Zobacz kanał RSS

Co piszczy u meschiasha ?

Z wizytą w raju czyli Malediwy na 20 rocznicę ślubu

Oceń wpis
przez w dniu 09-06-2023 o 09:13 (1514 Odsłon)
No i stało się. Postanowiliśmy, że zamierzamy celebrować naszą 20 rocznicę ślubu na Malediwach. Podjąć decyzję jest łatwo, ale zrealizować ją już trudniej, bo jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach a konkretnie mega kasie, którą trzeba zainwestować w taką rajską wyprawę. Oczywiście można zrobić to również lowcostowo, ale na takiej rocznicy to byłaby już przesada. Od początku...

Moja wspaniała żona od lat obserwuje na FB profil Polka na Malediwach. Pojawiają się na nim ciekawe informacje i oczywiście oferty, bo to jest po części profil biura podróży. Pewnego dnia pojawiła się ciekawa oferta (50% standardowej ceny) do całkiem nowego kurortu, który otwierają od września 2023. Cena akceptowalna, ale termin już nie, bo 20 rocznica ślubu wypada 31 maja 2023 a to nie jest nawet w okolicy. Wysłałem więc zapytanie o inny obiekt i odpowiedź zwaliła mnie z nóg.
Dlaczego? Otóż zapytałem o obiekt 10-12 dni z polem golfowym i odpowiedź spłynęła mega szybko. Cena 32500 od głowy!!! A i bym zapomniał. USD!!! Powiem tak. 32 tys. zł byłoby ogromną przesadą a tu tyle dolków!!
Pytanie o hotel bez pola golfowego oscylowało w okolicy 8kUSD/os co nadal było zabójcze.

Rozpoczęliśmy poszukiwania w innych miejscach. Na pierwszy ogień poszła strona sieci hoteli RIU. Znaleźliśmy fajny kurort, ale cena znów mega zaporowa.... ale zaraz, zaraz.

W RIU można użyć punktów lojalnościowych. Szybko sprawdzam nasze zasoby (blisko 20 lat zbierania), sprawdzam zasoby moich rodziców i okazuje się, że jak połączymy punkty to najlepszy pokój w obiekcie spada cenowo do niecałych 4kEUR za 2 osoby na 12 dni z AllInclusive. To jest mega oferta!
Szybko pytam rodziców, czy będą używać punktów i czy ewentualnie widzą nas jako dobrego beneficjenta Chwilę później mamy te punkty na naszym koncie RIU i kupujemy pobyt w raju tak, aby naszą 20 rocznicę spędzić w tym miejscu.

Udało się. 26.05-07.06+1 - to nasza data urlopu. Teraz jeszcze trzeba ogarnąć jakieś loty, ale to już ta przyjemniejsza część zabawy. W sumie zakładam, że polecimy Emirates, bo Qatar już parę razy wizytowaliśmy na ich pokładach samolotów. Trasa podróży to POZ->WAW (LO), WAW->DXB (UAE), DXB->MLE (UAE), MLE->DDD (MAV) i na koniec łódź motorowa. Powrót ten sam, tylko w odwrotnej kolejności.

Do wyjazdu jeszcze parę miesięcy, a my już się jaramy. Od czasu pandemii przestaliśmy latać sami (bez dzieci). Do tego każdy z ostatnich naszych wypadów wiąże się z golfem i jest zwyczajowo bardzo aktywnym wypoczynkiem. Takiego wyjazdu na robienie niczego nie było od ponad 8 lat.

Odliczamy....

Znów odliczamy ...

No i dalej odliczamy ....

Już.

26.05.2023, odliczyliśmy i mamy dzień wylotu. Z domu ruszamy przed 10 i po drodze odbieramy z serwisu automat do nurkowania. Jeszcze nie wiem, czy będę nurkować, ale wolę mieć swój kawałek sprzętu przynajmniej na poziomie automatu, komputera nurkowego i maski. Resztę mogę wypożyczyć.
Na lotnisko Poznań - Ławica docieramy o 10:36. Parę minut później pijemy piwo i kawę po bezpiecznej. Boarding o czasie, a na 10 minut przed odlotem załoga jest ready. Niestety odlot mamy 10 minut po czasie rozkładowym i zaczynam nerwowo spoglądać na zegarek. Dlaczego? Otóż po przylocie do WAW mamy równe 2h do odlotu następnego samolotu. Emirates w korespondencji życzy sobie przybycie najpóźniej na 1h30m przed odlotem do check-in. Jeśli nasz bagaż wyjedzie późno, to będzie na styk.

Lot spokojny, drożdżówka smaczna i co najważniejsze z dobrym składem. Dziwnym trafem lecimy od północnej strony i ciśniemy na wschód mijając Okęcie po prawej stronie. Innymi słowy robimy kółko, co wydłuża nasz czas lotu. Formalnie wszystko o czasie, ale średnia z ostatnich rejsów na tej trasie to 36 minut, a my robimy go w blisko 50.
Autobusem dostarczają nas do terminala, gdzie na karuzeli nr 2 powinny pojawić się nasze bagaże. No i tutaj kolejny zonk. Na tej samej karuzeli po kolei wychodzą Katowice, później Zielona Góra i na końcu po 43 minutach Poznań. Ostatnio Narzekałem na POZ i czas otrzymania bagażu, ale tu też słabo to wyszło, bo czas oczekiwania jest prawie tak długi jak lot. Ostatecznie odbieramy walizki o 13:46, czyli na 1h14m przed odlotem. Robi się gorąco. Biegniemy do check-in i okazuje się, że zamykają go na godzinę przed odlotem więc zostało nam jeszcze 11 minut. Uffff.

blogs/meschiash/attachments/5661-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6423.jpg

blogs/meschiash/attachments/5660-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-zrzut_ekranu_2023_06_6_o_20.36.35.png

Przechodzimy na bezpieczną i szybko załatwiamy odprawę paszportową. Chwilę później jesteśmy przed gate. Na 45 minut przed odlotem wpuszczają nas do samolotu. Zajmujemy swoje miejsca i szczerze mówiąc irytuje mnie całkowicie popsuty widok. Moje okno posiada ogromną ilość mikropęknięć, które zdecydowanie przeszkadzają w podziwianiu tego co na zewnątrz. Źle trafiłem i tyle.

blogs/meschiash/attachments/5662-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6425.jpg

CC bardzo uprzejma i uśmiechnięta. Normalnie jak z reklamy.

blogs/meschiash/attachments/5667-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-zrzut_ekranu_2023_06_7_o_07.01.48.png

Wypychają nas o czasie i chwilę później jesteśmy w powietrzu. Pomimo iż lecimy 777 i w dodatku siedzimy na początku skrzydła, to dość mocno odczuwalne są spore podmuchy wiatru, które tego dnia były w WAW. Po osiągnięciu 10kFT całość się uspokaja i rozpoczynamy się delektować lotem. Włączam sobie audiobook-a, na którego zwyczajowo nie mam czasu w codziennym zapierdzielu.

blogs/meschiash/attachments/5663-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6427.jpg
blogs/meschiash/attachments/5664-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6428.jpg

CC rozpoczyna serwowanie obiadu. Ładnie podane i całkiem smaczne. Nad Bukaresztem pojawiają się turbulencje, podczas których nawet załoga zostaje usadzona. Po paru minutach wszystko wraca do normy i dalszy lot do samego Dubaju przebiega bardzo spokojnie. Lądowanie z majestatyczną delikatnością triple seven i chwilę później jesteśmy przy GATE.

W DXB mamy ponad 4h oczekiwania na kolejny lot. Przechodzimy z T3C do T3B. Pomimo iż jest 23, to lotnisko żyje tak, jak WAW w szczycie. Idziemy na kawę, browarka i jakąś przekąskę. Ostatnie 1,5h spędzamy w okolicy GATE na siedziskach w kształcie leżanki.

Boarding sprawny i chwilę później kołujemy do startu. Ta szt. 777 jest o połowę młodsza od poprzedniej, co zdecydowanie widać w różniącym się systemie rozrywki pokładowej. Odlot szybki i bardzo łagodny. Lot do Male ma trwać 3h50m, a trasa z DXB to jedna wielka prosta nad oceanem indyjskim. Zjadamy "śniadanie" w środku nocy i staramy się troszkę kimnąć, co zwyczajowo nie jest dla mnie takie łatwe.

blogs/meschiash/attachments/5668-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-zrzut_ekranu_2023_06_7_o_07.04.11.png

Coś jednak się udało i budzimy się tuż przed zniżaniem. Widoki za oknem imponujące i chwilę później lądujemy w Male. Tu znów mamy ponad 4h czekania, ale co ciekawe, zaraz po wyjściu czeka na nas przedstawiciel hotelu, który powadzi nas do restauracji na śniadanie. Tu możemy spokojnie poczekać na kolejny rejs. Czas szybko mija i ok 10:30 LT pojawiamy się na odprawie do kolejnego lotu.

blogs/meschiash/attachments/5640-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6440.jpg
blogs/meschiash/attachments/5641-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6448.jpg
blogs/meschiash/attachments/5671-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-70685048339_315fe06f_0c24_428a_aa33_caa8aba5d7e7.jpg
blogs/meschiash/attachments/5665-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6446.jpg

Lotnisko MLE składa się z 3 terminali. Międzynarodowy, krajowy i taki dla seaplane, czyli obsługujący samoloty z pływakami operujące z wodnego pasa. Terminale jak za króla świeczka, ale w tle trwa budowa ogromnego nowego terminala, który zastąpi te obecne. Na 15 minut przed odlotem trafiamy do naszego ATRa, którym polecimy 35 minut na jedną z wysp. Lot niemal po prostej z jednym skrętem na podejściu do DDD. Co ciekawe, lot bardzo cichy w porównaniu z tymi, które lata wstecz odbywałem EuroLOTowskimi ATRami. Nasza maszyna była dość młoda i bardzo ładnie utrzymana.

blogs/meschiash/attachments/5669-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-zrzut_ekranu_2023_06_7_o_07.00.15.png

Lądowanie delikatne i po chwili wyładowujemy się z samolotu. Lotnisko malutkie, dzięki czemu operacje handlingowe są bardzo sprawne i szybkie. Zarówno w MLE jak i w DDD agenci handlingowi z dużym poważaniem traktują bagaże pasażerów. Każda walizka jest ładnie dłuższym bokiem pionowo ustawiona na taśmie w taki sposób, aby pasażer miał blisko uchwyt. Walizki nie są rzucane tylko odkładane, a to wielki + dla agenta.


blogs/meschiash/attachments/5642-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6462.jpg
blogs/meschiash/attachments/5643-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6469.jpg
blogs/meschiash/attachments/5672-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6470.jpg
blogs/meschiash/attachments/5644-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6471.jpg

Po wyjściu z terminala bagaż przejmuje przedstawiciel hotelu, a my busem w niecałe 10 minut jesteśmy przewiezieni do portu, skąd łodzią motorową trafiamy w 20 minut do hotelu.

Od tego momentu możemy powiedzieć, że trafiliśmy do raju.

blogs/meschiash/attachments/5648-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6502.jpg

Morgana to szwagier lubi a ja wolę Smirnoffa, bo dobrze czyści okulary z kremu do opalania
blogs/meschiash/attachments/5645-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6491.jpg
blogs/meschiash/attachments/5675-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7209.jpg

Recepcje obu hoteli (RIU Atol 4* i RIU Palace Maledivas 5*) znajduje się w jednym budynku, ale są oddzielone. Po prawej Palace, po lewej Atol. Udało się nam z tymi punktami lojalnościowymi na maxa i mamy topowy apartament na wodzie z własnym basenem w Palace. Po sprawnym check-in i opłacie podatków klimatycznych udajemy się do pokoju i naszym oczom ukazał się taki oto widok.

blogs/meschiash/attachments/5646-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6492.jpg
blogs/meschiash/attachments/5647-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6500.jpg


Szybko zrzucamy nasze długie ciuchy i przebieramy się w coś adekwatnego do pogody i lokalizacji. Jesteśmy na równiku, a temperatury kształtują się tu na poziomie 29-31'C w dzień i 27-29'C w nocy.
Zmęczenie podróżą coraz bardziej jest odczuwalne, więc idziemy na lunch i szybki rekonesans, a później wracamy do pokoju na godzinną drzemkę.

To był dobry pomysł z tym spaniem. Niby godzinka, a bateryjki lekko doładowane. Robimy rundkę po Atolu, zaglądamy do jedynego tu sklepiku hotelowego, co by wiedzieć jaki zakres zapominajek można tu nabyć i pod osłoną nocy idziemy do naszej restauracji.

blogs/meschiash/attachments/5649-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6513.jpg

blogs/meschiash/attachments/5697-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6520.jpg

Przejście tego pomostu zajmuje ok 8-10 minut i jak się później okazuje, w ciągu dnia stanowi to całkiem niezłe wyzwanie. Kursuje tu meleks i zbiera ludzi. W sumie to wolimy chodzić, ale jakby co, to jest alternatywa. Zobaczymy na jak długo starczy nam zapału smażenia się w tej full lampie z nieba. Mamy tu przecież porę deszczową i zapowiedzi niemal ciągłego deszczu, ale z doświadczenia wiem, że z tą porą deszczową nie zawsze jest to tak, jak w prognozie. Zwyczajowo przychodzi, lujnie na 10-15 minut i znów słońce. Jak będzie tu? Dowiemy się po krótkiej przerwie reklamowej

Po kolacji idziemy do baru na trawiennego Jegierka i wracamy do pokoju. Czas odespać.

28.05:
Wg zegarka spałem 10h36m, czyli tyle ile zwyczajowo sypiam w 2 dni. Body battery pokazuje 100%. Jest moc.

blogs/meschiash/attachments/5650-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6687.jpg

Sprawdzamy na tarasie jak jest i po wyjściu chwilę później wracamy do środka. Jest ogień z nieba. Moja żona nie lubi za bardzo mnie kremować, ale wie, że ja sam tego nie zrobię, więc z wielką starannością i zawsze tym samym tekstem, że "to ostatni raz i jutro robisz to sam" w parę minut ogarnia mnie od stóp do głów.

Idziemy na śniadanie, a następnie lokujemy się pod palmą na samej plaży. W południe idziemy na krótki spacer, pykając po drodze parę fotek. Powrót na leżaczki, lunch, leżaczki i po 16 wracamy do pokoju.
Przejście pomostu okazuje się mega wyzwaniem w tej lampie, ale lepiej się choć trochę ruszać. W pokoju okazuje się, że w wielu miejscach słoneczko mnie dojechało, pomimo smarowania i w sumie operowania głównie w cieniu.
Chwila odpoczynku, rozmowy z bliskimi, F1 GP Monaco i idziemy na kolację. Jagger na trawienie i lądujemy w pokoju. Włączamy coś na Netflix, po czym kończymy nasz pierwszy dzień.


blogs/meschiash/attachments/5651-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6646.jpg

29 i 30.05:
Poranek jak dzień przed. Smarowanie, śniadanie i plaża. Lunch, plaża, kolacja, Netflix, HBO max i kimono. No w sumie prawie tak samo, bo 29 kolacja w restauracji japońskiej, a 30 w molekularnej. Filmy też były inne. 29 zakończyliśmy ostatni sezon Sukcesji na HBO, a 30 kontynuujemy jakiś serial z Arnoldem na Netflix.

31.05 - 20 rocznica naszego ślubu
No i jak tu rozpocząć ten wspaniały dzień? Może od room service i kwiatów od męża dla żony?

blogs/meschiash/attachments/5653-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6830.jpg

Co można robić dalej? A np. zjeść pływające śniadanie w pokoju, a sumie w basenie, który mamy tu na wyłączność.

blogs/meschiash/attachments/5652-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6834.jpg

Szczerze mówiąc to zdecydowanie taki bajer, bo słońce tak napierdacza w oczy, że nie widzisz co jesz, a przy moich lowcarbs to wiele nie ma do jedzenia.

Dzień mija podobnie jak poprzednie. Dokładamy do niego spacer wokół wyspy (dopiero dziś czerwień mojej skóry na to pozwala) i parę drinków tj. ja ograniczam się do Jägermeister z lodem. Następnie lunch, powrót do pokoju, parę fotek, "przerwa w relacji" i kolacja w kolejnej restauracji a la carte. Tym razem restauracja włoska. Następnie udajemy się na WhiteParty przygotowane przez entertiment team, ale włącza się nam tryb ziewania i dość szybko wracamy do pokoju.

blogs/meschiash/attachments/5654-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6983.jpg

1.06 - scenariusz jw. poza wieczorną kolacją. Tego dnia wizytujemy steak house. Fajnie, ale stek zabity sosem. Zdecydowanie wolałbym samo mięsko w wersji sote.

2-7.06 bez zmian w harmonogramie dnia. Jedyne co się zmienia, to pogoda, a ona od początku była pod znakiem zapytania. Wg prognoz cały czas deszcz. No w sumie to pora deszczowa, więc deszcz wskazany Całe szczęście, że tych mokrych dni mamy w sumie 2 na cały pobyt. Reszta to nocne, przelotne, szybkie ulewy. Co do pogody to temperatura w dzień waha się od 29 do 31 stopni Celsjusza, a w nocy zawsze jest o jeden mniej niż było w dzień.

Z dodatkowych tematów, które sobie wymyśliliśmy. Małżonka udaje się do SPA na lokalny rytuał, który trwa 2h. Ja przy okazji mogę nadrobić to, co pojawiło się w komputerze.

W ramach dodatków planowałem nurkowanie. Po wizycie w centrum nurkowym, mówiąc wprost zlałem temat z powodu nadgorliwych procedur tego ośrodka. Ze względu na fakt, że ponad 3 lata nie nurkowałem w otwartych wodach, dostałem propozycje pre-dive w basenie. W sumie nic w tym złego i jest to zasadne, ale dwugodzinny pre-dive na "wznowienie" certyfikatu i to w dodatku za 85USD to już przeginka.

Rozumiem takie działanie dla mało doświadczonych nurków, takich po 8 czy 20 nurach. Takich z OWD lub świeżym AOWD. Ale mój poziom jest nieco dalej. Nie dość, że w amatorskim nurkowaniu posiadam MSD (mistrz nurkowy), to jako ratownik podwodny, nawodny po ponad 200 nurach uważam, że nie muszę siedzieć 2h w basenie, aby sobie przypomnieć jak to robić. Jak podsumuje się koszt to 85 USD + 140 USD za 2 nurki dają mi min. 3 dni nurkowania w Egipcie z pobytem na łodzi i wyżywieniem. Ostatecznie rezygnuję z nurkowania z rekinami, bo nie lubię takiego podejścia jakie zaprezentowano. Uważam, że 10-15 minut w basenie w zupełności by wystarczyło, aby STAFF ocenił moje zachowania podwodne.

blogs/meschiash/attachments/5666-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-padi.jpg

blogs/meschiash/attachments/5655-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6603.jpg

Co jest tu inne w porównaniu do odwiedzonych przez nas hoteli sieci RIU np. na Dominikanie, czy w Meksyku?

Obsługa. Dotychczas uznawałem obsługę w tych hotelach jako dobrą z +. Tu ocena bardzo dobry może być niewystarczająca. Dla przykładu. W restauracji nie czekasz na stolik, na napoje, na sprzątnięcie brudnego talerza, czy uzupełnienie czegokolwiek. Odkładasz sztućce i już jest kelner, kończy ci się woda w szklance i już jest kelner, idziesz z dwoma kieliszkami soku z arbuza, a kelner wyręcza cię w noszeniu. Wszyscy uśmiechnięci i zadowoleni. Do tego cały STAFF bardzo dobrze mówi po angielsku. Na liście dotychczas odwiedzonych obiektów ten pod względem obsługi, czystości i jakości jest numerem 1.

Podczas naszego pobytu trafiamy na pełnię księżyca. Pamiętam, jak byliśmy na wyspie Unguja gdzie mamy znane większości miasto Zanzibar to codzienne pływy były ogromne. U nas też pojawiło się to zjawisko, ale właśnie bliżej pełni w czerwcu nazywanej truskawkową, lub też jak kto woli honey moon, czyli księżyc kochanków, lub miodowy księżyc. Sami powiecie, że idealnie pasuje to do naszej podróży

Ostatniego dnia wskoczyłem do wody przy naszym pokoju i ok 8 rano zrobiłem to zdjęcie.

blogs/meschiash/attachments/5694-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7144.jpg

Dosłownie parę godzin później, bo o 14 zrobiłem kolejne zdjęcie. Zobaczcie o ile podniósł się poziom wody. Na ślep to ponad metr. Dlatego jeśli kiedykolwiek będziecie wizytować Ocean Indyjski i szczególnie lubiany przez rodaków Zanzibar to nigdy nie idźcie za daleko w głąb oceanu, który wykonał odpływ, bo przypływ jest bardzo szybki a prądy morskie mogą Wam utrudnić, lub wręcz uniemożliwić powrót do miejsca startu. U nas prądy były bardzo intensywne i dzięki szkoleniu właśnie z nurkowania w dryfie wiedziałem, że udawanie się wgłąb płycizny może zakończyć się niebezpieczną przygodą lub nawet tragedią.

blogs/meschiash/attachments/5695-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7158.jpg

Co jeszcze było fajne w hotelu. Bardzo sprawne i wystarczająco szybkie połączenie internetowe. Można pooglądać filmy, F1 czy SGP (żużel) LIVE (oczywiście przez VPN). Wg mnie to kolejny plus. No i rozmaite drinki choć ja wybierałem trawiennego "Jagierka".

blogs/meschiash/attachments/5656-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6737.jpg blogs/meschiash/attachments/5696-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_6733.jpg

Co było niefajne. Wszechobecni, głośni, nawaleni i panoszący się Rosjanie. Jakoś nie mogę zaakceptować, że pomimo wielu światowych sankcji jest ich tu cała masa. W dodatku przylatują tu benkami (777), które z tego co pamiętam nie do końca legalnie są przez nich używane.

7.06 Dziś kończymy nasz pobyt i wracamy do domu. Na Malediwach w okresie letnim jest przesunięcie czasowe w stosunku do PL -3h. Generalnie słabo sypiam i jestem rannym ptaszkiem. Codziennie budzę się tu ok 6 rano. Dziś nie jest inaczej i o 5:35 (PL2:35) jestem już w trybie "on". Trochę do bani, bo przed nami długi dzień i długa nocna podróż, a jutro znów niewiele krótszy dzień. Do tego wjedzie umiarkowany jetlag.
Zawsze zastanawiam się jak to jest mieć problemy z porannym wstawaniem? Nie wiem czy to szczęściarze czy poturbowane śpiochy

Do harmonogramu dziennego dodajemy pakowanie walizek. Następnie smarowanie, śniadanie, plaża, lunch i powrót do pokoju w celu odświeżenia ciała. Celem było się "dopalić" co by kolorki na ciele przywieźć, ale chyba już tego nie potrafię i szybko po 30 minutach uciekam w cień.

Udało się nam przedłużyć pokój do godziny 16, czyli 1h30m do momentu transferu na inną wyspę skąd mamy przelot ATRem do Male. Jakoś będzie trzeba to przetrwać, bo w ciuchach i butach podróżnych słabo się tu funkcjonuje.

Wrócę jeszcze do tematu spacerowania. Jak się okazało zdecydowanie wybraliśmy opcję chodzenia pomiędzy pokojem a resztą atrakcji i dzięki temu w totalu zrobiliśmy całkiem sporo kroków i km. W sumie odliczając 25.05, ale dodając 07.06 wyjdzie na to samo więc w podliczeniu mamy:
  • ok 100 km z buta
  • ok 120 tys. kroków (średnio 10 tys. dziennie).


blogs/meschiash/attachments/5673-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7139.pngblogs/meschiash/attachments/5674-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7138.png

Z obowiązku spotterskiego dorwałem jeszcze z bliska "malucha" na pływakach Codziennie wykonywane były min. 4 loty. Koszt upgrade do tego rejsu oscylował od 150-250 USD od osoby. Troszkę dużo. W dodatku godziny dla nas całkowicie nieprzystępne.

blogs/meschiash/attachments/5676-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7182.jpg


O 17:15 opuszamy wyspę i szybką łodzią motorową udajmy się na pobliskie lotnisko. Tam już czeka nasz ATR. Odprawa szybka i bez większych zawirowań. Samolot załadowany w 80%. Na całą ilość PAXów tylko 6 osób to turyści, reszta to osoby lokalne.

blogs/meschiash/attachments/5677-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7214.jpg
blogs/meschiash/attachments/5686-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-zrzut_ekranu_2023_06_8_o_06.41.50.png

Start z DDD i lot po prostej do MLE. Tuż po starcie ostatni view na "nasz" atol. Było super, było jak w raju.
Lot spokojny bez problemów, sprawne lądowanie.
Przy wyjściu z terminala czeka na nas przedstawiciel hotelu RIU i wraz z innym Panem zabierają nasze walizki. Prowadzą nas do terminala międzynarodowego. Ten serwis jest z nami aż do check-in-u na kolejny odcinek (MLE-DXB).

Na parę dni przed podróżą strategicznie podnieśliśmy klasę podróży do biznesu. Pojawiło się parę argumentów, które nie są adekwatne do ceny, ale zdecydowanie ułatwią nam chytry plan zrealizowania podróży bez zakłóceń.
Po pierwsze nasz bagaż ma priority na wyjściu w WAW i liczymy, że właśnie dzięki temu zdążymy na przesiadkę, pomimo iż mamy na nią w sumie wg rozkładu 1h15m, a w tym czasie trzeba się odprawić paszportowo, odebrać bagaż i nadać go ponownie na stanowisku LO.
Po drugie jako pierwsi opuścimy samolot, co znów daje nam przewagę czasową przy odprawie paszportowej.
Po trzecie mamy dostęp do udogodnień takich jak saloniki biznesowe, co przy oczekiwaniu w MLE (4h) i DXB (ponad 6h) na kolejne rejsy będzie zdecydowanie mniej męczące i bardziej wygodne. Skoro mowa o wygodzie, to pojawia się ona również na pokładzie i jest to czwarty argument tej decyzji. Będzie szansa się przespać w warunkach bliższych do normalności, a przy takiej długości podróży jest to nie tylko wskazane, ale wręcz niezbędne.

Po przejściu odprawy paszportowej i spojrzeniu na ofertę bezcłową udajemy się do saloniku biznesowego. Jak już wcześniej pisałem, lotnisko w Male nie jest zbyt nowoczesne, ale sam salonik wydaje się być ok. Mamy 3h do odlotu. Oferta żywieniowa bardzo ograniczona a wśród Azjatów w obiegu pojawiają się zupki na poziomie kuksu czy vifon Pomimo tego jest tu zdecydowanie przyjemniej niż w GATE, gdzie od samego zapachu z jednej z knajp chce się uciekać.

blogs/meschiash/attachments/5678-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7216.jpgblogs/meschiash/attachments/5679-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7217.jpgblogs/meschiash/attachments/5680-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7218.jpg

Na niecałą godzinę przed odlotem (ok 22:15LT) rozpoczyna się boarding. Zajmujemy nasze miejsca i chwilę później rozpoczyna się wypychanie. Odlot o czasie do Dubaju.

blogs/meschiash/attachments/5687-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-zrzut_ekranu_2023_06_8_o_06.42.55.png blogs/meschiash/attachments/5681-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7224.jpg blogs/meschiash/attachments/5682-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7221.jpg

Jak się okazuje, lot będzie trwał krócej niż plan rozkładowy, co jeszcze bardziej przedłoży się na długie oczekiwanie w DXB.

blogs/meschiash/attachments/5683-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7226.jpg

Po starcie otrzymujemy serwis pokładowy. Smakuje jak wygląda choć ze względu na brak miejsca w naszych przepełnionych brzuchach zjadamy tylko część posiłku. Następnie rozkładamy fotele do pozycji leżącej i próbujemy się przespać. Udaje się uciąć 2h drzemkę wśród gwiazd

blogs/meschiash/attachments/5685-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7227.jpg

Lądowanie w Dubaju mega przyjemne. Uwielbiam loty trzema siódemkami, szczególnie za duży komfort lotu. Wychodzimy do terminala i udajemy się do saloniku biznesowego. Słowo salonik jest tu nieadekwatne, ponieważ to jest największy salon biznesowy jaki dotychczas odwiedziłem. Ciągnie się przez pół terminala i składa się z wielu sekcji poczynając od czyścibuta, przez strefę żywieniową, kawową, deserową, cichą, kończąc na strefie dla palaczy. Tu mamy ponad 6h przerwy. Udaje się nam "chwycić" 2 miejsca w strefie cichej. Ustawiamy budzik, aby nie zaspać, gdyby oko się przymknęło. No i się przymknęło aż na 3h

blogs/meschiash/attachments/5684-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7234.jpg

Delektujemy się "Dubajskim luksusem". Ja dodatków delektuję się lodami, które mogę jeść bez opanowania. Zaliczamy herbatę i espresso.

Na 45 minut przed odlotem idziemy do naszego GATE. Chwilę później ładujemy się do samolotu i zajmujemy swoje miejsca.

W sumie to jesteśmy i nie jesteśmy zmęczeni. Liczymy na kolejną drzemkę na pokładzie, którą udaje się zrealizować mojej żonie. Ja wybrałem opcję klikania i dzięki temu niemal w trybie LIVE mamy niniejszą relację

blogs/meschiash/attachments/5688-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7239.jpg blogs/meschiash/attachments/5689-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7243.jpg blogs/meschiash/attachments/5690-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7241.jpg blogs/meschiash/attachments/5691-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7242.jpg blogs/meschiash/attachments/5692-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7246.jpg blogs/meschiash/attachments/5693-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7248.jpg blogs/meschiash/attachments/5706-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7255.jpg

Wypychają nas 10 minut po czasie i odlatujemy z DXB. Spoglądam na FR24 i słucham komunikatów załogi. Wg informacji na ekranach i FR24 uda się nam przylecieć przed czasem rozkładowym. Wszystko wskazuje na to, że będzie to na styk. Co ciekawe, system pokładowy pokazuje inne dane niż FR24. Kto wygra? Tego też dowiemy się po przerwie reklamowej

blogs/meschiash/attachments/5698-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7249.jpg blogs/meschiash/attachments/5704-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7252.jpg blogs/meschiash/attachments/5705-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7253.jpg

Z oferty dostępnych na pokładzie posiłków rezygnujemy ze śniadania kontynentalnego i pozostajemy tylko przy lunchu. Lot całkiem spokojny i bardzo przyjemny.

blogs/meschiash/attachments/5699-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-zrzut_ekranu_2023_06_8_o_12.59.26.png

Lądujemy w WAW 6 minut przed czasem rozkładowym i rozpoczyna się wyścig z naszym czasem. Chwilę po otwarciu drzwi samolotu "lecimy" do odprawy paszportowej. Następnie hala bagażowa i wypatrujemy naszej karuzeli i bagażu. Wg informacji pierwszy bagaż ma wyjechać o 12:55, czyli pozostanie nam 5 minut do zamknięcia odprawy na POZ. No i musi wyjechać pierwszy. Jakie miłe jest to, kiedy po 15 minutach od wylądowania wyjechały twoje bagaże i to blisko 30 minut przed planem agenta handlingowego. Ciśnienie zeszło, jest super. Biegniemy do hali odlotów i nadajemy bagaż do POZ. Teraz jesteśmy już spokojni, a szalony pomysł na tą przesiadkę się powiódł, pomimo pełnej świadomości, że jest nierealny.
Jako ciekawostkę dodam, że mieliśmy kupiony (z możliwością anulowania) również kolejny rejs na 16 z groszem, gdyby ten myk się nie udał, ale niestety LO skasowało lot prawdopodobnie przez Boże Ciało, które robi dzień wolny i teraz nie było innej opcji niż zdążyć

Przechodzimy security przez wcześniej nabyty FAST TRACK, kupujemy kawkę (bo mamy czas ) i wstawiamy się przy GATE44. Lot do POZ na pokładzie Embriona 195 miły pomimo iż podmuchy majtają nim dość odczuwalnie. Załoga kabinowa, co dziwne jak na LO, mało uśmiechnięta. Zwyczajowo LOTowskie CC są naturalnie uśmiechnięte a nie takie jak z reklamy. Hmmm.
Pod koniec lotu już na początku zniżania do POZ, "dziewczyny" odgrzewają sobie kanapkę i wywołują przy okazji lekką konsternację, bo na pokładzie było czuć spaleniznę wywołaną chyba pozostałością czegoś, co zostało przygotowane wcześniej w podgrzewaczu. Ten zapach ewidentnie wystraszył moją żonę. Dobrze jednak mieć miejsce na froncie i widzieć co CC robi

blogs/meschiash/attachments/5703-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-zrzut_ekranu_2023_06_9_o_08.21.05.png

Zmęczenie jest pokaźne. Sama podróż trwa już ponad 24h a na nogach od wstania z łóżka jesteśmy już ponad 36h.

Zwykle w POZ bywa tak, że na bagaż czekamy dłużej niż ustawa przewiduje. Przykro mi to pisać o "rodzimym" lotnisku, ale wydawanie bagażu stawia ich w mojej ocenie jako najgorszy port lotniczy w tej kategorii. Tym razem poirytowanie pojawia się jeszcze większe i to tylko przez wszechobecną dezinformację. Mamy 3 karuzele, na 1 i 2 full ludzi, na każdej z nich bagaże kręcą się (wg ekranów) z 3 lotów. To zapowiada jedno - koszmar. Dziwne jest to, że karuzela nr 3 jest pusta a nasze bagaże mają wyjść na 2, gdzie wg ekranu przed nami ENT, który wylądował 1,5h wcześniej, Kopenhaga (1h wcześniej) i Monastir (25 min wcześniej).

blogs/meschiash/attachments/5700-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7259.jpg blogs/meschiash/attachments/5701-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7260.jpg blogs/meschiash/attachments/5702-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7261.jpg

Ostatecznie po 20 minutach bagaże wychodzą (WOW!!!), ale na "jedynce". Dobrze, żona wychwyciła tę zmianę na ekranie z przylotami i karuzelami (ekran po środku hali), bo na ekranach przy samej karuzeli info się nie pojawiło. Tym razem czas był ok, ale niestety organizacyjnie klapa, bo dezinformacja była ogromna. Jak wchodzisz do hali i widzisz na ekranie karuzelę nr 2, to tam już stoisz a nie biegasz i sprawdzasz czy coś się zmieniło. Tak też było w przypadku innych osób lecących z nami tym rejsem. Stały przy "dwójce" kiedy na "jedynce" wyszły bagaże pomieszane z bagażami, które przyleciały również LO, ale z Bodrum. Ogólnie widoczne było poirytowanie i złość PAXów oczekujących w tej hali na skończenie swoich podróży. Ehhh POZ.

Wiem, terminal mamy "sztukowany" i nie jest to taki ideał jak WRO, RZE czy GDN, ale na miłość boską niech ktoś zacznie słuchać PAXów, wykona zewnętrzny audyt, uruchomi controling i zrobi coś z bagażami. To nie jest tylko moja opinia. Wielu znajomych dokłanie tak samo krytykuje za to nasze lotnisko.

Ale co tam. Wróciliśmy z raju do innego raju, jakim jest dom i rodzina. To, że to była wizyta w raju potwierdza poniższy film i załączone tu zdjęcia. Dzięki za uwagę i do następnej relacji!



blogs/meschiash/attachments/5670-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7130.jpg
blogs/meschiash/attachments/5639-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-img_7054.jpg
Pzlm28, frik, Gryni and 7 others like this.
Załączone miniatury Załączone miniatury blogs/meschiash/attachments/5659-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-zrzut_ekranu_2023_06_6_o_20.13.52.jpg   blogs/meschiash/attachments/5658-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-zrzut_ekranu_2023_06_6_o_20.14.17.jpg   blogs/meschiash/attachments/5657-z_wizyta_w_raju_czyli_malediwy_na_20_rocznice_slubu-zrzut_ekranu_2023_06_6_o_20.13.03.jpg  

Umieść "Z wizytą w raju czyli Malediwy na 20 rocznicę ślubu" do Facebook Umieść "Z wizytą w raju czyli Malediwy na 20 rocznicę ślubu" do Google

Kategorie
Podróże

Komentarzy

  1. Awatar pasazernagape
    • |
    • permalink
    Bardzo fajna relacja
    meschiash likes this.
  2. Awatar meXy
    • |
    • permalink
    Gratulacje! Najbardziej urzekła mnie końcówka: "do innego raju, jakim jest dom i rodzina". Wspaniała podróż!
    meschiash likes this.