Właściciel lasu chirCałe 12 ha + 2 dzierżawione od LP. Nie wiem jak chodzi się w okolicach Bydzi. Ale u mnie poza dwoma specyficznymi grupami, czyli grzybiarze i pilarze, to poruszamy się po ścieżkach wydeptanych przez ludzi i zwierzęta lub wytyczonych przez tych pierwszych. Z dziećmi, partnerką porusza się po ścierkach. To samo tyczy się chodzenia z psami, nie wspominając już o jeździe w zaprzęgu. Więc jeżeli pocisk nie dymił, nie wywołał pożaru jak amunicja w Orzyszu to ludzie mogli obok niego przechodzić nie zwracając uwagi. Bo pamiętajcie że to co widać z powietrza inaczej wygląda z gleby.
Jeżeli nadal to do kogoś nie trafia to podam przykłady z naszego podwórka :
* zaginięcie chorążego Zielonki który w WSI odpowiadał za łączność z ataszatami. Jego ciało (resztki) zostało znalezione powieszone na Wale Miedzyszyńskim obok ścieżki po dłuuuugim czasie. Jeśli to dla Was teoria spiskowa i twierdzicie że ktoś je podrzucił to kolejny przykład, luk dałn
* Mateusz Kawecki, polski budowlaniec pracujący w DE który postanowił odebrać sobie życie w domu rodzinnym w płd-wchd. Polsce. Korzystając ze zbiorkomu nikogo nie informując zakradł się do stodoły i powiesił. Poszukiwania na szeroką skale. Wizyta Interwencji która program nagrywała przed stodołą, informacje sąsiadów o unoszeniu się w powietrzu smrodu rozkładającego się truchła nic nikomu nie dały do myślenia. Ciało znaleziono przypadkiem podczas porządków w stanie gdzie tułów oddzielił się od głowy.
Takich sytuacji jest mnogo gdzie po długim czasie przez przypadek odnajdywano ludzi lub rzeczy nieopodal często uczęszczanych dróg, ścieżek etc.
PS. Nie piszcie tak jak za czasów minionych. Chodzi o „Nitrochem”. Zakład który powstał jeszcze za poprzednich możnowładców. Rozbudowany przez tychże, następnie przebudowany przez naszych towarzyszy. Dzisiaj rozkład obiektu z dokładnymi opisami jest na Yandeksie i Wikimapi oraz Bingu.
Ciekawszym i ważniejszym miejscem jest pewne dowództwo sił natowskich które jest ulokowane w tym że mieście. Ale to też nie tajemnica.
Prawdopodobnie miał nie wybuchnąć (z aktualnych okruchów informacji), ale po pierwsze tego w momencie zdarzenia nie wiedzieli. Po drugie to się mogło różnie zakończyć, bo wypadało by taki obiekt sprzątnąć, a wtedy długo by mogli dochodzić czy miał głowicę czy nie. W tym czasie mogło by być gorąco, a mogę sobie też wyobrazić, że bardzo gorąco. Czasami takie małe zdarzenia są punktami zapalnymi do eskalacji. Innymi słowy nie sądzę, ale nie jedną głupią rzecz już zrobili...
Bardzo mi się podoba jak duże emocje budzi ta sprawa i jak ładnie się wyzywacie gdzie tak na prawdę nie znamy żadnych faktów na ten temat. Oprócz tego że coś spadło w lesie nic nie jest potwierdzone, premier też mówił 'być może'![]()
Ale jeśli nawet nie to, to coś w grudniu przez granicę przeleciało i raczej nie wyleciało po drugiej stronie. Przecież tego nie wymyślili. A skoro nie znaleźli to i tak kompromitacja.
Tak na marginesie (a może wcale nie na marginesie). Premier powiedział że:
"- Istnieją przesłanki, aby połączyć to znalezisko, (...) , z informacją, którą powzięły nasze służby już w grudniu zeszłego roku, a co do której również byliśmy w stałym kontakcie z naszymi sojusznikami, wiążącej się z incydentem z połowy grudnia zeszłego roku. W trakcie tego incydentu samoloty F-35 i nasze własne samoloty, zostały poderwane we właściwym czasie, we właściwy sposób tak, aby śledzić trajektorię tego sprzętu, tej rakiety, która znalazła się nad terytorium Rzeczypospolitej Polskiej – powiedział premier Morawiecki."
I tu kilka pytań/ciekawostek:
1 - premier potem stwierdził że o grudniowym incydencje dowiedział się w... kwietniu, konkretnie pod koniec jak się mleko rozlało. Trochę słabe... Kto w takim razie był w kontakcie z sojusznikami - jakiś generał, prezydent, minister bez wiedzy premiera?
2 - wynika z tego że trajektorię pocisku śledziliśmy - leciał sobie z białorusi do "bydgoszcza", gdzie są zakłady lotnicze, zakłady produkujące materiały wybuchowe oraz kwatera nato. Mamy stopień alarmowy bravo OIDP, w metrze, przedszkolu, nawet ostatno w przychodni widziałem plakaty co która syrena oznacza, mamy system powiadamiana o takich niebezpieczeństwach jak burze których nie ma, kolejkach przed urnami wyborczymi i że seniorzy mogą bez itp. Ktoś coś słyszał, dostał?
Wychodzi na to, że z terytorium nieprzyjaznego państwa, mając wojnę za miedzą i miesiąc wcześniej poważny incydent w przewodowie, przyleciał do nas kacapski pocisk manewrujący, przeleciał pół Polski rozbił się w pobliż strategicznego z trzech powodów miejsca i niektórzy uważają skoro nie jebło to nie ma co sobie tym głowy zawracać. Bo na górze napewno ktoś to kontroluje (ale już nie premier bo mu nie powiedzieli), i w sumie jedyny problem że ktoś do lasu polazł i znalazł. Jakby nie polazł to nie byłoby powodu do niepokoju. Naprawdę nie wiem ci powiedzieć i nie napawa mnie to optymistycznie.
PS podobno będzie jakaś konferencja![]()
jak już pisano tutaj, nasze niebo na wschodniej granicy to najlepiej strzeżony kawałek nieba obecnie na całym świecie. niestety ale jak to coś leciało nisko i spadło gdzieś w lesie to nic na to nie pomożesz, przeleci , spadnie, i w tyle. nie nasza wina że za sąsiada mamy państwo terrorystyczne.
a pretensje że nie znaleźli, trochę bez sensu bo obszar poszukiwań tak ogromny że to jak igła w stogu siana.
ale co się kłóci, przez chwilę coś widzieli na radarze, poderwali myśliwce ale to coś im umknęło.
alarm w Bydgoszczy ? wyobrażasz sobie jak realnie miałoby to pomóc ? zresztą czemu w Bydgoszczy a nie w Toruniu, Świeciu, Grudziądzu i innych miastach niedaleko. przecież nie było wiadomo dokładnie dokąd leci i gdzie spadnie.
A jak będzie prawdziwa wojna to będzie wiadomo gdzie alarm włączać?
"W trakcie tego incydentu samoloty F-35 i nasze własne samoloty, zostały poderwane we właściwym czasie, we właściwy sposób tak, aby śledzić trajektorię tego sprzętu, tej rakiety"
skąd wiadomo - no dokładnie nie wiadomo, dlatego się ogłasza szerzej. A co daje - daje postawienie w stan gotowości służb i szpitali, wiedzy w zakładach przemysłowych o zagrożeniu (na pewno odpowiedzialni za procesy krytyczne się nie obrażą) i chociażby info dla ludności, żeby nie łaziła jak nie trzeba oraz słuchała dalszych wiadomości - tyle pamiętam z przysopsobienia obronnego. A co daje info o możliwej burzy której i tak pewnie nie będzie? No ale skoro premierowi nie powiedzieli żeby go nie niepokoić to może ludzi też nie warto. Tak czy inaczej sądzę że jest na to jakaś procedura zapisana - a jeśli nie to kolejny kamyczek.
a swoją drogą to o której godzinie to leciało ? bo jak w nocy to rozumiem że świadków mogło nie być ale jak za dnia to chyba powinni być świadkowie,
są tu jacyś wojskowi co by mogli w kilku zdaniach troszkę rzucić światła na to zdarzenie ? coś rzeczowego a nie nasyconego kręceniem afery i chęcią dokopania tym przy władzy.
Ale świadków czego? W końcowej fazie (brak paliwa) po prostu cicho coś spadło na ziemię... Mógł nikt nie zauważyć. Wcześniej jak jeszcze miało paliwo to pewnie coś ktoś widział, ale trochę tego nad głowami lata. A nawet jak ktoś coś widział i pokojarzył fakty to co ma do kogoś zadzwonić? Po co? Żeby jeszcze mieć problemy? Przecież mają radary, myśliwce F-35 (których wtedy w Polsce akurat nie było?), nawet śmigłowiec wysłali, nie potrzebują kowalskiego...
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomo...zaniechal.html
"- Dowódca operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, ani rządowego centrum bezpieczeństwa i innych służb - powiedział minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, nawiązując do odkrycia szczątków rakiety pod Bydgoszczą."
NIe wierzę...
No i wyznaczono już kozła ofiarnego. Sprawa załatwiona, w sumie..."Polacy, nic się nie stało!"
Odnoszę wrażenie, że to dalsza część "ludzie są tak głupi, że to działa". Naprawdę - poderwano myśliwce w tym sojusznicze, początkowo szukano i nikt nie poinformował ministra obrony przez przeoczenie. I tak sobie po prostu natowskie myśliwce uganiały się za kacapskim pociskiem w przestrzeni nato i co - nikt potem na szczeblu politycznym nie rozmawiał między sojusznikami?
Czy Ty masz świadomość co się tak naprawdę dzieje? Macie przekaz medialny z któregoś coś tam wylatuje "po coś". Jak to wyglądało w praktyce i o co chodziło tak naprawdę i o co chodzi dokładnie w tym wszystkim to nikt o zdrowych zmysłach Wam nie powie czy napisze. Ogarnijcie się lekko.
Zakładki