Zobacz kanał RSS

Wieści z Nory - O pracy i życiu oczami czterdziestolatka

W końcu znowu gdzieś lecę

Oceń wpis
przez w dniu 09-05-2019 o 17:16 (2071 Odsłon)
Rutyna to straszne uczucie. Tym bardziej jeśli dotyczy pracy, która przynajmniej na początku była jak spełnienie marzeń. Wysysa chęci, zniewala inwencję, tępi zmysły. Wystarczy jednak drobna zmiana, choćby o kilka metrów w miejscu przebywania, bądź brak jakiegoś elementu nierozłącznie związanego z przebywaniem w tym miejscu a już samoistnie pojawia się uśmiech. Doświadczyłem tego kilka tygodni temu, poleciałem znowu samolotem, ale tym razem z Lotniska im. Chopina.
Początki bardzo stresujące, wiadomo dawno nie leciałem a jeszcze bardziej, że z 5 lat nie przebywałem w tej części lotniska.

https://youtu.be/oq7QhkIdFXw

Trochę bałem się, że nie zdążę na lot więc podjechałem wcześniej, błąd, nie dość, że samolot z Bergamo dopiero się zbliżał, to jeszcze ilość osób z wykupionym priority boarding była tak dużą, że pod samolot dostałem się w ostatnim autobusie. Wchodzę jednak do tyłu więc trochę czasu na pohasanie po płycie jest i to bez radia i jakiś śmiesznych jaskrawych fatałachów.

https://youtu.be/5lDxiqJXwmI

Mam miejsce w przedostatnim, rzędzie w przejściu i cóż widzę, że środek i okno zajęte więc siadam na swoje i powoli godzę się na przelot bez widoczności ziemi, przeżyję w końcu to lekko ponad godzina lotu. Pojawia się jednak pasażer, który twierdzi, że ma miejsce środkowe w tym rzędzie a rozsiadające się tam Panie w końcu dostrzegają swój błąd, czeski błąd rząd 28 a nie 38. Zatem Pan na środek a ja mam zagwozdkę, czekam jeszcze chwilę nikt się nie pojawia więc pytam sąsiada czy siada przy oknie, zaprzecza więc chyżo jak jeleń zajmuje miejsce przy oknie i wsłuchuje się w dźwięki samolotu. O dziwo prawie nic do mnie nie dociera chociaż widzę, że kołujemy, dopiero przy starcie coś mocniej zaszumiało.
https://youtu.be/zhn3RhYiy4Q
Po drodze z charakterystycznych miejsc mijaliśmy lotnisko wojskowe w Nowym Glinniku, po prawej stronie, Lotnisko w Katowicach także po prawej i Lotnisko w Ostrawie tylko już mało widoczne bo zaczęły się pojawiać małe chmurki. Wtedy to wyszukując jeszcze jakiś ciekawych widoków z boku i z tyłu samolotu zobaczyłem niby dymek , który po bliższym przyjrzeniu się okazał się smugą kondensacyjną tego samolotu, bajka. Mniej więcej na granicy Austrii i Czech zaczęliśmy obniżanie wysokości. Kompletnie nie mogłem odgadnąć jak lecimy, liczyłem, że może lotnisko w Bratysławie zobaczę, może Dunaj coś mi podpowie, ale nie. Była jakaś rzeczka porośnięta nad brzegami jakimiś drzewami i dopiero przelot nad jakiś dużym zbiornikiem wodnym i energiczny skręt o 180 stopni wyjaśniło wszystko Nausiedler see i podejście na 34. Lądowanie w miarę gładkie i zjazd w drogę kołowania, która prowadzi bezpośrednio wzdłuż stanowisk oddalonych przy terminalach.

https://youtu.be/fJNc3tOlOpk

Jedziemy przez prawie całe lotnisko i parkujemy na stanowisku bez rękawa na lewym wąsie terminala nr. 3 jak teraz przeglądam gogle street wiev, to właśnie to stanowisko jest puste. Z ciekawością przyglądam się co robi Handling a tam ciągną jakieś ustrojstwo z taśmami nie za bardzo im idzie więc zarządzają deboarding przedmini drzwiami. Jestem z tyłu więc spokojnie się przyglądam, w końcu kończą wychodzę tyłem prosząc jednocześnie stewardesę o jednorazowy widelec bo sałatkę ze sobą wziąłem na obiad, dostałem bez problemu. Potem króciutko na nogach drogą wyznaczoną przez taśmy pod budynek schodami trochę w górę i już jestem w gejcie a potem już w części ogólnej przylotów.

https://youtu.be/1tXH9MXvu2U

Szukam wyjścia i kręcę ale za długo to idzie i jest monotonne więc przerywam, kawałek dalej stwierdzam, że może to już blisko wyjścia, więc kręcę ponownie, znów za wcześnie dopiero jak pojawiają się taśmy bagażowe to kręcę po raz trzeci trafiam do wyjścia i trochę zonk bo liczyłem, że tak jak w WAW relatywnie szybko trafię na dworzec kolejowy, nic z tego trzeba dodatkowo przejść jeszcze ze 200m. kupić bilet i dopiero peron, a wcześniej wyjąc Ojro ze ściany. Biletomat spryciarz pokazuje najbliższe połączenia więc i ja kupuję bilet na pociąg który odjeżdża za 12 min. tylko nie jest to spodziewany podmiejski ale ekstra ekspres do Graz.

https://youtu.be/UovYDhaBfag

Uff jestem we Wiedniu, jupii.
tartal, Wamo, myszygon and 5 others like this.

Umieść "W końcu znowu gdzieś lecę" do Facebook Umieść "W końcu znowu gdzieś lecę" do Google

Kategorie
Bez kategorii

Komentarzy