Podobnie było w grudniu. — Stacje radarowe zarejestrowały odbicie radarowe i poderwano dyżurne samoloty NATO. O tym, że w naszą stronę może zmierzać rakieta rosyjska, powiadomili nas Ukraińcy. Dowództwo Operacyjne Wojska Polskiego nie miało jednak pewności, co wleciało w polską przestrzeń powietrzną. Żaden z samolotów nie zidentyfikował tego obiektu ani go nie przechwycił — mówił prezydencki minister i wskazywał, że "w grudniu widoczność była fatalna, ograniczała się do 200 m".
Przepiękne, nie wiedzieli co śledzili![]()
Zakładki