Zobacz kanał RSS

Wieści z Nory - O pracy i życiu oczami czterdziestolatka

Wakacje 2017 Geneza i dojazd.

Oceń wpis
przez w dniu 21-12-2018 o 21:25 (1489 Odsłon)
Zaraz po tym jak wróciliśmy z Chorwacji zaczęły się dywagacje dokąd jedziemy następnego lata. Małżonka od razu wypaliła: jak była Chorwacja to może teraz Słowenia, jest szansa dojechać bez noclegu, nie będziemy się z krajami powtarzać, niby tak. Jednak jak odpaliłem sobie google maps i zacząłem szukać jakiś plaż a w zasadzie kierując się katalogami biur podróży z dojazdem własnym, to tak naprawdę szukałem kempingów z plażą a tych nie było wiele. Dlaczego plaże?, przecież wiadomo nurkowanie a raczej zabawy w wodzie z elementami nurkowania.
Po w miarę pobieżnym przebadaniu Google street view w okolicach Ankaran nie wyglądało to dobrze, dlatego z ciekawości zapodałem wyszukiwarce hasło: najładniejsze plaże Włoch licząc, że wyskoczy coś w okolicach Słowenii i będziemy mogli ewentualnie dojeżdżać. Niestety pierwszy obrazek jaki się ukazał to ten
https://goo.gl/images/DAXyEd
i już wiedziałem że muszę tam być. Poszukiwanie wiadomości co to jest, gdzie to jest itd. Trwało blisko godzinę, ale po upływie tego czasu zajarany jak cholera przedstawiłem rodzinie propozycję nie do odrzucenia:
JEDZIEMY DO CINQUE TERRE.

Sprawa noclegu nie była tak nagląca, ale wiedziałem że wakacyjne oferty do Włoch trzeba zablokować max do lutego, dlatego właśnie tak pod koniec stycznia zarzuciłem lokalizację La Spezia do booking.com i wśród ciekawych ofert pojawiło się Apartamento Linda z doskonałymi opiniami i przede wszystkim łatwo trafianle. Dla kogoś kto nawigacją brzydzi się (czyli Ja) było to bardzo ważne, a via della pianta było do osiągnięcia wprost z głównej drogi. Wynikły z tego małe kłopoty o których później ale samo lokum całkiem duże, klimatyzowane blisko sklepu typu dyskont i z bezpłatnym parkingiem na niestety na jezdni obok domu. Do tego 2 telewizory, piekarnik lodówka i 4 palniki gazowe, do prostego posilania się wystarczy. Lekkim minusem było to że daleko od centrum ale dało się w 20 min. dojść do stacji La Spezia migliarina, (którą wkrótce przemianowałem na margarynę) skąd w 2 minuty dojeżdżało się do dworca Centrale. Bardzo ciekawe jest to że pociągi dowożące ludzi do miejscowości Cinque Terre zaczynały bieg właśnie na stacji margaryna i zawsze były miejsca siedzące. Dla miłośników innych rodzajów transportu trudna do przełknięcia wiadomość, niestety kolej jest najszybszym i najbardziej spektakularnym środkiem transportu w tym miejscu, ponieważ zaraz po wyjechaniu z La spezia pociąg chowa się w tunelu i jedyne z niego wyjechania robi na stacjach miejscowości Cinque Terre.


Dobrze, ale podróż czas rozpocząć. Po obejrzeniu mapy nie mamy innego wyjścia tylko pierwsze co robie to bookuję nocleg w uwielbianym przez dzieciaki Holiday Inn Express w Schwaig. Ponieważ byliśmy już tam wcześniej a przypominam drogi do pokonania z Monachium do La Spezii jest dużo mniej niż z Warszawy do Monachium, planuję małe zwiedzanie Gross Olimpiaschanze W Garmisch- Partenkirchen. O odcinku z Warszawy do Monachium już kiedyś pisałem, jedyna różnica jest taka, że do Wrocławia dojechaliśmy jednak A2-ką a potem już S8 – mką, a dalej Gorlitz, Drezno, Chemnitz, Hof, Norymberga i Munich Airport. Droga łatwa, malownicza, tylko na odcinek Wrocław – Legnica trzeba uważać (czyli CB radio posiadać), bo często lubią się zderzać na tym odcinku. Oczywiście nie należy zapomnieć o tankowaniu przed granicą, bo ceny paliwa w Niemczech, wyższe niż w Austrii. Oczywiście po przyjeździe mały spotting, a wcześniej drink Beering przy rozpakowywaniu samochodu, mały spacer wzdłuż drogi zakończony konkluzją ile można airbusów z rodziny zobaczyć pod rząd, a nic większego na horyzoncie, powoli więc zaczynam się nudzić. Droga tego dnia liczyła znów ponad 1000 km. a jutro też sporo więc wracam do pokoju na kolację i nowo odkryty przez dzieciaków niemiecki teleturniej DI WALE.

Rano oczywiście śniadanko, pakowanie i w drogę, nie ujechaliśmy zbyt dużo kilometrów i na rozstaju dróg tuz przy Alianz Arenie, korek i roboty drogowe, chwilę trwało jak znów w miarę płynnie pojechaliśmy dalej. Niestety kawałem drogi do Garmisch biegło przez Monachium i zastanawiam się czy nie powinienem jednak przemęczyć się przez miasto a nie nadkładać drogi obwodnicą. Tym niemniej po wyjechaniu znów na autobahn ukazują się przepiękne widoki przy bezchmurnym niebie. Nie długo jest mi jednak dane je podziwiać bo kończy się autostrada i tu spotkała mnie znów nauka. Chciałem po polsku wcisnąć się gdzieś w ogonek bo wiadomo jak pojedziesz swoim pasem do końca to Cię nie wpuszczą, a tu zonk wpuszczają i to na zgrabny suwaczek, gorzej, że i tak to nic nie dało bo za parę kilometrów jest miejscowość i jakiś remont drogi z godzinę pełznąłem zanim nie dojechałem do skoczni, a i tak miejsc parkingowych nie było musiałem pojechać kawałek dalej.

Strata czasowa że chcho i zamiast zwiedzić coś jeszcze pojechaliśmy w dalszą drogę. W sama porę bo po pierwsze droga od Garmisch do Insbruck’u przez Scharnitz to miejscami kolejka górska ze spadkami 18 czy nawet więcej procentowymi zapomnij o hamowaniu silnikiem, a jak masz słabe hamulce to tylko pacierz i jeden ze specjalnie wykonanych podjazdów który powinien spowolnić zepsuty pojazd. Ale najgorsze to ktoś dzwonił na moją komórkę i to z zagranicy: mówię sobie właściciej z la Spezii chce wiedzieć o której będziemy, ale nie, ktoś z biur bookig com w imieniu właściciela chce nam przekazać , że jak do 20 nie dojedziemy do noclegu to będzie krucho, no fajnie ponad 500 km. i dojedź w 5-6 godzin, a gdzie zjeść ,gdzie odpocząć popatrzyć na pociągi na włoskim parkingu koło Parmy, a możliwe, że jakieś korki no i przecież od granicy włosko- austryjackiej, przez ładnych parędziesiąt kilometrów 70-tka, ale niemam wyjścia.

Zbieram w głowie wszystkie nabyte w czasie podróżowania po Polsce umiejętności i zasuwamy niejednokrotnie przekraczając ograniczenia o więcej niż 50 km/h. Przełęcz Brenner –Werona- Modena –Parma nawet nie zwracam uwagi na to co mijamy koncentracja na prędkości i innych użytkownikach drogi. Jemy tylko w samochodzie żarcie z Makkwaka, ja w tym czasie tankuje jeszcze w Austrii, na parkingu obok Parmy dosłownie kibelek i jakieś batoniki na całe szczęście przejechały dwa szybkie pociągi bo bym zrozpaczony był i w drogę. Odcinek Parma –Fornowo di Taro w miarę prosty ale potem to już i zaczynają być i zakręty i ograniczenia i nierówna nawierzchnia no i przypominam sobie, że młody może mieć nudności na takiej trasie całe szczęście do celu niedaleko i niby na miejscu meldujemy się w okolicach 19 tej, ale znów przyzwyczajenia z Polski dają znać i szukam numeru co oczywiście skutkuje przejechaniem na drodze jednokierunkowej. I weź teraz zawróć , ale udało się znaleźć takie drogi i skręty, że znowu jesteśmy na początku Via Della Piata i teraz nie ryzykuję zatrzymuje samochód i rekonesans robie pieszo, ale tylko pierwsze kilka kroków bo natrafiam na właściciela który zaniepokojony czeka na ulicy. Nie powiem kamień spadł mi z serca dojechaliśmy

cdn.
Adik_s, mapa, Machoni and 1 others like this.

Umieść "Wakacje 2017 Geneza i dojazd." do Facebook Umieść "Wakacje 2017 Geneza i dojazd." do Google

Kategorie
Bez kategorii

Komentarzy