest jednak tragicznie, co najwyżej nieznośnie, w sezonie jest bowiem jeszcze jasno, co upraszcza pewne czynności. W ostatniej fali już tego nie ma. Przybywanie rejsów posiadających transfery jest konsekwencją czasu wysyłania z pierwszej fali i ZAWSZE opóźniony wylot oznacza opóźniony przylot, co przy ponownie ograniczonej po 22 liczbie wozaków powoduje, że nawet wysłanie bagażu na stanowiska 35, 33 i 31 nie odbywa się jednym kursem i na jednej przyczepie, a przecież to w zasadzie ten sam kierunek jazdy. WIELKA IMPROWIZACJA w tym czasie staje się CICHĄ IMPROWIZACJĄ bo z tłumu pracujących osób zostają może ze trzy i kto mi teraz powie że nie jest to komplikacja. Przeważnie jednak udaje się wysłać wszystko na czas, w końcu mamy już gotowe rozwiązania IMPROWIZACJI z pierwszej fali. Tylko Mocium Panie co tu począć ze zgromadzoną wcześniej adrenaliną.

Następne wpisy dopiero po urlopie czyli wrzesień
vivere, Madrider, elza030 and 4 others like this.

Umieść "Wielka Improwizacja" do Facebook Umieść "Wielka Improwizacja" do Google

Kategorie
Bez kategorii

Komentarzy

  1. Awatar elza030
    • |
    • permalink
    adrenalina i ciągły proces myślowy